Rozdział 2

56 8 2
                                    

-Wszystkie koty wystarczająco dorosłe by samodzielnie polować niech zbiorą się przy wielkim kamieniu!-Krótka Gwiazda wskoczyła na przednimi łapami na głaz przez co jej tylne zwisały przez chwile. Usłyszałam jak mamrocze pod nosem ,,Dlaczego on musi być taki duży?''.       Spojrzałyśmy z Nocną Łapą na siebie próbując powstrzymać śmiech. Gdy nareszcie Krótka Gwiazda weszła na skałę a reszta kotów z klanu przyszła zaczęła przemawiać.

-Zebraliśmy się po to by mianować jednego z uczniów wojownikiem. Zwinna Łapo podejdź do mnie, trenowałeś przez parę księżyców i jesteś gotów otrzymać swoje imię wojownika.           Zwinna Łapo, czy obiecujesz przestrzegać Kodeksu Wojownika i bronić Klan nawet za cenę życia?

-Obiecuję.

-Zatem Zwinna Łapo od dziś będziesz zwany Zwinny Mlecz. Klan Mgły ceni twoje zaangażowanie i lojalność, witamy cię jako pełnoprawnego wojownika.

-Zwinny Mlecz! Zwinny Mlecz!-Koty zaczęły wykrzykiwać nowe imię naszego kolegi. Widziałam jak uśmiecha się skromnie, ale jednak w głębi rozpierała go duma. W jego oczach lśniło też... nie wiem sama. Coś tak jakby zamyślenie.

Podeszłam do Zwinnego Mlecza, stali przy nim medyk o imieniu Łaciate ucho i jego mentorka Lisi Skok.

-Jestem z ciebie taka dumna-powiedziała i liznęła go między uszami-na pewno będziesz wspaniałym wojownikiem!

-Zrobię wszystko żeby nasz klan, rósł w siłę!-pręgowany kocur uniósł głowę i nastroszył futro tak, że wyglądał jak kot z klanu lwa.

-Aaaa!- Łaciate ucho ziewnął, odsłaniając swoje stare połamane kły-Dobrze, dobrze, nie wiem jak wy, ale ja idę odpocząć. W końcu zaraz księżyc wzejdzie wysoko a ty-zwrócił się do Zwinnego Mlecza-masz jeszcze dzisiaj czuwanie, dobrej nocy życzę.-powiedział po czym odszedł w stronę jego legowiska.

-Ja też się już położę-Lisi skok wyprostowała swoje rude łapy i potruchtała w stronę legowiska wojowników.

-Hej.-Usiadłam obok młodego wojowników-Nie odpowiadaj wiem, że ci nie wolno. W końcu zaczęło się twoje czuwanie.

Zwrócił na mnie swoje bursztynowe oczy. Poczułam się niewygodnie w swoim futrze. Nadal przeszywał mnie swoim spojrzeniem. 

-Eee... T-to miłego czuwania.-powiedziałam, i szybko potruchtałam w stronę legowiska uczniów. Po wejściu zauważyłam, że Nocne Futro już leży zwinięta w kłębek. Położyłam się z drugiej strony nory. Potrzebowałam trochę czasu sama. Leżałam trochę czasu jednak nie byłam w stanie zasnąć.



                                                                     *        *          *         *         *

-Wstawaj-Nocna Łapa pacnęła mnie łapą.

-Jeszcze trochę...-przewróciłam się na drugi bok. Minęło parę dni od kiedy Zwinny Mlecz został wojownikiem. Mimo iż tak rzadko miał czas by z nami pogadać, to i tak bez niego jest tu stanowczo za cicho.    

Kolejny dzień zapowiadał się szary.

-Pora spadających liści jest całkowicie bezsensu.-Mruknęłam-Po co ona w ogóle jest?

-Nie wiem-Szybko odpowiedziała, Nocna Łapa-Zapytaj się Ciernistego Kła. 

Wyszłam z jaskini. O dziwo nie czekał na mnie tam Ciernisty Kieł. Zamiast niego przed legowiskiem uczniów stała przywódczyni. Zmierzyła mnie uważnym spojrzeniem.

Wojownicy: nowe historie.Where stories live. Discover now