1. No More Dream

537 33 8
                                    

Znowu tu jestem. Wśród tych obcych ludzi, z którymi powinienem dzielić się swoimi przeżyciami, uczuciami jakie we mnie są. Według mnie to bez sensu. Tak, tak chyba mogę określić teraz chyba wszystko - "bez sensu". Odkąd straciłem wzrok stałem się obojętny. Jakbym miał w środku siebie bardzo głęboko ukrytą, małą świeczkę symbolizującą szczęście i ktoś ją bez najmniejszych skrupułów zdmuchnął. Nagle zrobiło się we mnie ciemno, cicho i pusto. Spotkania ze znajomymi i przyjaciółmi straciły sens, nie mam ochoty odzywać się do rodziny, a pianino stoi pewnie zakurzone w rogu pokoju. Wszystko na czym przez dłuższy czas mi zależało w przeciągu momentu straciło zupełnie sens. To śmieszne jakie wszystko jest ziemne. Kiedyś słyszałem w wiadomościach albo widziałem w internecie o dzieciach chorych na raka, osobach niepełnosprawnych. To wszystko było takie odległe. Wiedziałem, że było, ale nigdy bym nie pomyślał, że dotknie personalnie mnie.

- [...] Wtedy mąż mnie zostawił i zostałam sama z czwórką dzieci. - ciągnie jedna z kobiet.

Słyszę jej głos pierwszy raz. Sam jestem dopiero na czwartym spotkaniu, ale niektórych rozpoznaję. Na przykład Taehyunga, który ma wyjątkowo niski głos albo Wheein, której barwa głosu wyjątkowo mi się spodobała. Odkąd straciłem jeden zmysł, wyostrzyły mi się inne. Bardziej zwracam uwagę na to jak coś brzmi lub pachnie. Leżąc w nocy w swoim łóżku rozpoznaję kto chodzi po domu po krokach domowników. Tata chodzi głośno, szurając kapciami po podłodze, mama za to cicho i subtelnie, jakby na palcach.

- Dziękujemy, to wszystko na dzisiaj - mówi Pan, który prowadzi całe to przedsięwzięcie. Musi mieć naprawdę dużo czasu wolnego, że prowadzi takie bezsensowne coś. Kiedy słyszę, że ludzie wstają z krzeseł, ja również wstaję. Czekam na rodziców, którzy zaraz pewnie zaprowadzą mnie do auta. Jednak stoję tak i czekam dość długo. Dopiero po jak dla moje wyczucie czasu pół godziny mama łapie mnie za dłoń i prowadzi do auta.

- Yoongi, musimy o czymś porozmawiać - zaczyna, kiedy jedziemy już do domu. - Dostaliśmy od tego miłego Pana propozycje, żebyś pojechał na obóz. Będzie trwał dwa miesiące, pojechałbyś nad morze. Podobno ma wprawe w organizowaniu takich wyjazdów, więc zapewne będziesz dobrze się bawił. Tam będą dzieci takie jak ty, nie będziesz się wyróżniać, nie bój się.

- On nie jest już dzieckiem - upomina ją mój ojciec.

- Ale jest naszym dzieckiem - odpowiada mu nieco groźniejszym tonem mama.

- Nie mam ochoty jechać na zbiorowisko kaleków - mruczę tylko i mam nadzieję, że na tym temat się urwie, ale niestety nie. Moja rodzicielka postanawia zrobić mi wywód o tym, że nie mogę siebie tak nazywać ani innych, że jestem tak samo cudownym człowiekiem jak byłem przed tą sytuacją i tak dalej. Ja za to jej nie słucham. Wyjmuję słuchawki z kieszeni oraz z drugiej MP3 i włączam sobie muzykę.

I want to breathe, I hate this night
Iwant to wake up, I hate this dream
I'm trapped inside of myself and I'm dead
Don't wanna be lonely
Just wanna be yours.

Miesiąc później.

- Uważaj na siebie kochanie, dzwoń do nas często, kochamy cię - powtarza się moja mama, poprawiając mi bluzę.

Ostatecznie stwierdzili razem z tatą, że taki wyjazd dobrze mi zrobi, chociaż ja mam inne zdanie. Jednak nie protestowałem, nie chciało mi się. Przynajmniej będę mieć na jakiś czas spokój od motywujących monologów mamy i złotych rad taty o treści "Czas się ogarnąć".

- Narazie mamo - mówię tylko, po czym idę z tatą do samochodu.

Siadam z tyłu, włączam muzykę z MP3 i czekam. Jeśli mam jechać nad morze, to będziemy jechać więcej niż godzinę. A to oznacza, że mogę pójść spać lub przesłuchać całą playliste. To drugie brzmi lepiej.
Od dziecka lubiłem siadać z dziadkiem przy pianinie i "grać" jakieś melodie. Tak naprawdę naciskałem losowe klawisze, a później dziadek grał mi piosenki. To chyba moje najlepsze wspomnienie z dzieciństwa. Później była już tylko szkoła muzyczna, nie było innej opcji. Wiedziałem, że to moje miejsce, nie wpasowałbym się gdzie indziej. Dawałem koncerty szkolne grając na pianinie, udzielałem korepetycji młodszym dzieciakom, uwielbiałem tworzyć własne utwory. Jednak to przeszłość, teraz nie wyobrażam sobie dotknąć pianina. W końcu jestem ślepy, ślepy nie może grać na czymkolwiek. Ślepy nie może robić nic, tylko wegetować będąc zdanym na łaskę innych.
Jednak nadal bardzo lubię posłuchać swoich ulubionych utworów. Nie wyprę muzyki całkowicie ze swojego życia, nie umiem bez niej żyć, nawet jeśli bym chciał.

- Jesteśmy - oznajmia mi tata po krótkiej drzemce i po przesłuchaniu prawie całego mojego dobytku.

W tym momencie zaczyna się coś nowego, coś co ma zamknąć jeden rozdział, a otworzyć drugi. Tylko czy napewno tak będzie? Poraz pierwszy zaczynam czuć coś innego niż samą obojętność, a jest to lekki strach.

COLOURLESS °• Yoonkook•° Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz