9. Boy With Luv

206 10 6
                                    

Po tej długiej rozmowie spałem do trzynastej, potem zobaczyłem że leje za oknem i jest burza. Więc zostałem w łóżku, słuchając uderzeń piorunów i obliczając co jaki czas słychać ten dźwięk. Szesnaście sekund, dwadzieścia sekund, dwadzieścia jeden sekund. Na tej podstawie wyciągam wniosek, że burza się oddala i niedługo nie będę musiał się bać, że coś uderzy akurat w mój drewniany domek, który na domiar złego jest obok jeziora.
Hoseok mówił, że mieliśmy dzisiaj pojechać nad morze, ale pogoda zepsuła nam plany. Z jednej strony mi przykro, bo nie mam teraz żadnego zajęcia, ale z drugiej strony cieszę się, że Jungkook tego nie przegapił.

Po jakimś czasie nudzi mi się już tak bardzo, że postanawiam wymknąć się do Jimina i zapytać o lekcje gry na keyboardzie. Nie wiem z kim jest w pokoju, ale zakładam, że nie będzie mu to przeszkadzać. Ubieram bluzę z kapturem i naciągam go na głowę, po czym biorę laskę w dłoń i otwieram drzwi. Słyszę bardzo agresywne  dudnienie deszczu i jego zapach. Zrobiło się nagle duszno i wilgotno, więc już bez namysłu, wychodzę z domku. Staram się trafić do Jimina, ale mam wrażenie że wszystko naokoło chce zaburzyć moją orientację w przestrzeni. Przez ulewę nie mogę się skupić, bo ciągle czuje bolące krople deszczu na sobie, ziemia jest mokra i śliska, przez to mam wrażenie, że zaraz się wywalę prosto na twarz. Co jakiś czas wdeptuję w kałuże, przez co moje buty najprawdopodobniej już umarły. Ledwo nauczyłem się chodzić z tą laską, a prawdę mówiąc nadal się uczę, a tutaj spotkały mnie warunki ekstremalne. W pewnym momencie zatrzymuję się po środku apogeum i nie wiem co z sobą zrobić. Chciałbym jednak wrócić do siebie, ale z drugiej strony nie mam do końca pewności, w którą stronę to jest. Tym bardziej domek Jimina, w którym byłem tylko raz. Naciągam kaptur bluzy jeszcze bardziej i słyszę jak piorun jest tylko osiem sekund ode mnie.
Nikt mi teraz nie pomoże, bo wszyscy siedzą w swoich domkach. Nikomu nie przyszłoby na myśl, że jakiś wariat może wyjść w taką pogodę, tym bardziej niewidomy, który średnio sobie radzi. Ale tym wariatem jestem ja i potrzebuję pomocy. Zawracam, ale w tym samym momencie ślizgam się po czymś i upadam na mokrą ziemię, która teraz stała się błotem. Czuję że zdarłem sobie całe przedramię, bo piecze niemiłosiernie. Staram się ostrożnie podnieść, myśląc że gorzej już być nie może. Ubrania stały się ciężkie od wody, czuje się brudny na nogach, rękach i buzi, a laska gdzieś zaginęła. Szukam jej po omacku na ziemi, ale nie mogę jej znaleźć. Chcę mi się przeklinać na wszystko, a najbardziej na samego siebie, bo ten pomysł był naprawdę głupi. Ten moment uświadamia mi, że mimo wszystko nie jest jeszcze idealnie i najprawdopodobniej nigdy nie będzie, a ja powinienem brać pod uwagę swoje słabe strony. Dzięki nim jestem teraz w takiej sytuacji.

- Yoongie? - słyszę znajomy głos. Ta osoba bierze mnie pod ramię i prawie biegiem prowadzi do domku.

Po chwili nie słyszę już głośnego szumu deszczu ani nie czuję uderzeń kropel wody o moją skórę.

- Co ci się stało? - teraz słyszę wyraźnie głos Jungkook. Jest naprawdę przejęty. - Hoseok miał cię pilnować, zaraz mu przywalę.

- Wróciłeś. - uśmiecham się szeroko, chociaż muszę wyglądać teraz jak największa sierota świata.

- Wróciłem. - odpowiada ciepło, po czym czuję jak mnie ściska.

Jeon Jungkook przytula mnie mimo tego, że jestem mokry i cały w błocie. Złość i dyskomfort od razu mnie opuszczają, a przychodzi zamiast tego szybsze bicie serca i uczucie ogromnej ulgi. Cieszę się, że wrócił cały i zdrowy.

- Bałem się, że zastanę cie w takim stanie, jakim cię zastałem. - stwierdza, nie puszczając mnie. - Mówiłem już, żebyś nie robił sobie żadnych wycieczek. Yoonie, czemu mi to robisz? - marudzi, bujając mnie na boki.

Nie odpowiadam mu, bo za długo czekałem na ten moment i staram się go zapamiętaj jak najlepiej. Jeon jest wysoki, ściska mnie mocno  i opiera policzek o moje czoło, a do tego pachnie teraz tym deszczem pomieszanym z zapachem kawy. Uświadamiam sobie, że naprawdę się zakochałem i to on może załamać mi serce.

- Musisz się przebrać, wysuszyć i ogrzać. - zarządza, odsuwając się. - Leć pod prysznic, a ja ci uszykuje ręczniki.

Z lekkim bólem, że mnie już puścił, idę do łazienki. Buty będą do wyrzucenia, bo leje się z nich woda, gdy je ściągam. Ubrania może przeżyją to spotkanie z żywiołem, ale po trzech praniach, może czterech. Myję się dokładnie z ziemi i wszystkiego w co wpadłem upadając na ziemię, a następnie zakładam suche ubrania. Jakkolwiek to zabrzmi, to chyba najlepszy moment mojego życia. Nigdy tak bardzo nie cieszyłem się z suchych rzeczy. Wychodzę do niego na boso i jeszcze bardziej się cieszę, gdy słyszę jego chodzenie w kółko po pokoju. Tak bardzo mi tego brakowało.

- Wróciłeś kilka sekund temu, a nie możesz już czegoś znaleźć? - pytam lekko sarkastycznie, ale karma bardzo szybko do mnie wraca, ponieważ potykam się o jego plecak i zaliczam już drugie tego dnia spotkanie z podłogą.

- O kurwa. - słyszę pierwszy raz przekleństwo z jego ust. - Przepraszam Yoongie, nic ci nie jest? Przepraszam, zapomniałem, że nie kładziemy już nic na podłogę. Przepraszam.

Powtarza jeszcze kilkadziesiąt razy słowo "przepraszam", zbierając mnie z podłogi, ale mnie to osobiście śmieszy. Mogłem domyślić się, że z Jeonem wróci też wieczny bałagan.

- Nie przepraszaj mnie już, nic się nie stało. - stwierdzam, kiedy sadza mnie na łóżku.

Jednak on twierdzi, że musi się upewnić, więc sprawdza czy kolana są całe i na swoim miejscu, podnosi moje ręce, sprawdzając łokcie. Widzi ranę od pierwszego upadku, więc nakleja mi kilka plastrów. Kiedy jest tak blisko mnie, denerwując się czy wszystko ze mną dobrze, wyciągam dłoń i kładę ją na jego twarzy.

- Mogę? - pytam, a on po chwili zastanowienia kiwa głową.

Przejeżdżam palcami po jego poliku, ostrej żuchwie. Wracam po podbródku, dotykam szybko ust, ponieważ trochę się wstydzę. Następnie prosty nos, delikatne powieki, gęste brwi, mokre jeszcze od deszczu czoło i burza, gęstych włosów. Jungkook wygląda tak jak go sobie wyobraziłem. Musi być naprawdę pięknym mężczyzną.

- Czytałem, że to pomaga zwizualizować twarz i wygląd drugiej osoby. - napomina, poprawiając plaster na mojej drugiej ręce, po czym kładzie ją na swoje ramię. - kontynuuj.

Robię się lekko speszony, ale dotykam jego rozbudowanych barków, przedramienia, dużych dłoni. Potem wracam do klatki, ale zatrzymuję się na jej środku. Czuję jak bardzo szybko bije mu serce. Marszczę brwi, będąc zdezorientowany, bo nie sądzę że go to tak zestresowało. Sądzę, że wali jak szalone przez ten sam powód, przez co robi to teraz moje. Tylko moje serducho zaraz podskoczy mi do krtani albo rozleci się na kawałki.

- Jeon? - pytam, trzymając dalej dłoń w tym miejscu.

- Te lampki były naprawdę dobrym pomysłem, wyglądasz przepięknie. - czuję jak zabiera moją dłoń ze swojej kaltki i trzyma ją w swoich obu dłoniach. - Śpimy dzisiaj razem?

Czuję jak moje zimne poliki teraz płoną, jakby przybrały najbardziej ostry czerwony kolor jaki jest możliwy w gamie kolorystycznej. Kiwam tylko lekko głową, po czym czuje jak mierzwi mi włosy dłonią i wraca do rozpakowywania się.
Nigdy nie miałem tak romatycznego przeżycia w życiu i nie wiem czemu Jungkook tego nie skomentował, ale myślę, że również ma do mnie jednoznaczne uczucia. Chcę mi się śmiać, płakać, skakać i zemdleć jednoczenie. Czy tak właśnie wygląda miłość?

Zasypiam tego dnia w jego łóżku, obejmując go ramieniem i będąc bardzo zły na świat, że nie mogę zobaczyć jak Jeon w półmroku lampek, zasypia powoli, usypiany przez dźwięk deszczu.

Jeszcze nie wiem wtedy, że to ostatni raz, kiedy jestem z Jungkookiem tak blisko, a prawdziwy deszcz czeka mnie już jutro.

COLOURLESS °• Yoonkook•° Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz