Roz. 9

196 26 11
                                    

Maia otworzyła oczy, zdając sobie sprawę, iż na jakiś czas przysnęła. Ciemnowłosy mężczyzna siedzący na kanapie od razu zerknął w jej stronę, zauważając, że się obudziła.

- Masz – rzucił w jej kierunku pudełko ciastek wyjęte z automatu i dziewczynka ledwo co je złapała.

Spojrzała na niego ze zdziwieniem, a następnie przerzuciła wzrok na opakowanie trzymane w rękach, dopiero teraz zaczynając odczuwać potężny głód. Otworzyła je i niepewnie zrobiła pierwszy kęs, już po chwili delektując się wspaniałym smakiem orzechowych ciastek z kawałkami czekolady. Zdziwiła się, widząc, że szyba automatu jest całkowicie rozbita, a obok leży metalowa noga od stolika, który stał wcześniej przy drzwiach. Że też taki hałas jej nie obudził. Zjadła jeszcze kilka ciastek i po chwili odłożyła pudełko na bok. Po całym budynku rozchodziło się wycie silnego wiatru, więc wyglądało na to, że pogoda na zewnątrz nie poprawiła się ani odrobinę. Maia podniosła się z puchatego dywanu i podeszła do okna, przyglądając się ulicom pokrytym całkowicie śniegiem. Jeszcze nigdy w swoim życiu nie widziała czegoś takiego. Z jednej strony było to dla niej przerażające, zaś z drugiej niesamowite. Dziewczynka odsunęła się od okna i zerknęła na mężczyznę, który uratował ją przed tamtymi strasznymi ludźmi. Miała jednak wrażenie, że on wcale nie był o wiele lepszy od nich. Obojętność, z jaką patrzył przed siebie, była wręcz niepokojąca, a blizna biegnąca po jego twarzy, wywoływała u Mai ciarki za każdym razem, gdy na nią zerkała. Nie wspominając już o krwi znajdującej się na  bluzie, którą miał na sobie. Maia była przerażona i marzyła tylko o tym, by nadarzył się odpowiedni moment, w którym uda jej się stąd uciec. Wydawało jej się jednak, że bez żadnego sprzeciwu ją stąd wypuści. Jedynym problemem byli pozostali więźniowie znajdujący się za drzwiami. W środku zaczynało robić się chłodno, więc mężczyzna opuścił podwinięte dotychczas rękawy bluzy, zakrywając jednocześnie tatuaże, jakie znajdowały się na jego rękach. Maia zaczęła lekko drżeć, gdyż jej koszula nocna wciąż gdzieniegdzie była mokra od śniegu. Usiadła z powrotem na dywanie, oplatając swoje kolana rękoma.

- Muszę iść szukać brata – oznajmiła, w końcu odważając się odezwać.

Mężczyzna słysząc to,zerknął w jej stronę, jednak zaraz wrócił do spoglądania na to, co dzieje się za oknem.

- Na co więc czekasz ? - odparł beznamiętnie.

- Ja... - zaczęła i zerknęła na drzwi, zza których słychać było niewyraźną rozmowę więźniów. - Boje się ich...

Ich oczy się spotkały i Maię ponownie przeszły ciarki, więc szybko spuściła wzrok. Mężczyzna westchnął już po raz któryś, zauważając jak dziewczynka z przerażeniem, odwraca spojrzenie od jego twarzy. Podniósł się z kanapy i podszedł do drzwi, pociągając za klamkę. Maia spojrzała na niego ze zdziwieniem, nie bardzo wiedząc, co robi.

- Idziesz czy nie? - spojrzał na nią i ta od razu stanęła na nogi, idąc niepewnie w jego stronę.

Oboje wyszli na korytarz i skierowali się do głównych drzwi. Między więźniami siedzącymi w pomieszczeniu obok, zapadła cisza. Przyglądali się ich dwójce, jednak ze względu na mężczyznę idącego obok Maii, bali się podejść bliżej. Ciemnowłosy zatrzymał się przed drzwiami zaraz obok ciała martwego policjanta i zerknął na stojącą za nim dziewczynkę.

- Jesteś świadoma, że wyjście tam to samobójstwo?

- Muszę to zrobić – starała się brzmieć na pewną siebie, jednak głos się jej łamał. W szczególności, gdy zerkała na leżące na podłodze ciało.

- Jak uważasz – otworzył drzwi i od razu uderzył w nich silny wiatr oraz sypiący  śnieg.

Maia zrobiła pierwszy krok i jej noga od razu zapadła się w białym puchu, przez co mało brakowało, a by się przewróciła. Odetchnęła z ulgą, że w końcu opuściła komisariat i musiała zastanowić się, gdzie mógł udać się Masao. Ruszyła przed siebie, jednak nagle stanęła w półkroku, zauważając w oddali ciemną wysoką sylwetkę. Zmrużyła oczy, w które sypał śnieg i starała się coś dostrzec. Gdy przyjrzała się uważniej tajemniczej postaci, jej serce niemalże stanęło. Zobaczyła ogromną ilość ostrych zębów kryjących się za jej uśmiechem i przerażająco chude ręce sięgające aż po samą ziemię. Odwróciła głowę, patrząc z przerażeniem na mężczyznę, który w dalszym ciągu stał w drzwiach i z powrotem popatrzyła na potwora, który w zaskakująco szybki sposób znalazł się odrobinę bliżej. Ciemnowłosy zmarszczył brwi, również dostrzegając stwora. Maia usłyszała jak woła coś w jej stronę, jednak była zbyt przerażona, by się ruszyć.

- Chodź! - chwycił dziewczynkę za rękę, ciągnąc ją z powrotem do środka budynku.

Oboje weszli do środka i zamknęli za sobą drzwi. 

- C-co to było...? - zapytała przerażona. 

W budynku panowała prawie całkowita cisza, którą przerywał jedynie szum wiatru wydobywający prawdopodobnie z otwartego okna. Oboje zdziwili się ,nie słysząc głosów więźniów, lecz po chwili do ich uszu dotarło ciche mlaskanie wydobywające się z pomieszczenia na końcu korytarza. Zaniepokojona Maia spojrzała w tamtym kierunku, po czym przerzuciła wzrok na mężczyznę, który również zerknął w jej stronę. Ruszył przed siebie z niezmiennie kamienną twarzą, starając się zachować jak najciszej. Dziewczynka nie wiedząc co robić, poszła za nim. Ich dwójka stanęła w progu drzwi, patrząc z ogromnym zdziwieniem na martwe ciało mężczyzny z irokezem, nad którym pochylał się upiór wyżerający wnętrzności z jego rozszarpanego brzucha. Ciemnowłosy przerzucił wzrok na pozostałych więźniów, którzy siedzieli skuleni pod ścianą. Gdy go zauważyli, od razu przyłożyli palce do ust, każąc mu zachować ciszę. Okno na końcu pomieszczenia było roztrzaskane, więc najwyraźniej to tędy potwór dostał się do środka. Maia cofnęła się kilka kroków, nie wierząc w to, co widzi i ostatecznie przewróciła się na podłogę. W tym samym momencie potwór spojrzał w ich stronę, przechylając głowę nienaturalnie w bok. Oderwał swoje przerażająco długie wychudzone kończyny od podłogi i powoli stanął na nogi, przeszywając ich swoimi ciemnymi pustymi oczami. Powoli ruszył w ich kierunku, jednak jego uwagę przykuł nagle pulchny mężczyzna, który nie dał rady powstrzymać kichnięcia.

- Nie ! Nie podchodź! - zaczął krzyczeć, jednak na próżno.

Stwór otworzył swoje ogromne usta pełne zębów przypominających dziesiątki igieł i zbliżył twarz do mężczyzny, odgryzając w całości jego głowę.

Maia nie mogła uwierzyć w to, co się tu działo, będąc kompletnie sparaliżowana strachem. W tym samym momencie główne drzwi wyleciały z nawiasów, lądując z hukiem kilka centymetrów od dziewczynki. Do środka wszedł drugi z potworów, którego widzieli  na zewnątrz i mężczyzna od razu pociągnął Maię za rękę, domyślając się, że ta raczej nie wstanie samodzielnie. Było już jednak za późno by zdążyć, się ukryć, więc oboje po prostu stali, patrząc, jak stwór się do nich zbliża. Ten jednak minął ich i wszedł do pomieszczenia, w którym znajdował się drugi potwór i krzyczący na całe gardło trzeci z więźniów, rozszarpywany żywcem. Ciemnowłosy nie miał już żadnych wątpliwości co do tego, że są one najprawdopodobniej prawie całkowicie ślepe. Krzyki ustały i na podłogę padło martwe ciało więźnia, wokół którego od razu powstała ogromna kałuża krwi. Potwory zaczęły węszyć, obracając głowami w chaotyczny i przerażający sposób.Jednocześnie rzucały  meblami na wszystkie strony. W końcu ich pusty wzrok spoczął na ich dwójce, więc mężczyzna nie mając wyboru, wszedł do środka pomieszczenia. Starał się ściągnąć ze ściany wiszącą tam siekierę, która jednak jak się okazało, zablokowała się. W tym samym momencie na więźnia runął ogromny metalowy regał, w który rzucił biurkiem jeden z upiorów. Ciemnowłosy przewrócił się na podłogę, patrząc na swoje nogi,przygniecione przez mebel. Starał się je uwolnić, jednak nie przynosiło to rezultatu.
Maia uklękła przy nim, starając się przesunąć regał, który okazał się jednak zbyt ciężki dla jej drobnego ciała. Potwory ruszyły w ich stronę, więc dziewczynka zastygła w bezruchu.

- Uciekaj stąd - nakazał i maja natychmiast przerzuciła na niego wzrok. 

- Ale... - zaczęła, jednak mężczyzna nie dał jej dojść do słowa.

- No już! - krzyknął i Maia podniosła się na nogi.

Spojrzała z przerażeniem na podchodzące coraz to bliżej potwory i uciekła, znikając za drzwiami. Ciemnowłosy westchnął, nie tak wyobrażając sobie swoją śmierć. Gdyby jeszcze wczoraj powiedział sobie, że pożrą go jakieś stwory, to na pewno by w to nie uwierzył. Teraz jednak znajdowały się one przed nim i zdecydowanie nie był to żaden śniący mu się koszmar. Jeden z potworów stanął naprzeciwko niego, otwierając swoją ogromną paszczę i zbliżając ją do jego twarzy. Nagle jednak w pomieszczeniu rozległ się potężny huk i kilka sekund później, upiór padł martwy na podłogę. Taki sam los spotkał również i drugiego z nich, więc mężczyzna natychmiast spojrzał ze zdziwieniem na stojącą nad nim dziewczynkę trzymającą w ręce pistolet, który zabrała martwemu policjantowi. Maia patrzyła na ich martwe ciała, nie mogąc uwierzyć, że udało jej się ich zabić, po czym przerzuciła przerażony wzrok na mężczyznę.


Zamieć Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz