Nie należy spać na słońcu

53 13 4
                                    

Plaża była przepiękna. Złoto biały piasek był drobnoziarnisty i miękki. Jej granice z chodnikami i miastem obrastały krzewy i kwietniki. Turkusowa woda była tak przejrzysta, że można było dojrzeć dno.

Mei leżała na ręczniku, zakopując stopy w białym piasku. Minęła już godzina czternasta, czyli godzina gorąca. Teraz temperatura osiągała poniżej 35°C trochę za wysoka, ale w cieniu i podczas bryzy znośna. Bliżej wody Eliana budowała piaskową fortecę dla krabów. Większość jej torby zajmowały różne łopatki i pojemniki na wodę, a teraz to wszystko leżało obok niej, co jakiś czas używane do tworzenia dzieła sztuki. 

Piaskowy pałac miał już ponad metr wysokości. Fosę dookoła niego Eliana wyłożyła folia, aby nalewana woda nie wsiąkała w podłoże. Ściany pokryte były kamyczkami i muszelkami. Izraelka nie pozwalała nikomu się zbliżyć w obawie o zniszczenie jej arcydzieła. Kiedy okrzyczała jedno z dzieci o dotykanie zamku, to prawie się popłakało.

Mei z przyjemnością obserwowała budowanie. Ciepłe promienie słońca i morska bryza pozwalały na wyjątkowe odprężenie, a wraz z nim senność. Odezwały się nieprzespane godziny nocne. Szum fal delikatnie uśpił Chinkę.

   ❄❄❄ 

-Zhou, wstajesz?- głos Eliany wyrwał Chinkę ze snu. Słońce wyraźnie przesunęło się po niebie. Mei ziewnęła i podniosła się na łokciach. Poczuła mocny ból na plechach. 

-Która godzina?- spytała.

-Dochodzi szesnasta trzydzieści- Izraelka wstała i zaczęła zbierać swoje rzeczy. Przez te dwie godziny dookoła fortecy wyrosło miasto, a fosa była połączona z morzem. Kilka przechodzących osób z dużym podziwem patrzyło na zamek, niektórzy zrobili zdjęcia.  

Mei zaczęła się przeciągać. Kiedy poruszyła rękami, ból na plechach wzmógł się do czegoś bardzo nieprzyjemnego. 

-Eliana?- Chinka obróciła się do koleżanki tyłem- czy coś mam na plecach?- brunetka spojrzała na wskazane miejsce i syknęła. 

-Kurde, mocno się przypaliłaś- dotknęła opuszkami palców poparzonej skóry Zhou. Ta poczuła niezwykle nieprzyjemny ból ciężki do zniesienia.

-Aż ta źle?- spytała. Izraelka pokiwała głową.

-Powinnaś iść do doktor Ziegler.

   ❄❄❄ 

Obie dziewczyny poszły do szydła szpitalnego. Zamiast nosić t-shirt Mei delikatnie założyła narzutkę. Była na nią za duża, więc dzięki temu nie dotykała jej pleców. Kiedy popatrzyła na nie w pokoju zbladła. Przybrały kolor truskawki. 

Eliana zapukała do oddziału. Po krótkiej chwili usłyszeli kobiecy głos:

-Proszę wejść!- dziewczyny popchnęły mleczne drzwi. Stanęły w korytarzu z koszmarów Mei. Niemożliwe, aby nigdy go nie widząc, mogła go tak dobrze odwzorować, pomyślała. Długi hol wypełniały szklane, półprzeźroczyste drzwi i przyćmione okna. teraz jednak w większości z nich byli agenci Overwatch lub personel medyczny. Wszędzie zapalone było delikatne, ciepłe światło, a z głośników leciała relaksująca muzyka. 

Przed dziewczynami stanęła Angela Ziegler. Kiedy Mei widziała ją rano, ta miała poszarpane włosy, podkrążone oczy i wymięte ubrania. Najwyraźniej od tego czasu miała chwilę dla siebie. Miała ładne, niebieskie oczy pasujące do bluzki pod jej fartuchem lekarskim. Jasne blond włosy upięła w kucyka. Nie mogła być dużo starsza od Chinki. 

-Doktor już przyjmuje. Czy coś się stało?- spytała przyjemnym, miękkim głosem. Mei kiwnęła głową. 

-Zasnęłam na plaży i zbyt długo leżałam na słońcu- powiedziała cicho. Było jej głupio, że tak bardzo się zagapiła. Szwajcarka zacmokała z zatroskaną miną.

-Chodźmy do mojego gabinetu, zobaczę, co mogę zrobić. - Zanim Angela i Mei odeszły, Eliana odchrząknęła.

-Czy wymieniona rurka działa? Już nie chce jej przeciąć?- spytała blondynkę. 

-Już dobrze, śpi po lekach uspakajających. Do jutra nie musimy się niczym przejmować- stwierdziła Szwajcarka. Mei spojrzała z zaciekawieniem na koleżankę.

-O kim mówicie?- spytała. Izraelka tylko się zaśmiała.

-O nikim, kim powinnaś się przejmować. A teraz leć po coś na tą skórę, zanim zacznie ci odpadać- pomachała ręką na pożegnanie i wyszła ze skrzydła szpitalnego. Angela delikatnie dotknęła ramienia Chinki.

-Chodźmy zobaczyć, co ci się stało.- zaprowadziła ją do najbliższego gabinetu. Mei rozejrzała się po pokoju. Nigdy nie lubiła lekarzy. Niestety, z powodu powolnego krążenia i zdarzającego się czasem spowolnienia serca musiała do nich chodzić po leki na krążenie. Jak dotąd nikt nie był w stanie dowiedzieć się, co jej jest. 

Tutejszy gabinet był bardzo przyjemny. Utrzymano go w biało, beżowych kolorach z dodatkiem złota, bez nieprzyjemnego dla oka sinego zielonego. W pokoju stało biurko z dwoma ekranami, wysoka szafka i łóżko. Na to ostanie wskazała doktor Ziegler, aby Mei się położyła. 

-Dobrze, czy mogłabyś mi pokazać plecy?- spytała Chinkę. Ta zdjęła bluzę i odwróciła się do kobiety plecami. Angela ze zmartwioną miną obejrzała je.

- No cóż, są to przynajmniej poparzenia zaledwie pierwszego stopni, nic ci nie będzie. Przez kilka dni może cię boleć, nie powinnaś wtedy wychodzić na słońce- Szwajcarka zaczęła grzebać w biurku. Po krótkich poszukiwaniach wyciągnęła niewielki skaner przypominający trochę większą golarkę jednorazową. Podeszła z nią do pacjentki i przeleciała nim ponad jej plecami. 

-Nie poparzyłaś nic innego poza naskórkiem. Niestety, nie jestem jużw stanie go odnowić, ale dam ci maść, aby szybciej się zregenerował i schłodził skórę, co zminimalizuje ból.- Angela podała wzięła z szafki mały słoiczek.- Proszę, abyś się położyła, muszę dokładnie rozsmarować ten krem.- Mei kiwnęła głową i oparła głową i brzuchem o delikatną pościel na łóżku. Była bardzo miękka. 

-Dobrze, a teraz się nie ruszaj- Angela wylała trochę kremu na poparzoną skórę. Nagły spazm bólu szybko zastąpiło poczucie ulgi ze schłodzenia uszkodzonej tkanki. Szczypanie, którego Chinka już prawie nie odczuwała nagle znikł. Dziewczyna westchnęła z ulgi.

-Dziękuję doktor Ziegler- powiedziała. Lekarka uśmiechnęła się.

-To nic wielkiego, po prostu wykonuję swoją pracę. Teraz musisz poczekać około pół godziny, aby maść się wchłonęła. Możesz przez ten czas tu zostać.- Szwajcarka koło łóżka położyła jej małe pudełko.

-Weź dwie tabletki i podejdź do mnie rano. Te tutaj przyśpieszą regenerację naskórka. Niestety, mam obowiązki i nie mogę zostać. Kiedy maść się wchłonie możesz iść do pokoju.- Angela pożegnała się z Chinką, po czym wyszła. Szklane okno i drzwi zadymiły się, nie pozwalając, aby ktoś niepożądany zaglądał do środka. 

   ❄❄❄

No sorki, że tyle nie było, a rozdział miał być dłuższy, ale miałam szlaban na kompa prawie trzy tygodnie, ale wracam już z kolejnym rozdziałem. A, właśnie, w każdym z nich jest pewne nawiązanie do Genji'ego. Możecie ich szukać ;-) No, miłego czytania

Just a dream/ 🐉Genji X Mei❄Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz