-Jak to!?-Krzyknęłam zaskoczona.-Masz zamiar powiedzieć mi, że na naszym terenie grasuje jakaś banda...
-Ta ,,banda" rządziła wieloma terytoriami.-Miauknął a ja właśnie przypomniałam sobie do kogo mówię.-Ale, tak. Oni a raczej my tu jesteśmy.
-Czemu używasz liczby mnogiej?-zrobiłam krok do tyłu ponieważ odpowiedź była prosta.
-Tak, nareszcie zrozumiałaś!-Oczy mu błysnęły.-Muszę trzymać się z nimi jeszcze jakiś czas i przekonać ich do opuszczenia tej części lasu. Ale nici z tego będą jak was tu znajdą, od zawsze terroryzowaliśmy wszystkie koty spotkane na drodze.
-Czyli po której stronie jesteś?-zapytałam już uspokojona, jednak wciąż nie podeszłam.
-Po waszej. To oczywiste ty mysi móżdżku.-Liznął mnie po uszach.-A teraz wracaj bo cie jeszcze zobaczą jak ze mną rozmawiasz.
-Dobrze, dobrze.
Odwrócił się i znikł w najbliższej kępie zarośli. Zrobiłam to samo.Wkrótce znalazłam drogę powrotną. Po drodze rozmyślałam nad słowami Ciernistego Kła. Starałam się iść ostrożnie, nie miałam najmniejszej ochoty poznać bliżej jego starą grupę. Nawet nie zauważyłam zachodzącego słońca. Nie chciałam spać poza obozem więc się nie zatrzymywałam. Gdy wreszcie dotarłam ledwo weszłam powitały mnie radosne miauknięcia kotów.
-Śnieżna Łapo, wróciłaś!-Zwinny Mlecz siedzący najbliżej wejścia podbiegł do mnie. Przycisnął pysk do mojego boku i wymruczał:
-Nawet nie wiesz jak się martwiłem.
-Wszyscy się martwili.-Krótka Gwiazda w raz z jej uczennicą podeszły do nas. A Zwinny Mlecz odsunął się szybko.
-Na pewno jesteś głodna.-Lisi skok wynurzyła się zza stosu zwierzyny, trzymając w zębach mysz.-Zjedz coś.-Mówiąc to upuściła ją przed moimi łapami.
Byłam tak zmęczona, że po posiłku łapy same poniosły mnie do legowiska. Zamknęłam oczy i zasnęłam.
* * * * *
Obudziłam się lecz nie otwierałam oczu nie chciałam się budzić. Po jakimś czasie przeciągnęłam się i wstałam.
-Aaa...-zamarłam w trakcie ziewnięcia. Nie wiedziałam gdzie jestem. Powróciłam myślami do wczorajszego wieczora i byłam pewna, że śnie. Miejsce w którym się znalazłam ziało ponurością, drzewa pięły się wysoko zasłaniając swymi gałęziami każde możliwe dojście światła. Usłyszałam cichy chlupot, oznaczający, że znajduję się niedaleko jakiegoś zbiornika wody. Postanowiłam się rozejrzeć.
-Szukasz czegoś?-poczułam dreszcz na dźwięk głosu.-Bo mogę ci pomóc.
Odwróciłam się i zobaczyłam kota. Był biały oprócz szarych prawie czarnych łap pierścienia na ogonie i głowy. Przez jego lewe oko biegła pojedyncza blizna.
-Pytałem cię o coś.-przypomniał mi poruszając przy tym lekko wąsami.
-Eee...-zacięłam się ponieważ sen wydawał się bardzo realny.
-Powiesz mi co tu robisz czy będziemy tak stać wieczność?-mimo głosu ociekającego spokojem wyczułam, że się niecierpliwi.
Nagle przyszła mi do głowy nagłą myśl. Zerwałam się do biegu. Kimkolwiek był ten kot nie miałam zamiaru z nim rozmawiać. Biegłam ile sił w łapach. Byłam pewna, że go zgubiłam odwróciłam się by sprawdzić jednak nie zobaczyłam choćby poruszenia. Wtem wpadłam na coś puszystego. Spojrzałam i-nie wierzę!-pomyślałam ponieważ szaro-biały kot stał tuż przede mną. Biła od niego siła i duma. Widać też jednak, że jego sierść nie była myta od dłuższego czasu.
YOU ARE READING
Wojownicy: nowe historie.
Teen FictionŚnieżna Łapa należy do klanu mgły od niedawna. Sam klan powstał niedawno. Jednak czy mały klan mgły da rade przeciwstawić się trudnościom i przetrwać? Gdy na każdym kroku czai się niebezpieczeństwo kot potrzebuje zaufania ale, komu je ofiarować? ...