- Jungkook, opisz mi jak teraz wygląda widok. - proszę mojego opiekuna, leżąc w dalszym ciągu na piasku, mając przy tym zamknięte oczy.
Spędziliśmy tu kilka godzin, przy tym nie rozmawiając za wiele. Po prostu siedzieliśmy, próbując się wyciszyć. Po tych kilku emocjonujących i niezwykle zajmujących dniach potrzebowałem odpoczynku psychicznego oraz właśnie ciszy. Przez tak krótki czas moje myślenie odnośnie siebie i świecie otaczającym mnie trochę uległy zmianie, a mianowicie zrozumiałem, że może nie jestem w martwym punkcie i jest coś jeszcze przede mną, a nie sama czerń, która teraz ciągle mnie otacza. Jeon, Jin, Hoseok rozświetlają pozytywną energią mój dzień samą swoją obecnością. Są ze mną mimo mojej dysfunkcji i nie traktują mnie jak gorszego, co bardzo cenię. Powinienem już zapomnieć o dawnych znajomych, którzy odwrócili się ode mnie po wypadku. Ostatnio pojąłem, że to nie ja nie spełniam już wymagań przyjaźni tylko oni. Sądzę że zasadnym będzie teraz odciąć się od tamtych ludzi, tamtego życia... I zacząć nowe. Z nowymi osobami, świeżym poglądem na świat, innym nastawieniem, a to powinno przyczynić się do tego, że w końcu ruszę z miejsca. Przemyślałem to i chcę zacząć nowy etap, a ten obóz to jego początek.
- Nie wiem co ci powiedzieć. Liście są liściaste, woda mokra, a chmury pierzaste. - stwierdza ospałym głosem jakby trochę poirytowała go moja prośba.
Jungkook też miał za sobą ciężkie dni i dopiero niedawno to pojąłem. To były jego pierwsze dni jako wolontariusz, miał na sobie pierwszy raz taką odpowiedzialność, a trafił mu się taki ciężki kąsek jak ja. Nie jestem dumny z tego jak go traktowałem, ale było we mnie zbyt dużo złych emocji i byłem przytłoczony. Ta sytuacja jest dla mnie trudna, w końcu muszę zacząć żyć od nowa. Jednak to nie usprawiedliwia wyżywania się na nim, wiem to. Postaram się mu trochę odpuścić, przynajmniej na kilka kolejnych dni.
- No shit Sherlock - prycham- jest pewnie już wieczór, a co za tym idzie zachód słońca. Jak wygląda niebo?
- Cóż.. - zastanawia się chwilę - Dzisiaj wyjątkowo nie ma ładnego zachodu, zwyczajnie się ściemniło - stwierdza po chwili. - o czym w tym czasie myślałeś? Siedzimy tu dość długo, nie uwierzę jak odpowiesz " o niczym". Nie akceptuje też odpowiedzi "nie twoja sprawa".
- Jak ty mnie znasz - uśmiecham się, jednak szybko temu zaprzestaję, bo Jeon mógł zobaczyć mój uśmiech, a tego z nieznanych nawet mi powodów bym nie chciał.- O tym że życie mi się jednak nie zrujnowalo.
- A to ciekawe - mówi o wiele bardziej energicznie i podnosi się aż z tego podekscytowania do siadu - Czyżbyś nagle zauważył że nadal masz do kogo żyć i możesz nadal sam funkcjonować? - pyta trochę zaruzmiale.
- Tak, miałeś rację, jeśli to właśnie chcesz usłyszeć.
- Nie chodzi o rację twoją czy moją. Chciałbym żebyś zobaczył rzeczywisty obraz sytuacji, bo widzę w tobie ogromny potencjał i tak bardzo chciałbym cię nauczyć radzić sobie.
- Jesteś dobrym wolontariuszem - stwierdzam po jego słowach.- Gdzie się tego nauczyłeś?
- Aish - czuję jak zaczyna zakopywać moje nogi w piasku, jednak pozwalam mu się bawić. Co za dzieciak. - Studiowałem pedagogikę przez dwa lata, potem to rzuciłem. Zapisałem się na psychologię, ale finalnie to połączyłem i mam wykształcenie odnośnie opiekowania się osobami z dysfunkcjami. Do tego mój ojciec jest fizjoterapeutą i często mi opowiadał o swojej pracy, gdy byłem młodszy. Uczył jak różnych ćwiczeń, czemu może coś boleć i jak to naprawić. Oczywiście wtedy niezbyt go słuchałem, jednak gdy dobiła mi dwudziestka, kiedy poczułem się jak dziadek przez bóle pleców, zacząłem przypominać sobie jego słowa. Yoongie, ciesz się młodością póki możesz. - mówi dość dramatycznie, wyolbrzymiając przy tym jak na niego przystało. - Mama była pielęgniarką, czasem zabierała mnie na oddział, a ja jako nieposłuszne dziecko się po nim włóczyłem. Widziałem różne przypadki, ale do końca życia pozostanie mi w pamięci obraz, który zastałem, gdy wszedłem przypadkiem na SOR. - tutaj zatrzymuje się na chwilę w swojej opowieści i ciężko wzdycha. - czasem nadal śni mi się w koszmarach kobieta z dwumetrowym prętem wbitym w klatkę piersiową. Ale to chyba kara za moje nieposłuszeństwo.
Doceniam to, że Jungkook dzieli się ze mną ostatnio historiami ze swojego życia i bardziej się w stosunku do mnie otwiera, chociaż z natury to straszna papla. Coraz bardziej widzę że zaciera się granica między opiekunem a kolegą i bardzo mi to odpowiada. Chciałbym go bardziej poznać, bo mimo wszystko czuje w nim coś tajemniczego, a do tego to naprawdę dobra osoba.
- To dlatego czasem krzyczysz przez sen? - pytam, a w tym samym czuje jak Kook przestaje przesypywać piasek.
- Nie, to nie przez to. - odpowiada tracąc tak szybko swój entuzjazm jak go zyskał - Po prostu mam czasem koszmary. Wybacz, może kupię ci jakieś zatyczki albo będę spać pod prysznicem. A przypominała mi się przy tym taka historia, byłem w piątej klasie na wycieczce szkolnej z taką wredną nauczycielką. Boże, co to była za kobieta...
Zaczyna znowu swój monolog, a ja słucham go z lekkim uśmiechem na ustach. Wieczór mija, a ja siedzę właśnie na plaży wraz z Jeonem Jungkookiem, który powtarza trzeci raz historie o tym jak nauczycielka zamknęła go przypadkiem w łazience i musiał spać pod prysznicem. I co najdziwniejsze - wcale mnie to nie denerwuje. Chcę żeby opowiedział mi to poraz czwarty, piąty, nawet setny z nowymi szczegółami, które akurat się mu przypomną. Chcę być bliżej z Jeonem.
- Dobra dzieciaku, musimy się zbierać. Jest zimno i ciemno, a ty powinieneś już dawno być w łóżku. Wiesz, rybka śpi, śpisz i ty - śmieje się, wstając i otrzepując z piasku. Potem podaje mi rękę i pomaga wstać. Udajemy się do naszego drewnianego domku, w ten letni, późny wieczór. Rzeczywiście zrobiło się ciemno, bo odgłosy dobiegające z tętniącego życiem obozu, nagle ucichły i słychać tylko dźwięki wydające przez obozujące z nami owady. Na mojej skórze pojawiła się gęsią skórka, a dłoń Jungkooka prowadziła mnie szybko do celu.
Gdy docieramy, biorę szybki prysznic, a gdy wychodzę z łazienki Jeon już śpi w swoim łóżku. Patrzę na miejsce, gdzie ono stoi i zdaję sobie sprawę z tego jak cudownie spędziłem dzięki niemu ostatnie dni. Ten chłopak zaczął wzbudzać we mnie pozytywne uczucia, ale postaram się nie dawać mu tego narazie odczuć.
CZYTASZ
COLOURLESS °• Yoonkook•°
FanficYoongi traci wzrok w wyniku choroby. Osiemnastolatek przez to zamyka się w sobie, odsuwa od znajomych oraz rodziny. Nie umie funkcjonować w nowej rzeczywistości, w której się znalazł. Po jakimś czasie jego matka chcąc dla niego dobrze, zapisują go n...