00110101

80 4 6
                                    

Wszyscy troje wyszli ze skanerów.  Ledwie łapali oddech. Dalej przetwarzali w głowach to co się stało. Musiała minąć chwilka za nim zdali sobie sprawę że wrócili.

- To jakiś totalny odjazd.

Powiedział białowłosy siadając na podłodze. Pozostała dwójka przysiadła się do niego.

- Może zobaczymy co ona nam wysłała.

Wypaliła cicho Antea podnosząc się z ziemi.

- Czy ciebie do reszty pogrzało?

- Może ale czy widzisz coś sensowniejszego co moglibyśmy zrobić w tej sytuacji?

Lucas spojrzał się a to na skanery a to na drabinę a to na pozostałych i szybko przyznał jej rację. Chwilę później wszyscy trzej byli przed monitorem. Znajdowały się na nim wcześniejsze okna jak i nowe "Wirtualizacja obiektów cyfrowych w świecie materialnym". Po chwili namysłu Postanowili uruchomić program lecz przywitała ich blokada. Antea szybko przypomniała sobie, iż dziewczyna powiedziała o znajdującej się w labolatorum podpowiedzi w sprawie dostępu. Zaczęła poszukiwania które zakończyła tak szybko jak je rozpoczęła; dosłownie na niej siedziała. Na znalezionej przez nią karteczce widniał napis"Surrexerunt non est Rosa" Zaczęła się zastanawiać nad tym co to może oznaczać ale dlatego, że nie znała łaciny ani nie miała głowy do zagadek po prostu wpisała podane zdanie które okazało się być hasłem. Triumfalnie przybiła sobie piątke i uruchomiła algorytm. Na ekranie pojawiła się wilka informacja o ataku z zewnątrz która migiem ustąpiła potwierdzeniu uruchomienia a poniżej zwykła notka "Dzięki"

- Dobra program uruchomiony to co robimy teraz; jakieś pomysły?

Nie otrzymała odpowiedzi gdyż wszyscy usłyszeli głośny dźwięk identyczny jak ten który usłyszeli przy powrocie do tego świata. Otępieli ze strachu a Antea jednocześnie ze złości -Dlaczego się nie domyśliłaś przecież pisało coś o wirtualizacji- Pomyślała z obrzydzeniem do samej siebie.

- Co robimy?

Szepnął Yuki załamującym się głosem.

- Antea ty to tu sprowadziłaś ty idź.

Powiedział stanowczo; ta zastanowiła się chwilkę i po chwili z wymuszonym uśmiechem powiedziała.

- Nieznamy zamiarów tego czegoś; pójść powinna osoba z jak najlepszymi umiejętnościami retorycznymi. Ja jestem Krzykliwa a Yuki nieśmiały ty idź.

- Zgadzam się z nią powinieneś pójść.

Przytaknął stanowczo. Wiedząc, że i tak niema innego wyjścia podszedł do drabiny ale zanim postawił nogę na szczeblu spojrzał prosto w oczy chłopaka i z wyrzutem syknął.

- Zdrajca.

Niechętnie zaczął schodzić. Zalewał go zimny pot w takich ilościach, że pierwszy raz w życiu pożałował, iż nie założył dresu. Gdy był w połowie spojrzał się w górę spoglądając na pozostałych. Pomimo tego, że przez otwór mogli by spokojnie zobaczyć to co wyszło ze skanerów to jednak nie mieli a tyle odwagi. Zamiast tego wpatrując się ze współczuciem na chłopaka. Gdy miał dotknąć stopami podłogi zaczął pod nosem modlić się do Boga o pomoc byle by wyjść z tego co najmniej żywy. Gdy zszedł z drabiny jeszcze kilka sekund stał tyłem zastanawiając się nad odwróceniem się lecz uznał, że i tak niema innych alternatyw a ucieczka nie wchodzi w grę.

- Jestem Lucas Dunbar proszę nie zabijaj mnie.

Wydusił z siebie mając zamknięte oczy trzęsąc się ze strachu. Sekundę po tym usłyszał podchodzącą do niego osobę a obcasach która zaczęła macać jego twarz.

Code Lyoko Nowe pokolenieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz