wycieczka po pluszaka i czekoladki

57 9 7
                                    

-Mei, wyglądasz dziś świetnie- Eliana podeszłą do koleżanki na stołówce. Rzeczywiście, wory pod oczami niemal zniknęły, powieki nie opadały przy każdej okazji.

-Od pewnego czasu źle spałam, ale już jest lepiej- Chinka wzięła do ust łyżkę jogurtu i poklepała wolną ręką siedzenie obok. Izraelka usiadła, kładąc swoje śniadanie na stole. Dookoła panował gwar. Rano przyszła wiadomość o ataku na Gizę przy użyciu boskiego programu i wielu omników pod jego władzą. Dowództwo wybierało właśnie agentów, którzy mieli brać udział w odbiciu Egipskiego miasta. Jak dotąd wyznaczono jedynie Anę Amari jako kierującego oddziałem. Kiedy dookoła dyskutowano o modelach robotów użytych podczas zamachu, Zhou popatrzyła na przyjaciółkę, która właśnie skończyła coś mówić.

-Przepraszam, nie słuchałam. Czy mogłabyś powtórzyć?

-Pytałam, kiedy mogłabyś iść ze mną do tej nowej galerii- spytała Eliana. Zaczęła leniwie obracać łyżeczką w herbacie.

Chinka zmarszczyła brwi i po chwili odpowiedziała:

-Nawet za chwilę, wezmę tylko pieniądze i parasolkę- zaczęła zbierać sztućce i talerze na tackę, aby odłożyć je przed wyjściem z jadalni.

-Spoko, ale nie rozumiem po co ci to drugie- Izraelka jednych haustem wypiła herbatę i także zajęła się zbieraniem brudnych naczyń.

-Muszę chronić plecy przed słońcem, a t-shirt może nie starczyć- odpowiedziała Mei i wstała, biorąc tackę i wraz z Elianą wyszły z jadalni.

Ta druga poszła w przeciwnym kierunku, więc Chinka szła teraz samotnie. Po drodze natrafiła na Jacka rozmawiającego z Aną. Egipcjanka miała na sobie beżowy mundur z kapturem i goglami na czole, sprzęt do pracy w palącym słońcu i burzach piaskowych Gizy.

-W Gizie brakuje nam osłon, a sprzęt Reinhardta wciąż jest w naprawie- kapitan Amari niemal biegła za szybko kroczącym dowódcom szturmowym.

-Przecież wiem, właśnie dlatego idę do...- przywódcy zniknęli za zakrętem i Mei więcej już nie usłyszała.

Z pokoju zabrała swoją cienką parasolkę, a rozpuszczone włosy związała w kok, który przepięła szpilką. Z dna kosmetyczki wyciągnęła matową, wiśniową szminkę.

❄❄❄ 

Eliana już tam stała z pustym, skórzanym plecakiem przewieszonym przez ramię. Gęste włosy związała w dwa warkocze przewiązane wstążką. Miała na sobie biały top, a na nogach luźne spodnie khaki. Spokojnie patrzyła, jak jej koleżanka biegnie do niej przez halę wejściową. Kiedy ta już obok niej stanęła, popatrzyła na zegarek.

-A to podobno ja mam tendencję do spóźniania się- stwierdziła, ale uśmiechnęła się i obie wyszły z bazy.

-Bardzo przepraszam- Chinka skłoniła się w przepraszającym geście.- Chciałam się lepiej przygotować.

Dopiero teraz Eliana zauważyła zmianę w wyglądzie Mei. Zwykle rozpuszczone włosy związała w ładny kok przepięty igłą do włosów ze szklanym hibiskusem na końcu. Zamiast t-shirtu i jeansów wybrała luźną, przewiewną koszulę w kwiaty z wyciętymi ramionami. Włożyła krótkie, przetarte spodenki w kolorze jasnego błękitu. na nogach miała niskie koturny z sandałowymi zapięciami. W uszach miała złote obręcze. Kiedy biegła do koleżanki obejrzało się za nią kilku agentów. Eliana nie przegapiła okazji, aby to skomentować.

-Lepiej już chodźmy, zanim któryś z panów zaprosi cię na kawę- stwierdziła. Chinka zarumieniła się lekko na ten komplement i obie wyszły z budynku. 

Autobus był dość zatłoczony, ale udało im się znaleźć miejsca siedzące. I tak po dwóch przystankach Mei odstąpiła swoje starszej pani, która skinęła jej w podziękowaniu.

Just a dream/ 🐉Genji X Mei❄Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz