Rozdział 5

52 4 0
                                    


-Wstawaj! Chyba, że chcesz ominąć jedzenie...-Usłyszałam jak przez mgłę. Po chwili dotarło do mnie znaczenie tych słów.

-Nie! Już wstaję.-Spróbowałam wstać ale po spaniu na zimnej ziemi byłam całą zesztywniała. Słońce już zaczęło wschodzić a Krótka Gwiazda siedziała wpatrzona w pierwsze promienie słońca.-Gdzie to jedzenie?

-Jeszcze go nie ma.-kotka przeciągnęła swoje łapki. I ruszyła w wysoką trawę w której coś szeleściło. Gdy wróciła miała w pysku małą ryjówkę.-No ruszcie się! Chyba nie chcecie siedzieć w tym miejscu wieczność?-Zaczęła pochłaniać swój posiłek nim się spostrzegłam nic już nie zostało.

-Ja idę w tamtą stronę!-Moja koleżanka wybiegła w drugą stronę polanki.

-Spotykamy się tu niedługo.-Przywódczyni ruszyła w dużą kępę trawy, a ja zostałam sama. Zaczęłam pośpiesznie myć moje futerko. 

Chwilę potem ruszyłam w stronę z której miałam wrażenie, że coś usłyszałam. Skradałam się jak najuważniej ale w końcu zaczęłam zdawać sobie sprawę, że to co tropiłam nie pachnie jak mysz, zając czy inna zwierzyna łowna. W zasadzie pachniało raczej jak kot! Zaczęłam niuchać uważniej zapach był znajomy ale nie byłam w stanie go rozszyfrować. Przypominał... zapach kogoś klanie mgły. Problem tylko stanowił kogo?

-Hmm...-ciekawe mruknęłam do siebie. 

-Co ciekawe?-Usłyszałam głos dobiegający zza mnie. Byłam tak przestraszona, że omal nie wyskoczyłam ze skóry. Odwróciłam się i zobaczyłam Nocną Łapę.-Wystraszyłam cię? 

-Uff...To ty!-poczułam radość płynącą ze spotkania. Nie byłam zbyt dobrą tropicielką więc nie powiedziałam jej, o zapachu. Kto by się przyznał, że nie poznał kota z własnego klanu? Zamiast tego liznęłam z zażenowaniem nastroszoną sierść na karku.

-Chodź! mam nadzieje, że się najadłaś bo ruszamy z powrotem.

W tym momencie zobaczyłam cień przebiegający po pniu drzewa. Chwilę potem na ziemi kawałek od nas wylądował kos. Przycisnęłam się do ziemi, a moja przyjaciółka zrozumiała i zastygła w bezruchu. Powoli ruszyłam w stronę niczego nie świadomego zwierzątka. Gdy dzieliło nas zaledwie parę kroków podniosło głowę i spojrzało na mnie swoimi paciorkowatymi oczami, jednak było już za późno. Skoczyłam w jego stronę i zabiłam na miejscu. Chwyciłam moją zdobycz i zaniosłam na polankę gdzie czekała już przywódczyni. Byłam tak głodna, że nawet nie zauważyłam jak go zjadłam. Mój brzuch jednak nadal był prawie pusty.

-Co robiłyście w tej dziurze?-zadałam pytanie które nurtowało mnie już jakiś czas.-Co to za miejsce?

-Znajdujemy się przy Szepczącej Skale.-Miauknęła szylkretowa uczennica.

-Ale co to jest!?-Czułam się głupio bo wszyscy mówili o czymś o czym nic nie wiedziałam.

-Szepcząca skała-pospieszyła z wyjaśnieniem biało-ruda kotka.-to miejsce gdzie koty mogą nawiązać specjalną więź z klanem gwiazd. To tam przywódcy dostają swoje dziewięć żyć i przepowiednie.-Dobrze a teraz wracajmy.

Nocna Łapa wyglądała na szczęśliwą szłyśmy jeszcze jakiś czas gdy poczułam na sierści zimny dotyk a na moim nosie wylądowało białe i zimne...coś. Spojrzałam pytająco na drugą uczennicę jednak ta była tak samo zdezorientowana jak ja.

-Krótka Gwiazdo?

Starsza kotka zamruczała pod nosem.

-Nie bójcie się to śnieg.

-Śnieg?

-Tak śnieg. Spada z nieba w porę nagich drzew. Czasami jest go tak dużo, że trzeba torować sobie w nim drogę. Zwierzyna go nie lubi i chowa się wtedy do nor. Koty mają wtedy duże szanse na zielony i biały kaszel.

Skoczyłam na mały płatek a on stopniał mi pod łapami.

-Musimy się pospieszyć żeby trafić do obozu przed zachodem słońca. Wyobraźcie sobie zabłądzić w nawałnicy, zerowa widoczność, duży chłód i bardzo ciężko wtedy tropić.

Przyspieszyłyśmy kroku a śnieg zaczął padać coraz mocniej tak, że w końcu nie byłam pewna gdzie jest reszta.

-Krótka Gwiazdo? Nocna Łapo? Gdzie jesteście?-Zobaczyłam sylwetkę kota między drzewami na drugim końcu polany. Przecież przyszłyśmy z przeciwnej strony? Po co idziemy tamtędy? Ruszyłam za tą osobą każdy ślad zostawał co chwilę zasypany. Po chwili weszłam pod koronę pierwszego drzewa gdzie łatwiej było się zorientować. Teraz poczułam wyraźniej zapach kota za którym podążyłam. To nie był kot z klanu mgły. Zapach prowadził w krzaki postanowiłam sprawdzić co tam robi. Ledwo weszłam poczułam obecność kogoś innego było za późno na plan. Po prostu zaatakowałam rzuciłam się w miejsce gdzie jak wydawało mi się stał przeciwnik.

-Zostaw mnie w spokoju!-Kocur miauczał przeraźliwie.-Śnieżna Łapo puść mnie!

-Ciernisty Kieł?-zapytałam ciągle trzymając w zębach ogon dziko rzucającego się przeciwnika.-Co ty tu robisz?

-Odpieram atak mojej własnej uczennicy!-Mój mentor wyglądał na bardzo niezadowolonego.-Czy zdajesz sobie sprawę, z tego, że właśnie po mojej nieobecności wracam a tu od razu zostaję zaatakowany? Jak to o tobie wróży?

Przez moment nie wiedziałam co powiedzieć, po chwili przypomniałam sobie jednak co oznaczały jego słowa i zatopiłam go w lawinie pytań:

-Kiedy wracasz? Gdzie byłeś? Co tam robiłeś?!

-Spokojnie, spokojnie. Powiem ci co nieco ale bądź cicho. Rozumiemy się?

-Pokiwałam głową z zapałem.

-Dobrze, więc zacznę od tego, że nie jestem tu sam i musisz...-Nie zdążył dokończyć bo mu przerwałam:

-Nie jesteś sam?! Jak to? Ktoś cie śledzi?-zaczęłam zadawać pytanie jedno za drugim.

-Miałaś być cicho.

-A racja! Mów dalej.

-... mieć się na baczności.-dokończył.-Więc jak pewnie wiesz klan mgły powstał niedawno, jest właściwie młodszy ode mnie.

-I co to oznacza..?-powoli zaczynałam rozumieć.

-Oznacza to tyle, że nie od zawsze się w nim znajdowałem. Wcześniej byłem włóczęgą. Sęk w tym, że nie podróżowałem sam. Byłem w grupie kotów. Byliśmy nieustraszeni, szybcy, silni. waleczni, ale nie słuchaliśmy kodeksu wojownika.-Oczy błyszczały mu z przejęciem gdy opowiadał.-Jednak pewnego dnia rozdzieliliśmy się. W trakcie moich podróży trafiłem na czwórkę kotów. Łaciate Ucho, Lisi Skok drepczący przy niej mały kociak Zwinny Mlecz i wasza przywódczyni, zakładali klan. Krótka Gwiazda pokazała mi jak to jest być komuś naprawdę wiernym i zostałem u was. Co do kotów z mojej bandy, to nigdy ich już nie spotkałem. Aż do niedawna.


Wojownicy: nowe historie.Where stories live. Discover now