2

375 24 9
                                    

Wyobrażacie to sobie? Jedna dziewczyna.. Jedyna, głupiutka dziewczyna właśnie stała zaraz przy samej scenie. Praktycznie mogła go dotknąć. Nawet nie wiedziała jak znalazła się pod ową sceną. Prawdopodobnie została wypchnięta, ale kto chciałby być za nią? Za jej plecami.. Chyba głupiec. Uśmiechnęła się szeroko, a kiedy on odwzajemnił uśmiech w jej oczach pojawiły się łzy. Ponownie już dzisiejszego dnia.

Marcus po prostu oszalał. Nie wiedział co ma robić, po prostu krzyczał albo patrzył się i nie dowierzał. Tak na zmianę. Chyba nie umiał na chwile obecną zrobić czegokolwiek innego. Wpatrywał się w niego jak w siódmy cud świata. W sumie nim był. Dla nich nim był.

Kiedy zaczął śpiewać Star Shopping dla Love był to już koniec. Dosłownie koniec. Wręcz zamarła.. Czuła jak nie może oddychać. Słyszeć tą piosenkę na słuchawkach, a co dopiero w realu? Spełnienie marzeń. Nie mogła uwierzyć w to co się tu teraz dzieje. Czuła szok, a w sumie z sekundy na sekundę przestawała już czuć cokolwiek.

Po policzkach Love zaczęły obficie spływać słone łzy.

— Zatrzymajcie muzykę — Gustav pokazał im gestem ręki aby to zrobili przy tym cały czas patrząc się na dziewczynę. W pomieszczeniu zapanowała cisza. — Chodź do mnie — spojrzała na Marcusa. W tym całym szoku nie docierało do niej, czy chodzi właśnie o nią. Jej przyjaciel stał z otwartą szczęką. Zastanawiała się jeszcze naprawdę bardzo długo o co chodzi, co się dzieje i czy aby na pewno odzywa się do niej. W końcu nie chciała wyjść na głupią.

— No idź! — wręcz krzyknął. Fanki zaczęły piszczeć, zaraz po tym gdy tylko Marcus krzyknął owe powyższe słowa. Gustav podał dłoń Love i czekał aż ją weźmie. Krzyki stawały się coraz to głośniejsze. W końcu to ich idol.. Właśnie okazywał jak dobre serduszko ma. Mogły czuć zazdrość, mogły być smutne, ale Love miała to teraz naprawdę gdzieś. Było to samolubne, ale liczyła się teraz tylko ona i jej pięć minut z jej własnym idolem.

— Dlaczego płaczesz? — zapytał uśmiechając się tajemniczo. Nie mówił do mikrofonu, a jej do ucha, co jeszcze bardziej ją docisnęło bo świadczyło to o tym, że są w sferze prywatności. Dziewczyna zamarła. Hola.. On mówił przecież tylko i wyłącznie do niej. Jej własny idol zauważył ją w tłumie, wie że istnieje. Czuła jak jej kolana uginają się. — Dobrze, zatem pozwól, że zadedykuje ci piosenkę — stwierdził z nadal tym samym wyrazem twarzy i sięgnął po mikrofon.

Kiedy zaczęła grać muzyka do Spotlight Lovely nie mogła już się ruszyć. Czy to sen? Boże mamo błagam, nigdy mnie nie budź. Peep patrzył się cały czas tylko i wyłącznie na nią. Czasami tylko spojrzał w stronę widowni. Kochał wszystkich swoich fanów tak samo i okazywał im to na każdym kroku swojego życia, jednak teraz postanowił skupić się tylko na jednej ze swojej fanek. Marcus chyba już dawno tam zemdlał. O, jednak nie. Skacze, krzyczy i śpiewa z innymi.

Tak jak można było się spodziewać brunetka po chwili zemdlała. Dla jednych wyda się to przesadą, dla innych nie. Nie dla Marcusa, rodziców i Claire. Oni wszyscy wiedzą jak bardzo dziewczyna zakochana jest w osobowości i twórczości jej idola. Nie można nazwać jej psychofanką, bo nie piszczy kiedy słyszy jego piosenki. Nie próbuje notorycznie spotkać go czy nabija mu na Twitterze wiadomości i robi spam, ale jest dla niej naprawdę ważny. W tamtym momencie Love nie miała pojęcia co się dzieje. Widziała tylko go. Wszystko inne było głuche. Tylko on i jego głos.

Następny dzień

Obudziła się będąc już w domu. Spała odkąd skończył się koncert. Po wybudzeniu ze snu zaczęła łkać. Jej matka natychmiast podbiegła do łóżka razem z ojcem, Marcusem i Claire. Wszyscy tam byli. Brązowowłosa po prostu myślała, iż był to głupi sen. Że nie zobaczyła swojego idola, że wcale nie śpiewała wraz z nim na scenie, że nie patrzył tylko na nią. I to ją zabolało.

— Mamo.. Mamo ja zemdlałam. W takiej chwili.. Czy to był sen? Jak mogłam to zrobić.. To był sen? Prawda? To był sen? — łkała w donośny sposób i tylko i wyłącznie coraz to bardziej. — Cholera! Zachciało mi się mdleć w takiej chwili! Kiedy go teraz zobaczę? — spanikowała. Dłonie zaczęły jej się trząść. Była w szoku. Ponownie.

— Moja panno, wyrażaj się — wtrącił jej ojciec. Nie miał zamiaru słuchać jak jej córka odzywa się do kogokolwiek w taki sposób. Obrażało go to i jego wychowanie. Gdzie popełniłem błąd?

— Prawdopodobnie teraz — stwierdził z uśmiechem wchodząc do pokoju Love, a tym samym odpowiedział na jej wcześniejsze pytanie. To dlatego Marcus był taki blady, dosłownie jak ściana. Nie wyglądał najlepiej odkąd Love obudziła się.

Cóż,

Znowu zemdlała.

— Naprawdę przepraszam — skierował się w stronę matki Love, z miną mówiącą samą za siebie. — Chyba powinienem iść, bo w końcu wykończy się przeze mnie — Claire zaśmiała się cicho i potulnie, przykładając jej do czoła zimny okład. Nawet na niego nie spojrzała.

— Wydaje mi się, że gdy pójdziesz ona dostanie depresji — dodała gładząc jej czoło. — Ale cóż, miło było cie poznać. Ten Dla Której Tak Dużo Znaczysz — uśmiechnęła się szeroko nawet na niego nie patrząc. Możliwe, iż chciała zagrać na jego uczuciach i wymusić na nim zostanie w tym domu. Gus zaś poleciał na ten kit. Nie chciałby by jego fanka przez niego zeszła na zawał lub co gorsza zmarła.

— Zostanę — stwierdził po czym rozsiadł się wygodnie w fotelu Love. Wiedział co zrobiła Claire, ale pasowało mu to i nie miał z tym problemu.

— My musimy jechać — odezwała się matka brunetki. — Zajmijcie się nią dobrze — odparła naprawdę troskliwie. — Marcus? — zapytała widząc jak chłopak zrywa się na równe nogi i biegnie do łazienki. Zwymiotował.

— Przysięgam, że to naprawdę za dużo emocji.. — westchnął, a inni zaczęli się śmiać.

— Zaczynam się matrwić. Nie chce oddziaływać w taki sposób na moich fanów — odezwał się Peep. Czuć było, że jest mu przykro. Westchnął ostrożnie.

— Spokojnie. Sądzę, że to w dobra oznaka — Claire szybko dodała mu otuchy.

— Czujcie się jak u siebie. Marcus lepiej połóż się, jeśli nie chcesz zwrócić organów.

— Tak jest Szefowo — zawsze tak salutował do matki Love. Już po chwili leżał obok brunetki i Claire na plecach, przy tym wgapiając się w sufit.

opposites attract ┊ lil peep 🔒 Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz