- To część twojego planu? - zainteresował się Lucyfer.
Byli w jego komnacie w czeluściach piekła, on siedział w czarnym niezwykle starym fotelu, a ona na jego kolanach. Bo tak chciał. Była oparta o jego klatkę piersiową, on obejmował ją w pasie, czasem przesuwając dłoń niżej pod jej koszulkę lub na pośladek. Drugą miał na jej brzuchu, czasem na udach. Robił to, na co miał ochotę, czasem całował ją w szyję, czasem w pół słowa zaczynał namiętnie całować w usta.
- Tak - odpowiedziała spokojnie, akurat, gdy zaczął całować i gryźć skórę na jej szyi. - Byłam w jego głowie, wiem, czego pragnie i boi się. Poradzę sobie.
- Nie mam co do tego wątpliwości.
- Ale i tak coś cię dręczy.
- Da się coś przed tobą ukryć? - zaśmiał się mężczyzna.
- Znam cię wystarczająco długo Lucyferze.
- Wiem i w pewien sposób to mnie martwi - dziewczyna zmarszczyła brwi i spojrzała na niego uważniej. - Alexander to mój syn, ty też jesteś dla mnie jak córka... tylko lepsza.
- Ach, o to ci chodzi. Spokojnie Lucyferze, to tylko moje kolejne zadanie, chce je wykonać jak najlepiej i potrzebuje do tego również takich sztuczek. Myślę, że niedługo to wszystko się skończy.
- Nie śpiesz się... moje zmartwienia nie powinny mieć wpływu na twoje działania.
- Bądź spokojny Lucyferze. To ciebie kocham, jesteś dla mnie wszystkim.
- Wiem Enepsi... też cię kocham, mój demonku.
Złapał ją tak, że nie mogła się ruszyć i przyciągnął do siebie jeszcze bardziej. Zaczął ją całować, długo i namiętnie. Pierwszy raz poczuła, że jest czymś poważnie zaniepokojony, choć jeszcze nie do końca wiedziała czym.
Gdy wróciła do siebie, chłopak ciągle spał. Zajmował całe łóżko i trochę oślinił jej poduszkę. Mimo tego delikatnie uśmiechnęła się, widząc jego nieporadność. Był jak dziecko, nie przypomniał kogoś, kto ma zadecydować o losie świata.
Usiadła na kanapie w salonie i zajęła się swoimi myślami oraz dokończyła czyszczenie broni. Choć i tak każde z nich, było niesamowicie ostre, dbała, by choćby najmniejsze draśnięcie sprawiało ogromny ból i krwawienie.
- Wyspałeś się? - spytała, zauważając, że chłopak nieśmiało wychyla się z sypialni.
- Tak - odpowiedział niepewnie. - Mega wygodne to łóżko.
- Wiem - odpowiedziała, niezbyt zwracając na niego uwagę.
- Zrobiłem coś nie tak?
- Co? - zdziwiła się i w końcu na niego spojrzała.
- Wydajesz się zła...
- Wydaje ci się, nie jestem przyzwyczajona, że ktoś śpi obok mnie w łóżku.
- Rozumiem - rozluźnił się.
Powoli podszedł do niej i zajął miejsce na drugim końcu kanapy. W skupieniu obserwował to, co robiła, niemal zafascynowany.
- Co jakiś czas możemy trenować... jeśli będziesz chciał - powiedziała, zaskakując go.
- Em... - potrzebował chwili, aby pozbierać myśli. - Chętnie, to miła odmiana od ciągłego siedzenia na kanapie.
- Dobrze - powiedziała jakby do siebie.
Bez jakiegokolwiek zawahania, czy mrugnięcia okiem znalazła się na nim i przykładała mu ostrze do gardła.
CZYTASZ
Angel?
HorrorŚmierć przyjęła niezwykłą postać. Upadły anioł którego jedynym celem jest nieść śmierć. Sługa Lucyfera kroczy tymi samymi ulicami co jego ofiary i nic nie podjerzewajacy ludzie.