Dolina Godryka, wieczór tego samego dnia
Zbliżał się zachód słońca. Do małej, drewnianej chatki zbliżał się przystojny młodzieniec. Choć starał się przybrać maskę opanowanego, był spięty. Wiedział, że nie ma dużo czasu. Podszedł do drzwi i z niepewnością zapukał. Otworzyła mu niska staruszka z dredami na ciemnych, siwiejących już włosach, skrytych pod czarną chustą. Ubrana była w łachmany, szal miała narzucony na ramiona, a płócienna spódnica szurała o próchniejącą podłogę.
- Witaj, kochany. Czekałam na ciebie - przywitała go z uśmiechem, który wytworzył jeszcze więcej zmarszczek na jej zmęczonej twarzy. Skinieniem głowy wskazała, aby wszedł.
- Napijesz się czegoś? Mam sok z jadu Pijawki Zielonej z dalekich krain lub herbatę z piór z grzbietu karborożca z Południowej Afryki - zapytała z ciepłym uśmiechem, grzebiąc w swoich zbiorach filiżanek z całego świata.
- Przejdźmy do sedna. Nie po to tu jestem - odparł chłopak stanowczo.
Kobieta spochmurniała.
- Dobrze. Więc masz zapłatę za moje usługi?
Chłopak wyjął szkarłatną szkatułę, owiniętą w aksamitny materiał. Wymamrotał jakieś słowa, najprawdopodobniej będące zaklęciem i otworzył ją. Pokazał zawartość kobiecie, a ta wzięła ją, poszła do sąsiedniego pokoju i po kilku minutach wróciła.
- Proszę, nie będzie mi już potrzebny - powiedziała i wręczyła chłopakowi przedmiot.
- Nie będzie ci już potrzebny? - spytał zaskoczony, zapominając na chwilę o swojej masce opanowanego i dojrzałego i pokazując swoją dziecinną ciekawość.
- Nie, nie będzie. Ale musisz oddać go tam, skąd go wziąłeś, inaczej wszystko przepadnie - powiedziała tajemniczo.
Chłopak chciał zapytać co przepadnie, ale w ostatniej chwili ugryzł się w język. Uznał bowiem, że takie pytanie wyjdzie dziecinnie.
- Dobrze, a teraz mów co mam zrobić, aby moje plany się powiodły - zarządał, przywracając dawny wyraz twarzy.
- Nie tak ostro, młodzieńcze. Jestem starsza i mądrzejsza oraz zawsze dotrzymuję słowa. Chłopaka uraziła ta uwaga, ale więcej nic nie mówił.
- Podaj mi dłoń - powiedziała kobieta.
Wykonał jej polecenie. Wróżbitka przyjrzała się jej i chwilę coś mamrotała. Dotykała, oglądała, zadała kilka pytań. Chłopak zaczął się niecierpliwić, jednak nie mówił nic. Wtem kobieta przemówiła.
- Będzie ci potrzebna pomoc. Chłopak. Mądry jak ty. Tak... będzie ci potrzebna pomoc młodego Dumbledora - wyznała wróżbitka wciąż zamyślona - Ale strzeż się, nic nie jest pewne. Los jest zmienny. Pokieruj nim tak, aby ci sprzyjał.***
Zadzwonił budzik.
Albus niechętnie podniósł się do pozycji siedzącej i za pomocą różdżki wyłączył budzik. Już prawie wstał, kiedy nagle spadły na niego wszystkie wspomnienia z wczorajszej nocy, niczym grom z jasnego nieba. Zakręciło mu się w głowie. Usiadł ponownie na łóżku w celu przeczekania mroczków przed oczami. Albus znów spróbował wstać, tym razem ostrożniej. Nie poczuł sprzeciwu, więc podszedł do łóżka przyjaciela. Kotary Elfiasa były zasłonięte. Odsłonił je i już miał rozprawić się z nim za jego złamaną obietnicę z wczoraj i opowiedzieć sensacyjne wiadomości, gdy nagle usłyszał krzyk w Pokoju Wspólnym. Narzucił na siebie szatę i zbiegł po schodach. Zaczął szukać wzrokiem osoby, która go wydała. Jego poszukiwania nie trwały długo. Dziewczyna, na oko o rok młodsza od Albusa, stała jak spetryfikowana przed kominkiem. Coś w jej spojrzeniu zaniepokoiło chłopaka. Ostrożnie podszedł do niej i już chciał zapytać ją co ją tak przeraziło, kiedy jego wzrok na chwilę wylądował na kominku. Zatrzymał się. W płomieniach była ta sama twarz chłopaka, którą widział we śnie! Kiedy go spostrzegła, natychmiast rozpłynęła się w ogniu. Albus, otrząsnąwszy się z szoku, podbiegł do dziewczyny, która wydawała się być bardziej przerażona od niego.
- Mówił coś do ciebie?! Jak tak, to co?! Odpowiedz! - powiedział odrobinę zbyt ostro i od razu tego pożałował. Dziewczyna przestraszyła się jego głosu i w jej oczach zaszkliły się łzy.
- Przepraszam, nie chciałem cię przestraszyć. Więc, powiedział coś do ciebie? - zapytał, tym razem łagodniej.
- Tt-ta-tak - odparła, jąkając się. - Mówił coś o tobie, tak, o tobie, że muszę ci powiedzieć, że musisz mu pomóc. Nie powiedział w czym, ale powiedział, że nie długo się spotkacie. Kto to był? I jak on tu się znalazł? Przecież nie można się od tak połaczyć z kominkiem w Hogwarcie. Nic nie rozumiem... - odparła. Widać było, że jest to bardzo wrażliwa dziewczyna i że nie była przygotowana na takie spotkanie. Albusowi wydawał się dość dziwny sposób w jaki zareagowała dziewczyna, bądź co bądź była to tylko twarz w kominku.
- Nie wiem, ale nie bój się. Jesteś tu bezpieczna, ale nie mów nikomu o tym narazie, dobrze?
- Dobrze - zgodziła się, już bardziej spokojna.
Albus już miał odejść, kiedy dziewczyna znów się odezwała.
- Jestem Ariana Flyerance - uśmiechnęła się jeszcze trochę zdezorientowana i ruszyła do dormitorium.
Albus odpowiedział tym samym i dopiero wtedy dotarło do niego co się wydarzyło przed chwilą. To znowu ten chłopak... tylko... w czym ja mam mu pomóc? - pomyślał. Odwrócił się i zobaczył porozumiewawczy wzrok Elfiasa, stojącego na schodach.
- Czyżby nasz "Pan Nie Mam Na Nic Czasu, Bo Muszę Się Uczyć" w końcu zaczął robić to co reszta rówieśników? - zapytał Elfias wciąż się uśmiechając.
- Oj zamknij się. Chodź, muszę z tobą pogadać - warknął i pociągnął przyjaciela do dormitorium.
Usiedli na łóżku Albusa, który opowiedział przyjacielowi o wszystkim co wydarzylo się wczoraj w nocy, o tym kto okazał się tym nieznajomym, na co Elfias zareagował podobnie jak Albus wczoraj, o układzie, nie omieszkał się też nakrzyczeć na Elfiasa za jego złamaną obietnicę. Opowiedział też o swoim śnie, w którym, zobaczył gazetę z nagłówkiem o swoim ojcu i spotkał się z jakimś młodym czarodziejem, o jego prośbie o pomoc i o tym jak zobaczył twarz tego samego chłopaka w kominku. Elfias słuchał go z niedowierzaniem i Albusowi wydawało się, że kolega w ogóle mu nie wierzy i zaczyna patrzeć na niego jak na wariata z Munga. Trochę go to uraziło, ale i tak kontynuował.
- Słuchaj, wiem, że to może brzmieć dziwnie, ale mam wrażenie, że już gdzieś słyszałem głos tego chłopaka i... i on potrzebuje mojej pomocy... a może to coś ważnego? Coś związanego z... no nie wiem... z moim ojcem? Wydaje mi się, że powinienem mu pomóc - zakończył Albus
- Żartujesz sobie, stary? Co ci odbiło? Chcesz pomagać w niewiadomo czym, niewiadomo komu, bo jakiś gostek pokazał ci w śnie gazetę z nagłówkiem o twoim starym? I bo każe ci tak sumienie? Włączył ci się jakiś tryb pomocy potrzebującym głowom-z-kominka? Jesteś pewien, że nie potrzebujesz wizyty w skrzydle szpitalnym? Może uderzyłeś się w głowę, albo to po tych żelkach z Pokątnej? Mówiłem Billowi, żeby ci ich nie dawał! - powiedział i ostentacyjnie machnął rękami.
Albusa zastanowiła jego reakcja. Może on ma racje? Może przesadzam? Niedługo owutemy, jest początek maja, a ja zajmuję się jakimiś zagadkami, lepiej zajmę się rozwiązaniem tego problemu z medalionem. Muszę to wyjaśnić. Postanowił przyznać przyjacielowi rację, chociaż szczerze chciał dowiedzieć się więcej, stwierdził, że lepiej będzie nie drążyć tematu. Jednak to nie dawało mu spokoju. Miał tyle pytań. Kim on jest? Co ode mnie chce? Skąd wiedział o moim ojcu? I czemu akurat ja? Te pytania nie opuszczały go. Jednak Albusa dręczyło coś jeszcze, kiedy zobaczył chłopaka po raz pierwszy poczuł... coś... coś innego, czego nigdy dotąd nie czuł. Nie wiedział co to było, ale z niewiadomych przyczyn nie chciał wracać do tego myślami i od razu odganiał natarczywe przeczucia.Kiedy Elfias upewnił się, że jego przyjaciel jest w dobrym stanie psychicznym, ku narastającej frustracji Albusa, zeszli na śniadanie. Chłopak nie mógł nic zjeść. Zadręczały go ponure myśli, już nie związane z młodym czarodziejem, ale zagubionym medalionem. Tym razem natłok pytań był jeszcze większy, a presja czasu jeszcze bardziej pogarszała sytuację. Kto zabrał medalion? Czemu Scoower zachowuje się tak nietypowo? Jak mam go oddać Layatinowi, jak go nie mam? I czemu do diaska Layatin chce medalion Scoowera? A może to Scoower jest złodziejem? Albus postanowił, że po wszystkich lekcjach wyjawi całą prawdę Layatinowi, w tym przynosząc mu list od Scoowera z informacją, że odebrał już swój medalion, nawet pomimo tego że dał słowo profesorowi, że nikomu nie powie. Szczerze wątpił, aby Layatinowi to wystarczyło, ale nie mógł wymyślić innego wyjścia.
Minęło już kilka lekcji m.in. transmutacja, wróżbiarstwo i Obrona przed Czarną Magią, która już od kilku miesięcy zaczęła przypominać Naukę Czarnej Magii, a nie obronę przed nią, choć Scoower robił to tak subtelnie, że ledwo dało się to zauważyć. Dla Albusa było to zastanawiające. Następnie mieli mieć dłuższą przerwę. Albus i Elfias postanowili wrócić do dormitorium po szachy, aby pograć w nie na błoniach.
- Idź zajmij nam miejsce nad jeziorem, a ja pójdę po szachy - zaproponował Albus i pobiegł do Pokoju Wspólnego.
Szybko wypowiedział hasło i pobiegł po kręconych schodach do dormitorium. Na biegu wyciągnął kufer spod łóżka i wyjął pudło z szachami. Chwycił rączkę i już zerwał się by pobiec do w stronę błoni kiedy krzyknął:
- Na róg buchorożca! Moja głowa!
Chłopak niefortunnie uderzył głową o kant szafki nocnej, powodując przy tym niemały huk. Pod wpływem uderzenia z szafki spadła koperta.
Chłopak podniósł ją z zaciekawieniem. Okazała się cięższa niż mu się wydawało, a pod papierem odznaczał się jakiś kształt. Kiedy wziął ją do ręki, uderzyła go ciepła, różana woń. Otworzył kopertę i zauważył w środku kartkę. Na niej ciemnym atramentem i ozdobnym, pochyłym pismem było napisane:To po to, aby Cię nie wyrzucili z tej Twojej ukochanej szkoły.
Albus nic nie zrozumiał z tych słów. Poczuł jednak wielkie podniecenie. Miał też wrażenie, że już widział to pismo. Ku rosnącej ekscytacji sięgnął na dno koperty po zawinięty w czarny materiał przedmiot. Rozwinął go i znieruchomiał. Jego szok szybko przerodził się w radość. A wszystkie wątpliwości i troski zniknęły. Właśnie w tej chwili, na jego dłoni leżało nic innego jak... medalion!
_________________________________________
Przepraszam za przerwę, ale nie mam za dużo czasu na pisanie. Liczę na głosy i komentarze, to bardzo motywuje do pisania <33
CZYTASZ
Closer than brothers×Before everything
Novela JuvenilNiezwykła opowieść o miłości, zdradzie i potędze, której bohaterami jest dwójka nastolatków - Albus Dumbledore oraz Gellert Grindelwald - żyjących w świecie pełnym magii. Z początku łączy ich wspólny cel, jednak czy tak będzie zawsze? ______________...