Rozdział 7

15 1 1
                                    

Koty szyły przez las do póki, nie spotkały dużej polany. Polana łączyła terytoria dwóch klanów. Dzisiaj te klanu miały rozegrać bitwę. Po chwili ciszy zastępca Mglistej Gwiazdy i przywódca klanu niedźwiedźa stanęli w oko w oko. Tylko dyskretny ruch grubego i długiego ciemno pręgowanego ogona rozpoczął tę rzeźnię. Księżycowe futro biegła na kota przed sobą i od razu co poznała to był Śnieżny wiatr. Skoczyła na kocura od razu powalając go na ziemię, wyrwała mu część ucha i słychać było jego donośny krzyk. Kotka tylko splunęła na kocura, i zaczęłya wyrywać mu kępy futra do puki nie zaczął się wyrwać potem celowała tylko w jego szyję ale skoczył na nią jakiś kot, i przewrucił Księżycowe futro na Śnieżny wiatr. Kotka w chwili wyrwała się i wstała, skoczyła na drugiego kota i wycelowała mu w kark. Gdy Księżycowe futro wstała z zakrwawionym pyskiem Śnieżny wiatr od razu uciekł w las. Walka wcale nie była trudna dla Księżycowego futra, ale do czasu...
Gdy kotka powaliła następnego kota ujżała swojego ojca walczącego z Tygrysią Gwiazdą. Odgłosy walki przerwał okropny krzyk, tak głośny, że kot po drugiej stronie świata mógłby to usłyszeć. Gdy Księżycowe futro spojrzała co to był za kot, serce jej stanęło. To był jej ojciec. Tygrysia Gwiazda tylko popatrzył się na martwe ciało swojego wroga i uśmiechnął się szyderczo. Koty klanu borsuka chciały rozszarpać go na strzępy. Księżycowe futro podbiegła do ciała swojego ojca rozpłakała się na oczach kilkudziestu kotów.

- Zemszczę się, obiecuję...- szepneła cicho do martwego ciała i wstała.
- Mam Ciebie dosyć!- warknęła kotka- dosyć twoich akcji! Jeśli jesteś taki śliny i odważny do zmierz się ze mną!

- Przecierz jesteś tym samym małym futrzrakiem którego prawie zabiłem? O jak to miło będzie cię z tobą rozprawić na zawsze!

Nagle koty zaczęły do siebie biec. Księżycowe futro przypadła do ziemi i czekała na skok Tygrysiej Gwiazdy i... stanęła na dwóch łapach i przejechała pazurami po brzuchu kota. Krzyk był głośny i krótki. Ciało upadło na ziemię w bezruchu. Kotka uśmiechnęła się szyderczo i oblizała zakrwawianą łapę

- Czy teraz jeszcze ktoś uważa że jestem tym samym małym futrzakiem? Jeśli tak to niech stanie przede mną i zakończę jego marne życie!- warknęła Księżycowe futro

Nastała chwila ciszy. Koty powoli oddalały się w strony swoich terytori. Klan borsuka zabrał martwe ciało byłego zastępcy. Drogę do domu prowadziła dumna Księżycowe futro. Wszystkie koty z klanu były szczęśliwe jak nigdy, Tygrysi tyran nareszcie zginą i to w dodatku z łap kota ich krwi.
Gdy koty wróciły do obozu, szara przywódczyni od razu podbiegła do kotów i rozpłakała się, jej parter i zastępca zginą. Brzozowa bryza wraz ze swoimi kociakami podeszła do swojego partnera i polizała go pysku. Kociaki wskoczyły na swojego ojca i zaczęły piszczeć z radości na widok ojca. Po chwili Brzozowa bryza zoriętowała się dopiero o śmierci Lwiego serca. Koty z całego klanu zebrały się obok ciała. Nastała cisza dla uczczenia chwili ciszy dla wspaniałego i mądrego kota. Po długiej ciszy trzy koty poszły zakopać ciało.
Po zmieszchu koty zebrały się pod ciemnym głazem. Mglista Gwiazda zwołała koty na krótkie zebranie klanu.

- Chciałam tylko ogłościć- mówiła Mglista Gwiazda- nowego zastępcę a tak dokładnie zastępczynię. Zostanie nią Księżycowe futro.

Koty nagle wycelowały wzrokiem na Księżycowe futro. Była zdziwiona tym, że zostanie nowym zastępcą. Podeszła do ciemnego głazu, ze zdziwioną miną. Wskoczyła na ciemny głaz i pomyślała.
* Jak tu wysoko.... fajnie byłoby stać tu jako ktoś więcej niż zastępca...*  

- Księżycowe futro! Księżycowe futro!- koty wykrzyczały jej imię.

Nawet jej brat pulsował dumą, jak i jej matka i Borsuczy kieł. Tylko szkoda że jej ojciec nie mógłby tego zobaczyć... . Kociaki Krwawego szpona były zdziwione że taki "potwór" mógłby zostać zastępcą. Sam Krwawy szpon i Brzozowa bryza byli dumni z osiągnięcia kotki.

Po zebraniu, Mglista Gwiazda poprosiła Księżycowe futro o wyznaczenie patroli łowieckich i granicznych. Dla kotki nie był to problem ponieważ jej ojciec uczył ją jak porządnie organizowanizować patrole. Po wyznaczeniu kotów do patroli, kotka chciała iść do legowiska wojowników ale na drodze stanęły jej trzy kociaki, Światełko, Chmurka i Wiatr. Obgadywały ją. I niechcący podsłucha je.

- Ona nie nadaje się na zastępcę!- piskną Wiatr- lepiej nasz ojciec powinien nim zostać!

- Zgadzam się z tobą!- pisknęła Światełko- żaden kot by jej tu nie chciał! Tylko jej zapchlona rodzina, nikt więcej!

- Hej! Ładnie to tak kogoś obgadywać?!- wrzasnęła Księżycowe futro.

Kociaki stanęły jak wryte. Nie miały pojęcia że za nimi stoji.

- Pozbyłam się kota który mógłby was zabić w sekundę!- syknęła kotka.

- Za takie słowa zostaniecie srogo ukarane!

- Ale nasz ojciec na to nie pozwoli!- głośno pisnęła Chmurka.

- Ale ojciec wam już nie pomoże! Musi się słuchać mnie jak i wy!Tylko machnę łapą i już pujdziecie do pracy! Wykopiecie większy i głębszy dół na zwierzynę i umocnicie legowiska wojowników i uczniów! Mam was widzieć przy moim legowisku, gdy tylko się obudzę! Macie na to tylko dwa dni. Jeśli nie będzie to gotowe za dwa dni, to przekonacie się co potrafię!
I odeszła, widziala ich zdziwione i przerażone miny. Była zadowowolana z tego że koty mają się jej słuchać i z tego że dała tym kociakom nareszcie karę.


□Wojownicy□krew borsuka□Księżyc | ZAMKNIĘTE |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz