1. Nie taki morderca zły jak go malują

1.1K 45 5
                                    

Było bardzo ciemno. Otworzyłam oczy a mój wzrok zaczął się przyzwyczajać do ciemności. Kiedy powoli odzyskiwałam zmysły, zorientowałam się, że jestem w . . . piwnicy ?! - Przede mną wisiały cztery haki.
Nagle poczułam ból w prawej nodze. Zdążyłam zauważyć ,że leżę na paru warstwach kocy wraz z prowizoryczną poduszką. Powoli zaczynałam sobie przypominać co się stało. - Niedawno przeprowadziłam się z całą swoją niewielką rodziną na wieś. Jest lato więc postanowiłam udać się do pobliskiego lasu na spacer. Lubiłam zapuszczać się dalej niż mi pozwalano. Był to mój sposób odizolowania się od świata zewnętrznego. Po drodze, zaczęła się wytwarzać wokół mnie gęsta mgła przez którą ledwo widziałam. Idąc dalej przed siebie zauważyłam wysokiego mężczyznę z tasakiem i potwornie uśmiechającą się drewnianą maską. Nie wyglądał przyjaźnie, wręcz podejrzanie, ale czułam, że skądś go kojarzę. W ten dostałam oświecenia. - Był to Trapper z gry ,,Dead by Daylight".
Ale jak to możliwe ?! - pomyślałam.
Nie zastanawiałam się zbyt długo ponieważ zaczęłam uciekać tak szybko jak tylko potrafiłam. Tak podpowiadał mi instynkt który do tej pory mnie nie zawiódł. Zerkając co chwilę za siebie aby sprawdzić czy mnie zauważył, nie spodziewanie wpadłam nogą w jedną z jego pułapek. Na szczęście szybko zdążyłam się uwolnić i nie zerkając za siebie biegłam dalej. Tym razem lekko kulejąc z powodu zakrwawionej nogi. Nagle film się urwał. Nie pamiętałam co się później stało.
Tak . . . teraz już nie miałam wątpliwości, iż wciągnęło mnie do tej gry. - Pomyślałam. - Ale to przecież niemożliwe! Jak? Skąd? Dlaczego ja? - Tak wiele pytać, a mało odpowiedzi. Logicznie rzecz biorąc, nie mogło mi się to przyśnić. - Popatrzyłam na wielkie, metalowe, brudne od krwi haki przede mną. - Czemu ja wciąż żyje? Przecież w grze chodziło o wieszanie ocalałych i poświęcaniu ich. Więc czemu teraz nie jestem martwa? Przebita na wylot przez ostry koniec haka?
Po paru minutach wspominania i rozmyślania usłyszałam zbliżające się kroki. Przerażona nie wiedziałam co robić. . . Przeczołgałam się jak najdalej wyjścia od piwnicy i usiadłam w kącie czekając na to ,co się za chwilę miało zdarzyć, a w najgorszym wypadku , po prostu na śmierć.
Wtedy zjawił się on. Wysoki, szczupły ze świecącymi w ciemności na biało ślepiami. - Wraith. Wpatrywałam się w niego swoimi przerażonymi oczami a on lekko zdezorientowany tym, że już nie śpię, wpatrywał się we mnie. Serce mi biło jak szalone a do tego zauważyłam że trzyma swoją broń w prawej ręce. - Ludzki kręgosłup, zakończony czaszką i ostrym jak brzytwa sztyletem.
Widok ten, wcale nie poprawił mojego samopoczucia.
Powolnymi krokami zaczął się do mnie zbliżać, a kiedy był wystarczająco blisko by mnie zabić, odruchowo zasłoniłam głowę ręką w obronnym geście . Po prostu czekałam. Po paru sekundach oczekiwania na śmierć zorientowałam się, że coś tu nie gra. - Wciąż oddychałam. - Powoli odsłaniałam twarz by coś zobaczyć. Siedział tuż na przeciwko mnie. Chwilę się we mnie wpatrywał a jego wzrok stanął na mojej prawej nodze. Wyciągnął swoją prawą rękę w stronę mojej nogi a ja odruchowo przyciągnęłam ją pod siebie. -,, Pierwsza zasada DBD - Nigdy nie ufaj mordercy. - Pomyślałam. - Skąd miałam mieć pewność, że naraz mnie nie potnie?
Wraith , zauważywszy moją reakcję , przełożył swoją broń z prawej do lewej dłoni i ostrożnie odłożył ją na ziemie nie opodal siebie dając mi też znak , że nie zamierza mi nic zrobić. Nie miałam innego wyjścia, jak tylko z powrotem wyprostować swoją nogę. Ból przezwyciężył, i mimo, że nie chciałam mu okazywać słabości, syknęłam. On zaczął ją oglądać. Może i nie jestem pielęgniarką ale ta rana z pewnością nie wyglądała dobrze.
Nagle, Wraith tak bez ostrzeżenia udał się do wyjścia i wrócił po paru minutach z czymś w dłoniach. Z powrotem usiadł na przeciwko mnie , krótko na mnie popatrzył i dawał najwyraźniej znać że nie zamierza mnie skrzywdzić. Wtedy zaczął bandażować mi nogę.
Mocno się zdziwiłam w myślach na jego reakcje. Dlaczego jest taki miły? A może tylko udaje? W takim, razie, dlaczego chce mi pomóc? - Miałam wielki mętlik w głowie.
Po paru minutach skończył bandażować mi nogę. - No muszę przyznać ,że wygląda lepiej niż wcześniej.- Wstał i wciąż się we mnie wpatrywał przez co przeszły mnie ciarki. Ciekawe nad czym się tak zastanawia ?
Nagle gdzieś nade mną usłyszałam otwieranie drzwi oraz mały dzwoneczek. - Chyba wiem gdzie jestem! - złomowisko. A to pewnie jest piwnica na stacji paliw. - Pomyślałam.

Dead By Daylight - ,,Zło Konieczne"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz