2. Pierwszy problem

802 44 1
                                    

Następnego ranka atmosfera była nieco luźniejsza niż wcześniej. Huntress nie było tłumacząc się, że idzie na ,, polowanie ". Wraith pomógł mi wstać oraz odprowadził mnie przed stacje abym mogła rozchodzić nogę.
Szczerze to kiepsko mi szło, a do tego cały czas czułam jego wzrok na sobie. Jakby mnie pilnował abym nigdzie nie uciekła. Minęło trochę czasu zanim znowu zaczęłam w miarę normalnie chodzić ale Wraith okazał się być bardzo cierpliwy. Stałam i patrzyłam na te wszystkie śmieci, gruzy i auta. Nie był to zapierający dech w piersi krajobraz, ale niczego innego w pobliżu nie było. Kojarzyłam to miejsce. Było bardzo podobne do jego mapy z gry, tylko bardziej realne. Aż trudno było uwierzyć, że to wszystko działo się naprawdę. A może ja wciąż śpię? Jestem w pewnym rodzaju śpiączki a to wszystko to tylko wytwór mojej wyobraźni?

- A więc to tutaj się wszystko zaczęło. - Westchnęłam. - W sensie . . . twoja kariera z bycia mordercą. - Pamiętam jak grając w DbD lubiłam sobie poczytać historie wszystkich postaci. Trudno było to przyznać, ale historia Wraitha wyjątkowo mi się spodobała.

Ten chyba mimo wszystko nie rozumiał o co mi chodzi. Albo przynajmniej na takiego wyglądał. Stał i patrzył się na mnie z lekko przekrzywioną głową.

- Przykro mi, za to co się tutaj stało. To nie była twoja wina. . . no wiesz, z tymi ludźmi , tylko twojego szefa. Nie miałeś o tym pojęcia. Moim zdaniem dobrze postąpiłeś zabijając go. Zasłużył sobie.

Wraith patrzył na mnie z miną jakby nie mógł uwierzyć własnym uszom. A może tak było? Z drugiej strony, nie ma się czemu dziwić. - Jakby nigdy nic dziewczyna którą dopiero co poznał, znała całą jego historie.

- Tak . . . wiem o wszystkim . . . po prostu wiem . . .- Po części nie wiedziałam jak miałabym mu to wszytko wytłumaczyć. Trochę stresująca sytuacja. Obwiniałam się w myślach; Czemu mu to powiedziałam?

Dwa dni później kiedy moja noga już prawie wyzdrowiała , miałam już wracać do domu. Wraith mi przekazał , że zrobimy to w nocy. (Nie pytajcie jak on to zrobił ). Pięć godzin później zachodziło już słońce więc ruszyliśmy w stronę lasu.
Tym razem to ja jego obserwowałam, głównie aby się nie zgubić. Nic dziwnego, że Wraith wolał wyruszyć w nocy, z tego co pamiętam to najlepiej widzi w ciemności wśród pozostałych killerów, a do tego wygląda jakby znał ten las jak własną kieszeń.
Powoli zaczynałam kojarzyć otoczenie. Chyba wiem gdzie się znajduje. Właśnie stanęliśmy. Wraith wskazał palcem w stronę drzew tym samym pokazując mi drogę do wyjścia. Mimo wszystko , dręczyło mnie jedno pytanie.

- Dlaczego mnie nie zabiłeś ? Inni z pewnością by się nie zawahali. - Wiem, że nie powinnam o to pytać, zwłaszcza, że w każdej chwili mógł zmienić swoje zdanie i mnie zabić, ale ciekawość jak zawsze wzięła w górę.

Wraith w odpowiedzi milczał.

- A no tak, głupia ja. I tak bym cię nie zrozumiała gdybyś coś powiedział. - Zaśmiałam się na swoją odpowiedź w duchu.

Po chwili zrobiłam coś , czego Wraith ( i ja sama) się nie spodziewał. - Przytuliłam go.

- Dziękuję . . . Dziękuję za wszystko. . .

Wraith zupełnie sparaliżowany , po chwili odwzajemnił uścisk.

- To ja już idę. Lepiej też się zbieraj zanim ktoś cię zobaczy. - Co ja sobie myślałam? Właśnie przytuliłam mordercę, a on mnie. - Dodałam w myślach.

Ten zaś pokiwał głową i odszedł.

Ciekawe jakby brzmiała jego odpowiedź gdybym go rozumiała. - Pomyślałam.

Stałam tak jeszcze parę minut wpatrując się w ciemność. Ruszyłam w stronę którą mi wcześniej pokazał Wraith. Dosłownie dzieliło mnie parę metrów od wyjścia z lasu gdy nagle coś lub ktoś uderzył mnie w głowę i straciłam przytomność.

Dead By Daylight - ,,Zło Konieczne"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz