8

157 15 11
                                    

— M.. Marcus? C- Co ty robisz? Przestań! Natychmiast przestań! — krzyczała i to naprawdę donośnie. Marcus dopiero po chwili złapał ją mocno w talii i przyciągnął w swoją stronę bardzo brutalnie. Oczywiście wcześniej zmusił ją do wstania. Zaś Claire wiedziała, iż coś jest nie w porządku. Natychmiast wsiadła w samochód i zaczęła szukać dziewczyny po każdym z możliwych ich ulubionych miejsc. Marcusa, jak i Love. Ich wspólnych. Była już dosłownie wszędzie, a poszukiwania po calutkim mieście trwały kilkanaście godzin. W tym czasie Love zdążyła być wielokrotnie gwałcona, bita, torturowana, aż w końcu zabita, lub po prostu zmarła z wycieńczenia. Przykre.

Peep w tym czasie obudził się ze śpiączki, ponieważ wyczuł, że dzieje się coś naprawdę złego. Widział to w swoim śnie. Tym samym śnie który śnił mu się noc w noc i dzień w dzień odkąd miał wypadek i zapadł w śpiączkę. Obok niego od razu pojawili się lekarze którzy go uspokajali, bo Åhr zaczął się po prostu cholernie wyrywać. Krzyczał, że chce do Love. Że chce do swojej ukochanej. W tym samym czasie Claire domyśliła się gdzie jest Love wraz z Marcusem. Głupia nie jest, od razu domyśliła się że są razem. Marcus jest chory psychicznie, a w dodatku chory na punkcie Love.

Tak naprawdę po niecałych dwóch godzinach była już na miejscu. Marcus przez cały ten czas klęczał nad ciałem swojej ukochanej i.. w sumie to już nawet nie miał czym płakać, bo jego łzy najzwyczajniej w świecie skończyły się. Wyparowały. Tak samo jak miłość Claire do niego gdy zobaczyła w jakim stanie jest jej przyjaciółka. To było coś okropnego. Miała wszędzie siniaki. Wyrwane paznokcie, w pokoju zaczynało śmierdzieć zgnilizną.

— Cholera. Kurwa, Marcus! Co ty.. Co ty zrobiłeś?! — zaczęła chodzić w te i z powrotem, od ściany do ściany. Nie dowierzała, że jej były to morderca. Spojrzała na niego z przerażeniem, bo przestraszyła się, iż jej tez mógłby być w stanie coś zrobić. Dlatego automatycznie odsunęła się trzy kroki w tył. Wtedy Marcus spojrzał na nią z równie wielkim przerażeniem co ona. Na kolanach przysunął się do kobiety, a wręcz na nich szedł. Zaczął łkać i błagać ją by nikomu nie mówiła. Chciał, by pomogła mu zakopać ciało. By pomogła mu posprzątać cały domek. Claire oczywiście nie zgodziła się.

— Ty jesteś jakiś chory? Czy ty człowieku myślisz? Tam leży moja przyjaciółka do cholery! — zaczęła wskazywać na nią palcem i okropnie łkać, mówiąc to wręcz szeptała. Bardzo ciężko te słowa przechodziły jej przez gardło. Kochała Love. Mimo głupich kłótni bardzo ją kochała. Spojrzała na niego z wyrzutem i uderzyła go z pieści w twarz tak, że aż opadł z hukiem na podłogę. — Brzydzę się tobą. A moja przyjaciółka zostanie pochowana jak powinna — splunęła mu w twarz i podeszła do martwej już Love. — Kochanie.. — szepnęła, łapiąc ją za dłoń. — Wracajmy do domu — załkała nad jej ciałem, po czym chciała wynieść ją z domku i wsadzić do samochodu by faktycznie zabrać do miasta, ale mocne uderzenie w głowę czymś twardym jej w tym niestety przeszkodziło. Mogła się tego spodziewać, ale oczywiście udawanie głuptaska wychodziło jej w życiu najlepiej.

Claire obudziła się po paru godzinach w zimnym i cichym miejscu. Usta miała zaklejone taśmą, a sama była przywiązana do krzesła. Próbowała mówić, krzyczeć, szarpać się, ale nic z tego nie wychodziło. Zastanawiała się bardzo długo jak mogła kochać takiego człowieka. Przecież to niemożliwe. Teraz patrzyła na niego jedynie z obrzydzeniem. Miała ochotę go rozszarpać. Zrobić mu to samo co on potrafił zrobić Love.

— Kochanie, powiedz. Czemu tu przyjeżdżałaś? — usłyszała głos w oddali, ale w chłodnym pomieszczeniu naprawdę nie było nic zbytnio dobrze widać. Podejrzewała, iż jest to po prostu piwnica. — Nie mogłaś sobie darować? Wszyscy wiedzą, że jesteś zazdrosna o Love i jesteś tu tylko dla mnie — w tym momencie zapaliło się światło, a taśma z ust dziewczyny została brutalnie zdarta.

— Nienawidzę cie! Zobaczysz! Zapłacisz za to! Jesteś skończony! Wszyscy cie dopadną! Zgnijesz w więzieniu za to co zrobiłeś! — Claire jeszcze nigdy w życiu nie była tak poirytowana jak dziś, a z drugiej strony chciało jej się w cholerę płakać. Była wyczerpana. Chciałby już wrócić do domu.

— Oh skarbie. Coś nie sądzę — zaśmiał się bezczelnie jej prosto w twarz, czego ona nienawidziła. Po tym wniósł ciało Love do środka i z dziecięcym uśmiechem na twarzy mrugnął do Claire. Ta zapłakana patrzyła jak wychodzi. — Policja powinna za chwile być. Pomyślą, że to ty ją zabiłaś. Że jesteś chora psychicznie i sama się przywiązałaś do tego krzesła — Marcus śmiał się. Ani na chwile nie przestawał. Wyszedł. Odjechał swoim samochodem i nigdy już nie wrócił.

Tym czasem Claire kombinowała jak mogłaby się wydostać z objęć krzesła. Pozostało jej tylko krzyczenie i darcie się w niebogłosy, by ktoś mógłby usłyszeć jej wołania o pomoc. Cholera, nie chciała jeszcze umierać. Nie teraz. Spojrzała na Love i zmarszczyła brwi. Blondynka przebudziła się. Claire zaczęła krzyczeć. No cóż, Love wyglądała jak potwór, jak zombie, jak duch. W takim stanie potrafiła tylko przestraszyć na smierć.

— Czego się drzesz głupia kretynko — Love przetarła oczy i dopiero po chwili przypomniała sobie co się działo. Zaczęła się trząść, łkać i w między czasie krzyczeć. Przecież była gwałcona. Jest w stanie.. W stanie chodzącej śmierci. Jeszcze chwila i zaczęłaby wyrywać sobie włosy. Gdyby nie uspokajający głos przyjaciółki.

— Love, Love.. Posłuchaj mnie. Wiem, że to co ci zrobił było okropne. Że jesteś w szoku — pokrzywdzona spojrzała na swoją dawną przyjaciółkę. — Ale odpłaci ci za to. Przysięgam. Teraz musimy stąd wyjść. Zamknąć się od środka w samochodzie. Tu nie jesteśmy bezpieczne kochanie. Jeśli jesteś o siłach, proszę. Wstań i uwolnij mnie od tego krzesła — Love po chwili ataku paniki potrafiła się sama ogarnąć. Tak w sumie to przy życiu trzymała ją cały czas myśl, że peep może w każdej chwili się obudzić, a jej przy nim nie będzie. Love według poleceń uwolniła przyjaciółkę, a ta od razu przytuliła ją i to bardzo mocno. Sama zaczęła łkać.

— Bardzo, bardzo cie przepraszam. Byłam ślepa. Nie widziałam.. Przepraszam cie, Love — łkała, starała się jej nie krzywdzić przytulaniem, ale nie dało się. Bardzo chciała okazać jej jak najwiecej miłości i zainteresowania.

opposites attract ┊ lil peep 🔒 Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz