Rozdział 5

4.1K 249 35
                                    

Następnego dnia

Perspektywa Marinette:
Usłyszałam krzyk dlatego się obudziłam zignorowałem go bo pewnie to znowu babcia krzyczy przez sen, rozmyślałam nad słowami jakie wypowiedziałam do Czarnego Kota. Może trochę przesadziłam? Nie! Zasłużył sobie na to! Ktoś go musi wreszcie ustawić!
Zrobiłam śniadanie po czym je zjadłam, ubrałam się, pomalowałam, spakowałam i ruszyłam do szkoły. W trakcie drogi do ''więźnia'' jakim jest ten ośrodek czułam jak ktoś mnie obserwuje. Miałam już pewną teorię kto to może być...
Perspektywa Czarnego Kota:
Zerwałem się wcześnie i udałem się do dziewczyny, którą wczoraj odwiedziłem, wpatrywałem się w Marinette przez jej okno... wygląda tak słodko jak śpi...aż miałem ochotę tam podejść i ją przytulić... dziwne?! Bardzo dziwne?!
-O NIE!!!-wykrzyczałem, przez co nastolatka się obudziła-Zakochałem się- powiedziałem cicho.
Przez cały czas obserwowałem dziewczynę, zobaczyłem jak wchodzi do budynku, który łączy wszystkich analfabetów.
Perspektywa Marinette:
Przywitałam się z Alyą (nie wiem czy dobrze napisałam~dop. Autorki) moją przyjaciółką. Udaliśmy się do klasy. Przez całą lekcje nie mogłam się skupić... cały czas myślałam o kocie...
*Time skip*
Na ostatniej przerwie postanowiłam zaryzykować i podeszłam do Alyi i powiedziałam:
-Hej Alya, słuchaj mam pytanie
-Mów śmiało
-Ok a więc...-jak ją zapytać aby nie wzbudzić podejrzeń?- czy wisz dlaczego Czarny Kot- nie dokończyłam bo zakryła mi ręką usta i powiedziała:
-Nie wymawiaj tego imienia bo ON usłyszy i wieczorem do ciebie przyjdzie i zamorduje- mówiła przerażona dziewczyna.Gdyby tylko znała prawdę...
-Spokojnie, a więc wiesz dlaczego ON morduje?
-Nikt nie wie...podobno któregoś pięknego dnia zabił jakąś kobietę na ulicy, nikt nie wie dlaczego, nikomu tego nie powiedział...
-Aha ok...
Gdy skończyły się lekcje ja zostałam jeszcze godzinę bo szykowałam dekoracje w sali na konkursy który odbędzie się w naszej szkole. Pomagał mi Luka. Kiedy skończyliśmy zabrałam swoje rzeczy i zmierzałam do wyjścia, ale poczułam mocny uścisk na nadgarstku... odwróciłam się w stronę tego kogoś, którym okazał się być Luka i powiedział:
-Gdzie lecisz mała
-Do domu- powiedziałam oschle na to on objął mnie w tali i przybliżył się do mnie. Natychmiast go odepchnęłam jednak ten przyszpilił mnie do ściany i zaczął całować po szyi...krzyczałam...płakałam...bałam się...myślałam, że nie ma dla mnie nadziei gdy nagle ktoś go ode mnie odepchnął... cała przerażona spojrzałam w stronę mojego bohatera którym okazał się być Czarny Kot, który powiedział:
-Jeszcze raz się do niej zbliżysz to pożałujesz- widać, że był wściekły
Perspektywa Czarnego Kota:
Czekałem przed szkołą na moją księżniczkę której nie było...czekałem...czekałem...i czekałem...aż usłyszałem krzyki, szybko pobiegłem w stronę dźwięku i widok mnie przeraził...jakiś chłopak całował moją księżniczkę w szyję...a ona ewidentne nie była zadowolona.Natychmiast odepchnąłem tego gościa od MOJEJ Mariś i powiedziałem:
-Jeszcze raz się do niej zbliżysz to pożałujesz-byłem wściekły. Widać, że chłopak był przerażony i dobrze. W odpowiedzi tylko kiwnął głowom, a ja dodałem:
-Jeśli komuś powiesz co tu zaszło to pożegnasz się z życiem.-Wzięłam moją panią na ręce w stylu panny młodej i udałem się do jej domu.
________________________________
Hejka.Sorki, że tak późno, ale dopiero teraz mnie natchnęło.Jutro też postaram się coś wstawić, może nawet 2 rozdziały.Jeśli ci się spodobało(a historia się dopiero rozkręca) to zostaw ⭐️.

Uciekaj... jeśli ci życie miłe Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz