[13] n y o

44 4 6
                                    

  Nyo! Sandomierz to Lech, Lech Młodożeniec.

Tylko mówcie do niego Leszek, albo jakkolwiek zdrobniale, nie lubi tego, bardzo nawet, bo to stary zgred.

Ano właśnie, on się różni tak troszkę od Walentyny, bo niby obydwoje to takie elegancki, że ojojo, ale z niego to jest większy gbur. No i też jest poważniejszy, ale przynajmniej nie taki próżny jak Kwiatkowska. Nie ma też takich tendencji do przeżywania, ale prócz tego to resztę cech dzielą.

I szczęście w miłości mają takie samo [czytaj; żadne].

Z wyglądu za to są z nich prawdziwe bliźniaki, obydwoje bladzi, z średniej wielkości oczami jak jabłuszka, kolor włosów ten sam, tylko Lech ma je o wiele krótsze oczywiście i te jego są bardziej kręcone.
Sylwetkami się jedynie różnią, to tak, bo Lech nie ma problemu z nadwagą, on jest wręcz takiej marnej, wiotkiej postury, no i wyższy jest, ale to też raczej jasna sprawa. Ma metr dziewięćdziesiąt podczas gdy Walcia ma metr siedemdziesiąt dwa.

Zawsze chodzi w garniturach, już tak z przyzwyczajenia, bo je do pracy musi ubierać, gdyż jest adwokatem ((bo chłopczyna to umiał sobie dobrą pracę wybrać, a nie jak tamta, co nauczycielem w liceum została)), ale wcale mu to nie przeszkadza, wręcz mu w nich wygodnie.

Z Walentyną się dogadują dość dobrze.
Nie mogą się razem upić wieczorem co jakiś czas, bo Lech nie trawi alkoholu, nie, nie. On to papierochy i cydr jedynie, ale cydr to inna kategoria, w ich przypadku grzechem jest go nie pić.
Ale jest z niego trochę taki psiapsi Walentyny, której ta nie ma. Słucha tych jej problemów jak nikt, radzi dobrze i tak dalej i tak dalej.

Jak do niej wpadnie to Walentynka robi herbatkę, puszcza radyjko i grają w szafy i super się wtedy bawią.

Ale najbardziej to lubią wspólnie psioczyć na Kielce i Rzeszów i wspominać przeszłe czasy, to im sprawia największą radość.

San do Wisły domierza [Oc Book]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz