Grzanki uspokoiły burczący żołądek Mei, która zaczęła powoli sączyć kawę. Usiadła przy jednym ze stolików w kącie, z dala od typowego dla jadalni gwaru. Jak ma znaleźć tego cyborga, skoro nie mogła mieć dostępu do kamer? Od jej rozmyślań odciągnęła ją dziewczyna, która usiadła przy tym samym stole. Miała dziwnie znajomą jej, szczupłą twarz z widocznymi kośćmi policzkowymi. Nie mogła być jeszcze dorosła, miała zbyt młodą twarz. Swoje długie, brązowe włosy z końcami w kolorze morskim zaplotła w dwa warkocze.
Ubrana byłą w trochę za dużą, czarną bluzę z białym skrzydłami smoka na plechach, a z przodu z napisem ,,I'm a dragon trapped in human body". Popatrzyła na Mei oczami o nieokreślonym kolorze. Na dłoniach nosiła rękawiczki bez palców, na oparciu krzesła powiesiła limonkową torbę sportową. Chinka uśmiechnęła się i skinęła głową na przywitanie po czym wstała ze swojego miejsca. Już skończyła, a siedzenie z nieznajomą nie byłoby dla niej komfortowe. Kiedy miała zabrać tacę z talerzem dziewczyna się odezwała.
-Zostań tu jeszcze chwilę- powiedziała, lekko rozkazującym tonem. Chinka popatrzyła na nią zdziwiona.
-Dlaczego miałabym zostawać?- spytała. Tamta uśmiechnęła się, ukazując przerwę między jedynkami. Jej oczy rozbłysły.
-Bo chcesz się dostać do monitoringu?
❄❄❄
Mei umówiła się z dziewczyną o dziewiątej na sali treningowej. Poszła tam już na wpół do, aby spróbować ściankę wspinaczkową. Ubrana w strój sportowy i ze związanymi w kocyk włosami zaczęła się rozciągać. Uznała, że przed spotkaniem po wspina się na ściance. Była to jedna z podstawowych, wymaganych umiejętności na Antarktydzie, kontynencie o najwyższe średniej wysokości, słynącej z gigantycznych gór lodowych.
Nawet o wcześniejszej godzinie z sali treningowej korzystało wielu agentów. Niemal wszyscy byli z oddziałów uderzeniowych lub wspomagających. Front znów się ożywił, rano do szpitala trafiło pięciu rannych ludzi, jeden stracił oko, drugi miał niebezpiecznie poparzone ręce, podobno zostali zaatakowani przez przedni oddział podpalający w Argentynie. Mei wzdrygnęła się na tą wiadomość od Eliany, nie wyobrażała sobie spotkania z armią omników, gdzie wszystkie miały cię zabić nawet za cenę własnego życia.
Kilka osób obejrzało się za dziewczyną. W porównaniu z ich umięśnionymi sylwetkami wyglądała na drobną i bardzo grubą. Chinka ignorowała spojrzenia i stanęła na macie. Zaczęła się rozgrzewać. Pomimo krępej, krągłej sylwetki była tam na prawdę dość wysportowana. Aby pracować na biegunie musiała przejść wszelkiego rodzaju szkolenia fizyczne. Warstwa tłuszczu pomagała chronić przed zimnem, tak przynajmniej twierdził jej ojciec.
Kiedy zapinała się w uprząż do wspinaczki obok niej stanęła ta brązowowłosa dziewczyna ze stołówki. Miała na sobie białą koszulkę ,,You stupid, magicless, slimeblood MUGGLE" i zielonych dresach. Położyła na ziemi limonkowo-czarną torbę sportową torbę, której zawartość zabrzęczała. Skinęła Mei na powitanie i zaczęła zakładać dziwne ochraniacze, na dłonie, łokcie, kolana i stopy.
-Co powiesz na wyścig na górę?- zaproponowała Chince. Miała delikatny, angielski akcent.-
-Jeżeli chcesz się ścigać i skoro obie jesteśmy gotowe, to dobrze. Potem omówimy resztę. A tak w ogóle, nazywam się Mei Zhou- przedstawiła się- Aty jak masz na imię?
-Susan O'Deorain- odparła. Nagle wszystkie te ochraniacze zaświeciły się, a z jej torby wychynęły grube łańcuchy zakończone pazurami z metalu, które podpełzły do Brytyjki.- Gotowa?- spytała, ale nie czekając na odpowiedź podeszła do ścianki i wyciągnęła rękę w stronę najbliższego podparcia. Jeden z łańcuchów rozwarł pazury i zaczepił je o wypustkę, po czym wciągnął Susan do góry. Dziewczyna odwróciła się do Mei.
-Idziesz?- spytała.- Dam ci fory- Chinka chwilę się wahała, ale w końcu się zdecydowała. Skoro już ustaliły wyścig, niegrzecznie byłoby teraz zrezygnować, pomimo wspomagania u przeciwniczki. Mei zapięła uprząż do automatycznej wciągarki i zaczęła iść w górę. Brytyjka robiła to zdecydowanie szybciej, ale co chwilę przystawała, aby dać się dogonić. W końcu i tak była pierwsza, ale można było się tego spodziewać. Poczekała, aż Chinka wejdzie na szczyt, a potem zapięła jeden z wolnych łańcuchów u góry, po czym się na nim spuściła.
-Bardzo dobrze się wspinasz- powiedziała, kiedy znalazły się na ziemi- Na pewno dobrze się sprawisz w Ekopunkcie.- Mei popatrzyła na nią z lekkim zdziwieniem.
-Skąd to wiesz?- spytała, odpinając wciągarkę od zabezpieczenia. Tamta wzruszyła ramionami. Dezaktywowała swój sprzęt, diody zgasły, a łańcuchy upadły na ziemię. Włożyła je do torby, którą przerzuciła przez ramię.
-Jakoś się z tym nie kryjesz, słyszałam, jak o tym rozmawiałaś z Elianą. Ale dajmy sobie z tym spokój, miałyśmy mówić o tym małym skoku na kamery, prawda?-Susan ściszyła głos. Mei zrobiła zdziwioną minę. O jakim skoku mówiła? Chinka była pewna, że może jej załatwić wejście od jakieś wysoko postawionej osoby. Brytyjka popatrzyła na dziewczyną swoimi oczami o nieokreślonym kolorze- Mam już pomysł, spotkajmy się na czwartym piętrze około 19 dobrze?- ponownie nie zaczekała na odpowiedź i wyszła z sali treningowej, zostawiając Mei w stanie zakłopotania i lekkiego zakręcenia, co ma tak właściwie na myśli jej nowa znajoma.
___
No, egzaminy za mną, mój minimalny wynik to ponad 80% (sprawdzałam sobie odpowiedzi) i mam przed sobą cały tydzień Nicnierobienia, więc komiksy się zbliżają. Sorki, że taki krótki rozdział, niedługo pojawi się kolejny. Dla osób, które czytały ,,(Nie) możliwe przyszłe tytuły", zbliża się kontynuacja ,,Przeklętej krwi", mojego rekordu w długości jednego rozdziału. Mam nadzieję, że historia się podoba, gwałtownie zbliżamy się do spotkania Genji'ego, ale nie będzie ono takie, jak myślicie ;)
Trzymam kciuki za 8 klasę
keep calm
and
Stay determinated
CZYTASZ
Just a dream/ 🐉Genji X Mei❄
FanficMei Zhou- młoda ekolożka- dołącza do elitarnego oddziału łączącego ludzi o niesamowitych zdolnościach i chęci pomocy innym: Overwatch. Kiedy trafia na Posterunek Gibraltar zaczynają ją dręczyć sny o zielonym smoku i cyborgu z czerwonymi oczami UWAGA...