Rozdział 6.- Wybór

80 8 0
                                    

~Jisung pov~

Po wejściu do gabinetu pielegniarki posadziłem Soo-Young na kozetce. Chciałem z nią zostać i dowiedzieć się, co jej dolega, ale nieuprzejma kobieta w fartuchu kazała mi czekać z Lee Knowem na zewnątrz.

- Posłuchaj - zwróciłem się do niego, gdy usiedliśmy na ławce przed drzwiami. - Rozumiem, że jesteś zazdrosny, ale nie musisz być taki zaborczy.

- Oj, przestań - przewrócił oczami. - Nie będziesz mi tu prawił morałów, bo sam jesteś nieźle potluczony. Czuje, że chcesz ją zaprosić na bal, ale wiesz co? Nie uda ci się, bo Young wybierze mnie.

Prychnąłem. Mało brakowalo, a wystawiłbym mu jezyk.

- Zobaczymy.

Po kilkunastu minutach otworzyły się drzwi od gabinetu. Dziewczyna wyszła zgrabnym krokiem na korytarz. Ból w nodze wyraźnie już jej nie dokuczał, choć nosiła na niej niewielki bandaż.

- Jak się czujesz? - spytałem.

- Dobrze. To podobno nic groźnego. Mam po prostu bardziej na siebie uważać - uśmiechneła się slodko. Miałem ochote się rozpłynąć. Soo-Young była naprawdę cudowna.

- To ja cię odprowadzę do pokoju - zaoferował Minho. Szatynka zaczeła protestować, ale chlopak nie dawał za wygraną. - Nie ma mowy. Nie puszcze cię w takim stanie z powrotem na zajęcia.

- Ale co z lunchem? - spytała ze smutkiem.

- Kiedy indziej, Soo - pokreciłem glowa. - Twoje zdrowie jest ważniejsze.

~Soo-Young pov~

Kiedy chłopcy odprowadzili mnie do pokoju, wykonałam swoją wieczorną rutyne i polożylam się spać. Nastepny ranek minął mi dość szybko. Ubrałam się sprawnie, wziełam plecak i wyszłam wcześniej, aby nie spoźnić się jak ostatnio. Po 20 minutach byłam już przy szafce. Spakowałam najpotrzebniejsze książki i czekalam cierpliwie na dzwonek.

Nagle zauważyłam, że idą w moja stronę Han i Lee Know. Wygladali na zadowolonych, ale czułam, że najchętniej rzuciliby się sobie do gardeł. Rywalizacja między nimi stawała się z dnia na dzień coraz bardziej widoczna.

- Hej, Soo! - odezwał się Jisung. Jego twarz pokryła się uśmiechem. - Możemy porozmawiać?

- Jasne - odparłam radośnie, choć w rzeczywistości ogarneła mnie niepewność. Tych dwoje razem nie mogło przecież wróżyć niczego dobrego.

- Bo jest pewna sprawa... - zaczął zestresowany Minho. - My obaj chcielibyśmy zabrać cie na bal maskowy i... sama wiesz, że to nie do końca możliwe, dlatego...

- Dlatego musisz wybrać - wtrącił się Han. - Ja albo on.

Otworzyłam usta, nie mogąc wydobyć z siebie ani jednego słowa. Gdyby Know przyszedł sam, na pewno zgodziłabym się z nim pojść, ale teraz? Wzrok Hana przeszywał mnie na wylot w oczekiwaniu na odpowiedź. Nie lubiłam go co prawda, ale z jakiś względów nie potrafilam mu odmówić. Jakaś cząstka mnie wmawiała mi, że go to zrani.

- Posłuchajcie - odezwałam się wreszcie. - J-ja... Ja nie chce nikogo wybierać. Nie mogę patrzeć jak się kłócicie. Jeśli to dla was taki problem, to pójde po prostu sama.

Rzucili mi zaskoczone spojrzenia. Wtem zadzwonił dzwonek na lekcje.

- Musze już iśc! - rzuciłam prędko, zwinnie ich wymijając. - Zobaczymy się pózniej! - krzyknełam z udawanym entuzjazmem i zniknełam we wnętrzu klasy.

New FaceOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz