8. Permission to Dance

213 13 0
                                    

Siedzę na trawie, przed domkiem przypisanym do Jina, jem cukierki, które zostawił mi Jungkook i słucham dźwięku nożyczek przy swoim uchu, ponieważ przyjaciel obcina mi włosy.

- Czy jak dziewczyny po zerwaniu ścinają włosy, żeby zacząć nowy etap, to ty właśnie też wychodzisz ze skorupy? - pyta, otrzepując mi plecy z włosów.

- Nie, po prostu były długie. - stwierdzam, chociaż jest odrobina prawdy w jego słowach.

- Skończyłem, zobacz. - przystawia mi coś przed twarz, drogą dedukcji myślę, że to lusterko. Przez chwilę siedzę zmieszany, bo nie wiem jak go uświadomić.

- Oh. - szybko zdaje sobie sprawy z niezręczności sytuacji. - Wybacz. Sam śmieję się z ludzi, którzy mówią do mnie "Pójdziemy tam?", "Idziesz czy nie?" albo "Chodź szybciej". Ale to bardzo podświadome wyrażenia, nikt nad nimi nie myśli i nie chce Ci sprawić przykrości. Ale jakby chciał, to odeślij go do mnie, przejadę go.

Po tym słowach wybucham śmiechem i żelek wylatuje mi z buzi.

- Teraz jesteś bojową wersją ajummy. - stwierdzam, ale zaraz zostaje lekko uderzony w tył głowy. - Taka prawda!

- Nieprawda! Humor ci dopisuje, myślałem, że będziesz płakać w pokoju po wyjeździe Jeona.

Rzeczywiście było mi smutno i czułem pustkę, gdy nie przyniósł mi rano śniadania albo nie chodził dwadzieścia minut w każdą stronę świata po naszym lokum, szukając czegoś. Jednak wiem, że wróci, tak mi obiecał. A ja mam motywację, aby przez ten czas zrobić jakiś progres i się przed nim popisać, gdy wróci.

- Czy ty się zarumieniłeś? - pyta Jin, a to wyrywa mnie z moich przemyśleń.

- Nieprawda.

- Prawda.

- Nie.

- Tak.

Znając Jina, ten dialog mógłby ciągnąć się w ten sposób do rana. Ale nie ciągnie, bo chłopak wydaje z siebie bliżej niezidentyfikowany dźwięk, po czym znowu uderza mnie w głowę.

- Podoba Ci się Jungkook! - krzyczy tak głośno, że wyobrażam sobie spojrzenia wszystkich obozowiczów, ich opiekunów, a nawet ryb z jeziora. Subtelność przede wszystkim Jin, subtelność.

- Jak jeszcze raz się tak wydrzesz, zdzielę cię laską.

- Nie wierzę, że zaliczasz wakacyjne love story. - mówi dalej z ekscytacją. - Myślę, że on też na ciebie leci.

- Niby czemu? Ja tylko go tak lubię, wiesz... Tak... No wiesz. - plącze się we własnych słowach, a wiem, że Jin to zaraz wykorzysta.

- Cieszę się, że się zakochałeś, dodaje ci to uroku. Ale nie wiedziałem, że gustujesz w starszych. - nabija się ze mnie jeszcze jakiś czas, ale nie jest to w złej wierze. Bardziej cieszy się tym i ekscytuje jak dzieciak.

Mimo to uciszam go w końcu, bo czuję się niezręcznie i moje policzki wręcz płoną. Nigdy nie byłem zakochany ani nie mówiłem o tym nikomu. Tym bardziej tak dziecinnym osobom jak Seokjin.
Pomagam mu zebrać jego rzeczy z ziemi, po czym odprowadzam go do środka. Jednak podczas tej drogi słyszę coś, co zatrzymuje na chwilę moje serce. Słyszę dźwięk muzyki gdzieś niedaleko. Ale nie jest to muzyka z radia czy telefonu, to prawdziwa muzyka, grana teraz przez kogoś.

- Skąd to dobiega? - pytam.

- Mój sąsiad ma keyboard. Chcesz zobaczyć?

Nie odpowiadam, tylko zmieniam nasz kurs, w stronę dźwięku. Czuję się teraz tak podekscytowany jak Jin był przed chwilą. Tak dawno nie słyszałem muzyki na żywo, nawet jeśli to średniej jakości keyboard. Bardzo mi tego brakuje, więc prawie biegnę do źródła dźwięku. Jin przedstawia mnie Jiminowi, po czym mogę zapoznać się z jego instrumentem. Naciskam jeden klawisz, po czym staram się sobie wyobrazić ich ogólny układ. Liczę, gdzie powinien być który, starając się pamięcią ruchową też zapamiętać, gdzie jest który ton. Po chwili staram się zagrać piosenkę, którą idealnie znam, ale nie wychodzi za pierwszym razem. Drugim też nie, trzecim, czwartym, dziewiątym. Jin i Jimin tylko czekają, bo chyba boją się mi przeszkadzać. Ale za którymś razem mi się udaje i gram całą piosenkę. Sam. Gram znowu na klawiszach.
Moja technika jest oczywiście gorsza, bo gram za wolno w stosunku do oryginału i czasem robię przerwy, szukając odpowiedniego klawisza. Ale to nieważne, cieszę się jak dziecko, mogąc znowu grać.
Jin w pewnym momencie stwierdza, że zna te piosenkę i zaczyna śpiewać do mojego akompaniamentu.


There's always something that's standing in the way

But if you don't let it faze ya

You'll know just how to break

Just keep the right vibe, yeah

Kiedy kończymy, czuje jak przez moje ciało  przechodzi prąd. Myślałem, że zmarnowałem całe swoje życie, bo nie mogę już poświęcać się muzyce, a jednak da się coś z tym zrobić. Pamiętam nuty, układ klawiszowy, jestem w stanie sobie to wszystko wyobrazić. Chcę mi się płakać ze szczęścia.

- Nie wiedziałem, że grasz i jesteś taki dobry. - chwali mnie Jin.

- Widzę, że wiesz o co w tym chodzi, ale najprawdopodobniej brak widzenia cię ogranicza. - komentuje Jimin. - Możesz tu przychodzić i ćwiczyć. A ja mogę Ci pomóc.

- W jaki sposób? - odwracam się do nich.

- Powiedzmy, że mam doświadczenie z takimi przypadkami jak ty. Mogę nauczyć cię jak wyczuć odległości między klawiszami albo czytać nuty Breillem.

Wtedy rozumiem, że on też nie widzi. Robi się głupio, bo jego gra była naprawdę piękna w stosunku do mojej, a jest w takiej samej sytuacji. Dziękuję mu kilka razy pod rząd, po czym odprowadzam Jina do jego pokoju. Nucę pod nosem piosenkę, którą graliśmy, czując jak eksploduje ze mnie szczęście.
Gdy wchodzimy do domku, Hoseok już na nas czeka.

- Już się bałem, że znowu daliście nogi. - zwraca nam uwagę w ciepłym tonie. - Jak się czujecie moje dwa skarby?

Jin narzeka mu co go boli, czyli wszystko, jakie zimne jedzenie było na śniadanie i jak to przejechał komuś po stopie, ale nie lubi tego kogoś, więc wszystko w porządku. Ja za to rozkładam się na jednym z łóżek i wyciągam z kieszeni cukierka od Jeona, nadal podekscytowany tamtą sytuacją.

Siedzę z nimi do późnej nocy, po czym słyszę jak ktoś dzwoni do Hoseoka. Ten odbiera i twierdzi, że to do mnie. Biorę więc od niego komórkę.

- Halo?

- Cześć piękny, sprawdzam czy nie zdradzasz mnie z innymi opiekunami. - słyszę głos Jungkooka, na co od razu się uśmiecham.

- Chyba twój ukochany dzwoni. - komentuje Jin wydając po tym długie "u". Nie chcę, żeby Jeon to usłyszał, więc wychodzę na ganek.

- Cześć Jungkook, co u ciebie? - pytam rozanielony.

Opowiada mi o tym jak musiał użerać się z ludźmi z urzędu, że z jego ojcem wszystko jest w porządku, jego mama mnie pozdrawia. Ja za to opowiadam mu Jiminie i jego keyboardzie. Przez to mówię mu też o szkole muzycznej, o konkursach, które wygrywałem. Jest tym naprawdę zachwycony, opowiada mi o swoim konkursie recytatorskim, na którym był w czwartej klasie i jak wygrał na nim nudną książkę i bon do sklepu ze słodyczami. Od słowa do słowa opowiadamy sobie swoje historie z dzieciństwa, różne śmieszne sytuację z przeszłości i o tym jak zapatrujemy się na przyszłość albo jakieś tematy. Rozmawia mi się z nim tak dobrze, że nie wiem kiedy godzina z północy zmienia się na czwartą rano. Bateria mi się kończy, jemu również i to kończy naszą rozmowę, chociaż mógłbym przegadać z nim całe życie.

COLOURLESS °• Yoonkook•° Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz