Roz. 8

203 24 2
                                    

- Myślisz, że nie żyje ? - Haruka spojrzała niepewnie na swoją przyjaciółkę, odwracając wzrok od nieprzytomnego mężczyzny, którego ledwo co udało im się przenieść do klasy.

- Przecież oddycha – Hikari zmrużyła oczy, patrząc na nią jak na idiotkę.

- Racja...

Dziewczyny nie miały pojęcia, co mężczyzna mógł robić pod szkołą. Może starał się znaleźć schronienie przed śnieżycą ?
Od kilkunastu minut się mu przyglądały, mając nadzieję, że niedługo się obudzi i wszystko im wyjaśni. Jego ubiór świadczył o tym, że prawdopodobnie pracował w jednym z pobliskich biurowców . Jego ciemny garnitur oraz krawat były lekko pobrudzone krwią. Przyjaciółką jednakże nie udało się znaleźć żadnych ran na jego ciele. Hikari włożyła rękę do kieszeni jego spodni, wyciągając z niej skórzany portfel wyglądający na bardzo drogi.

- Czekaj, co robisz ? - Haruka zaczęła lekko panikować.

- Sprawdzam, kim jest – otworzyła portfel, od razu zauważając znajdującą się w nim ogromną ilość pieniędzy i kart kredytowych.

Dziewczyny wymieniły się spojrzeniem i Hikari wyjęła z niego prawo jazdy.

- Watanabe Yamato, trzydzieści osiem lat – przeczytała i przerzuciła wzrok na mężczyznę, który w tym samym momencie lekko się poruszył, przez co Haruka aż podskoczyła.

Otworzył oczy, nie do końca wiedząc, co się dzieję i zdezorientowany spojrzał na przyglądające mu się ze zdziwieniem dziewczyny.

- C-co się dzieje? - podniósł się, patrząc na nie z paniką.

- Proszę się uspokoić, stracił pan przytomność i przeniosłyśmy pana do szkoły – powiedziała Hikari i mężczyzna od razu się uspokoił.

- Ja...wybaczcie – pomasował się po głowie. - Dziękuję – odparł po chwili, patrząc na nie z wdzięcznością.

Dziewczyny kiwnęły głowami i podniosły się z podłogi, podając mu kartonik mleka i oddając portfel.

- Niech się pan napije – Haruka podała mu napój, który przyjął z wielką chęcią.

- Mówcie mi Yamato – zaśmiał się i zmieszana Haruka odwróciła od niego wzrok.

- Więc... Yamato, jak znalazłeś się pod naszą szkołą? - zapytała Hikari, patrząc na niego z powagą.

- Jechałem do pracy i mój samochód zablokował się na drodze. Chciałem znaleźć pomoc, ale złapała mnie śnieżyca. Ostatnie co pamiętam, to jak usiłuje wejść do szkoły – pomasował się po skroni i odłożył na podłogę pusty kartonik.

- Jest pan gdzieś ranny ? - Haruka spojrzała na niego niepewnie.

- Nie, na szczęście nie – zaśmiał się i dziewczyny wymieniły między sobą poddenerwowane spojrzenie.

- Czyja więc jest ta krew ? - Hikari wskazała na czerwone plamy na jego garniturze.

- Krew ? Jaka krew ? - zaczął oglądać dokładnie swoje ubranie. - Oh, to tylko sok porzeczkowy – ponownie zaczął się śmiać i dziewczyny odetchnęły lekko z ulgą, choć Hikari nie do końca mu ufała.

Yamato podniósł się z podłogi i podszedł do jednego z okien, patrząc ze zdziwieniem na ulicę zasypaną całkowicie śniegiem.

- Oby niedługo przestało padać – oderwał wzrok od szyby i spojrzał z uśmiechem na przyglądające mu się uważnie dziewczyny. - Może teraz wy powiecie coś o sobie ?

- To znaczy? - Hikari uniosła jedną brew.

- Jak macie na imię? - usiadł na krześle pod oknem, przypatrując im się z zaciekawieniem.

- Hikari, a to Haruka – brunetka spojrzała na przyjaciółkę, która lekko się uśmiechnęła.

- Bardzo ładnie – skomentował Yamato i przez moment jakby się nad czymś zastanawiał. - Co robicie tutaj w weekend ? - zdziwił się, widząc, iż mają na sobie szkolne mundurki.

- Byłyśmy na egzaminach poprawkowych – Haruka usiadła w ławce nieopodal drzwi, więc Hikari uczyniła to samo.

- Rozumiem, nie chciało się wcześniej uczyć – zachichotał pod nosem i jego śmiech powoli zaczynał irytować Hikari.

Przez następną godzinę, mężczyzna wypytywał je o różne rzeczy takie jak np. ich zainteresowania czy ulubione jedzenie. Przyjaciółki spojrzały na siebie z rezygnacją, mając powoli dość jego niezamykających się ust.

- Nie ma tu zasięgu – Yamato uniósł do góry swój telefon, chodząc z nim po klasie. - Muszę iść zadzwonić, zaraz wracam – uśmiechnął się i wyszedł z klasy, zostawiając dziewczyny w całkowitej ciszy.

- On jest jakiś dziwny – Haruka spojrzała na przyjaciółkę.

- Co ty nie powiesz... -westchnęła, ciesząc się chwilą bez jego natarczywych pytań.

Nagle po klasie przeszedł dźwięk burczącego brzucha Haruki i na twarzy blondynki od razu pojawiły się lekkie rumieńce.

- Zaraz umrę z głodu – położyła głowę na ławce, chwytając się za brzuch i robiąc dzióbek z ust.

- Pójdę do automatu – Hikari podniosła się z krzesła i wzięła do ręki swoją portmonetkę.

- Kocham cię! - blondynka obdarzyła ją szerokim uśmiechem i uradowana z powrotem rozłożyła głowę na ławce.

Hikari lekko się uśmiechnęła i wyszła na korytarz. Ruszyła przed siebie, patrząc na zewnątrz przez rząd okien. Usłyszała nagle stłumiony głos Yamato, wydobywający się z gabinetu pielęgniarki na końcu korytarza. Po chwili zastanowienia Hikari podeszła do drzwi, przystawiając do nich ucho.

- ...tylko żałuj, że jednak ze mną nie pojechałeś. Gdybyś je zobaczył — dziewczyna zmarszczyła brwi, słysząc jego słowa. - Tak wiem, nawet mam to w planach. W końcu trudno nie wykorzystać takiej okazji, gdy ma się przy sobie takie ślicznotki– zaczął się śmiać, a serce Hikari od razu zaczęło bić szybciej.

Odsunęła się od drzwi, nie mając pojęcia co robić. Zaraz jednak wsadziła rękę do kieszeni spódniczki. Wyjęła z niej niewielki nóż do papieru, który zapomniała odłożyć na miejsce, gdy wraz z Haruką pracowały nad plakatem. Wysunęła jego ostrze i z wściekłością pociągnęła za klamkę, wchodząc do środka. 

Zamieć Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz