2. Niepewność

1.4K 43 1
                                    

~Niepewność ~

2.Wsiadając do samochodu słuchałam jeszcze poleceń Rani. Dziwne to wszystko było. Wiedziałam, że mogę już nigdy nie zobaczyć moich dzieci… to bolało najbardziej.

>>Może kiedyś mi wybaczą?<<

Stefan dobrym mężem nie był, ale dzieci kochał i umiał o nie zadbać. Poczułam się tak jakbym na siłę usprawiedliwiała swoje zachowanie, a najgorsze, że tak właśnie było. Wiedziałam też, że to była moja jedyna szansa na miłość. Przez ten czas gdy szukałam Vana przyswoiłam sobie trochę informacji o wampirach, chociaż nie można nazwać Internetu wiarygodnym źródłem. Rani tylko się śmiała, gdy jej o tym powiedziałam, ale obiecała, że jeżeli Hamer nas nie pozabija to wszystkiego się dowiem. Nadal nie dawało mi spokoju to, że pomaga mi.

-Wy ludzie jesteście inni…- powiedziała z namysłem- kochacie wiele razy.- chciałam zaprzeczyć, ale w istocie miała rację.- My wampiry kochamy tylko raz. Raz na wieczność. Hamer cierpi, wiem o tym… i będzie cierpiał dotąd aż się podda i odejdzie.

-Odejdzie?- dziwnie to zabrzmiało …

-Tak odejdzie, przestanie istnieć.- uśmiechnęła się smutno.- Wolę go widzieć z tobą niż pożegnać.

Bałam się spytać w jaki sposób wampiry odchodzą i czy ma to coś wspólnego z kołkiem osikowym i święconą wodą…

>>Wszystkiego się dowiem. <<-pocieszałam się. Wystarczy tylko przekonać wściekłego wampira, że nie ma racji. Bagatelka!!!

Do twierdzy jak Rani nazwała dom Vana miałam w linii prostej 200 kilometrów, a faktycznie 3 dni drogi. Na pierwszym postoju dokładnie przestudiowałam mapę. Rani była genialna, zaznaczyła całą moją trasę łącznie z noclegami. Plan był precyzyjny, wszystko dokładnie obmyślone. Koniecznie musiałam zjawić się trzeciego dnia wieczorem. Van tylko na chwilę wpadał do domu, wydawał rozkazy i już go nie było. Rani znalazła mu takie zajęcie, że na pewno zatrzyma go to kilka dni. Do tego zachodził jeszcze element zaskoczenia no i wieczór. Na pewno nie wyrzuci mnie z domu w nocy, gdy dookoła szaleją wampiry. Przynajmniej taką miałyśmy nadzieję…

„Pamiętaj, jeżeli wszystko dobrze pójdzie, będziesz miała całą noc na przekonanie go. A jak to rozegrasz zależy już tylko od ciebie.”

Bluza Vana leżała bezpiecznie zapakowana w walizce. Dodatkowo owinęłam ją w foliową torebkę. Nie chciałam żeby zapach ulotnił się… w końcu była to jak na razie jedyna gwarancja mojego bezpieczeństwa.

Na pierwszy nocleg zatrzymałam się z przyjemnością. Był to dość drogi zajazd, zapłaciłam i poszłam na górę do pokoju. Jeżeli drugi hotel będzie równie drogi co pierwszy może się okazać, że braknie mi pieniędzy na benzynę…

Na kolację też raczej nie mogłam liczyć w wampirzej twierdzy. Po relaksującej kąpieli postanowiłam przejrzeć zawartość walizki. Rani kupiła mi nowe ubrania z neutralnym zapachem. Nie chciała ryzykować mojego życia, miałam również zakaz używania perfum i wszystkiego, co intensywnie pachnie. Na samym wierzchu leżała bluza Vana… zwierzyłam się Rani, że zapach Vana dziwnie na mnie działa, czuję się oszołomiona, a jednocześnie…podniecona.

-„Każdy wydziela swój niepowtarzalny zapach.- tłumaczyła mi spokojnie, choć z rozbawieniem.- Wampir jest naturalnym drapieżnikiem, więc woń jest intensywna, ma wabić ofiarę. Nawet twój zapach się zmienia, gdy tylko Hamer jest w pobliżu. My wampiry to czujemy.”

Przeszedł mnie dreszcz rozkoszy na samo wspomnienie jego zapachu, ale nie odważyłam się na rozpakowanie bluzy.

Pod bluzą była spora koperta. Obracałam ją w rękach niepewna co mogę zobaczyć w środku…list i mnóstwo pieniędzy.

Pamiętnik  1.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz