28

26 1 0
                                    

Chłopak zaczął się powoli budzić. Głowa bolała go niemiłosiernie, przez co nawet otwarcie oczu wymagało ogromnego wysiłku. Gdy w końcu mu się to udało, zobaczył, że jest w znajomym pomieszczeniu. Aniołowie już kiedyś go w takim przetrzymywali. Był niemal cały biały, a przy tym bardzo dobrze oświetlony, przez co szybko zaczęły boleć go oczy.

Kilka metrów od siebie, zauważył Enepsignos. Jej głowa bezwładnie zwisała w dół, przez co włosy zasłaniały jej twarz. W tym świetle jej skóra wydawała się jeszcze bledsza niż zwykle, a kości bardziej wystające. Jej oddech był płytki, z trudem go zauważył. Wyglądała strasznie, zupełnie jakby była na granicy śmierci.

- Witaj Alexandrze - Shandra weszła do pomieszczenia.

On jedynie spojrzał na nią i żałował, że nie umie zabijać samym wzrokiem. Kobieta, obserwując go podeszła do niego i spojrzała w oczy.

- Jedyne czego chcemy, to aby na świecie ciągle był pokój. Jesteśmy aniołami, dzięki nam świat jest lepszy- od razu przeszła do konkretów. 

Chłopak ciągle milczał, twardo patrząc jej w oczy. Wewnątrz był wściekły, miał ochotę rzucić się na nią i rozszarpać na kawałki. Teraz jedynie zacisnął zęby i patrzył na nią wyzywająco.

- Wiem, że jesteś mądry. Pomyśl.. jeśli demony opanują ziemię, zrobią tu kolejne piekło. To będzie straszne.. Za to, jeśli my, aniołowie będziemy mieli władzę, stworzymy tu drugi raj..

- Widziałem, co robicie. Nie jesteście lepsi - odezwał się w końcu.

- Oczywiście, że jesteśmy chłopcze. W końcu jesteśmy aniołami, najlepszymi istotami we wszechświecie.

Chłopak jedynie prychnął. Spojrzał kobiecie twardo w oczy i zacisnął zęby, miał ochotę splunąć jej w twarz. Shandra  odsunęła się od niego, widocznie niezadowolona.

- Jesteś mądry chłopcze - spróbowała jeszcze raz - pomyśl o tym, czego chcesz dla świata.

I po prostu wyszła z pomieszczenia. Alex przez kilka sekund patrzył na zamknięte drzwi i coraz bardziej żałował, że te kilka miesięcy temu nie przedawkował.

- Nic ci nie zrobią- usłyszał głos w swojej głowie.

Spojrzał na Enepsignos, która ciągle siedziała w niezmienionej pozycji.

- Tak, to ja - znowu usłyszał i poczuł trochę ulgi. - Masz w swoich żyłach moją krew, dzięki czemu mogę się z tobą komunikować w taki sposób.

- Tak się cieszę, że żyjesz.

- Tak łatwo się mnie nie pozbędą.

Powstrzymał uśmiech, aby nie zdradzić, że może się z nią komunikować. Rozejrzał się po pomieszczeniu i tak jak się spodziewał, w rogu zauważył kamerę.

- Co zrobimy? - spytał.

- Jeszcze nie wiem, gdybym miała więcej sił, byłoby łatwiej. Pamiętasz jakieś zaklęcie?

- Coś pamiętam, ale nie udało mi się ani razu.

- Spróbuj teraz cokolwiek zrobić.

Chciał coś powiedzieć, gdy drzwi się otworzyły. Shandra weszła pewnym krokiem i od razu podeszła do Enepsignos.

Angel?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz