Rozdział 6

4K 251 48
                                    

Perspektywa Czarnego Kota:
Gdy tylko przekroczyłem próg jej pokoju położyłem Marinette na łóżku. Była cała roztrzęsiona. Cała drżała i zauważyłem, że na jej policzkach spływają łzy. Natychmiast otarłem łzę i przytuliłem ją. Dziwne uczucie, dawno nikt mnie nie przytulał. Odrazu odwzajemniła uścisk.
Perspektywa Marinette:
Czarny Kot pokonał Lukę i zabrał mnie do domu. Zaraz potem jak wskoczył do mojego pokoju przez okno, odstawił mnie na łóżko. Cała się trzęsłam, byłam w totalnym szoku. Nawet nie zauważyłam jak po moim policzku spływają ciepłe łzy.
Czarny Kot podszedł do mnie otarł łzy i przytulił. Dziwne, ale czułam się bezpiecznie. Jak przy nikim innym. Czułam się bezpiecznie przy mordercy. Hah niczym z horroru. W tedy nie wytrzymałam i wybuchnęłam płaczem. Chłopak tylko mocniej mnie przytulił i powiedział:
-Ciiii. Już wszystko dobrze księżniczko. Jesteś bezpieczna. Przy mnie nikt cię nie skrzywdzi. Obiecuje.- powiedział z troską, i pocałował moje włosy( wiecie głowę. No wiecie o co chodzi~ dop.Autorki)
-Boje się- powiedziałam roztrzęsiona i bliska płaczu.- Dalej czuje jego obślizgłe łabska na sobie.- rozpłakałam się. Nie mogę tego dusić.
Perspektywa Czarnego Kota:
-Boje się- powiedziała. Cała drżała.- Dalej czuje jego obślizgłe łabska na sobie.-zaczęła płakać. Czułem jak tętno mi przyśpiesza, a krew pulsuje. Miałem ochotę zabić tego całego Lukę, ale teraz była ważniejsza Marinette.
-Ciiichutko. Ze mną jesteś bezpieczna. Nigdy nie dam nikomu cię skrzywdzić. Zawsze przy tobie będę.-troszkę się uspokoiła dlatego powiedziałem- przynieść ci coś? Może herbatę?
Dziewczyna w odpowiedzi zachichotała. Jaka ona jest słodka. Po czym powiedziała:
-Możesz spokojnie zejść na dół. Moja babcia pojechała na wesele swojej przyjaciółki i przyjedzie jutro popołudniu.
Więc zeszłem na dół i zrobiłem dziewczynie herbatę. Wzięłam kubek do ręki i udałem się na górę do pokoju Marinette. Podałem jej kubek na co ona powiedziała:
-Dziękuje kotku.- w tedy zbladła. Przestraszyłem się. Może coś jej się stało. Nastolatka czym prędzej wbiegła do łazienki i zamknęła drzwi na klucz. Zapytałem:
-Marinette? Co się stało?
-Przepraszam-mówiła przez łzy- proszę wybacz mi.
Pazurem przekręciłem zamek i otworzyłem drzwi, a w nich stała zapłakana dziewczyna. Powiedziała:
-Nie zabijaj mnie- zbladłem.Czemu mam ją zabić. Na to tylko ją przytuliłem.
Perspektywa Marinette:
-Nie zabijaj mnie- powiedziałam przez łzy. Na co on mnie przytulił i głosem pełnym troski powiedział:
-Dlaczego miałbym cię zabić?-odsunął się ode mnie i patrzyliśmy sobie prosto w oczy. W te jego piękne kocie oczy.
-No bo powiedziałam do ciebie kotku...a przecież powiedziałeś, że jak jeszcze raz tak cię nazwę to mnie zabijesz.
Perspektywa Czarnego Kota:
Zaszokowało mnie. Faktycznie tak powiedziałem i faktycznie się mnie bała. Nie mogłem na nią patrzeć. Ten widok łamał mi serce. Kocham ją.
-Nigdy cię nie skrzywdzę. Nie pozwolę też aby ktoś cię skrzywdził. Zależy mi na tobie i nigdy bym cię nie zabił. Nie mógłbym.-powiedziałem po czym złożyłem pocałunek na jej policzku.

Uciekaj... jeśli ci życie miłe Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz