- Wstawaj, dziewczyno - rozkazałam rozdrażniona i obrzydzona, podnosząc ją jednym silnym ruchem do pionu. - Uspokój się i powiedz, czego chcesz.
Czarnowłosa pociągnęła nosem, odganiając powiekami nadchodzące łzy. Na litość mnie brała ta symulantka - nie trzeba było być geniuszem, by to wiedzieć. Wzięła kilka spazmatycznych oddechów, irytując mnie coraz bardziej. Tajny musiał to wiedzieć, bo odchrząknął, a dziewczyna natychmiast się poprawiła. Przestała udawać ofiarę, nie wiadomo czego. Chyba nerwicy.
- Przenieś mi coś do picia - poleciłam Osiłkowi.
Rzuciłam się na kanapę jakby w zwolnionym tempie. Zanim jeszcze ułożyłam wygodnie nogi na podłokietniku, dostałam sok pomarańczowy w szklance. Już po pierwszym łyku upewniłam się, że picie pochodziło z otwartego tygodnie wcześniej kartonu. Smakowało roztworem. A dla biednych ludzi to "niezdrowe", phi! Lepszy taki napowietrzony sok od wina.
Rozluźniłam się nieco. Przede mną kucnęła nastolatka i to na niej skupiłam uwagę, chociaż jak dla mnie mogła iść do szpitala.
- Jesteśmy zaręczeni - oświadczyła dziewczyna, a mój sok gwałtownie wrócił do szklanki.
Zakasłałam, na szczęście nie ochlapując niczego. Odłożyłam picie na stołek z hukiem. Popatrzyłam na dziewczynę i starego wampira w szoku. Myślałam, że mnie wszystko spotkało, a jednak...
- Chyba znalazłam się w jakiejś alternatywnej rzeczywistości - pomyślałam na głos, pukając w bok głowy. W snach nie czuje się swojego łba.
- Nie miałbym nic przeciwko temu - uznał Tajny ze specyficznym uśmiechem. Wydawało mi się, że zobaczyłam zadowolenie na jego twarzy. Czyli jednak nadal byłam w świecie, w którym się urodziłam.
- Ha! - krzyknęłam nagle, pochłaniając nieświadomie energię z otoczenia, którą zaczęłam buzować. - Narzeczeństwo się znalazło! To niezgodne z naturą! To wbrew prawu! Pedofilia na dodatek! Ile ty masz lat, dziewczyno?! - wstałam i zaczęłam robić dziury w podłodze, gestykulując nieprzerwanie rękami. - Nieważne, i tak o kilkaset za mało. Kto taki mądry na taki pomysł wpadł? Już ja dopadnę debila... Ludzką nastolatkę z pijawką łączyć! Powiedzcie, kogo trzeba sprzątnąć!
- Mówiłeś, że za nic nie pomoże - powiedziała "cicho" dziewczyna do Osiłka, a on zdziwiony tylko wzruszył ramionami.
- Czekaj, czekaj, bo nie dowierzam - odezwał się Tajny, nakazując mi gestem stanąć w miejscu. - Ty CHCESZ nam pomóc? Żadnej paplaniny o podwyżce ani warunkach? Nie muszę cię szantażować?
- Chciałeś mnie szantażować?! - zwęziłam na niego wściekle oczy, a wokół moich ramion zaczęły skakać płomienie. - Normalnie bym ci kazała najpierw zaliczkę pokazać, no ale błagam... Żadna ludzka dziewczyna nie będzie wydawana za mąż za krwiopijcę. Prędzej się wnuków doczekam! Od kiedy wy w ogóle śluby bierzecie?
- Lepiej usiądź i chociaż raz dla odmiany mnie wysłuchaj, a przynajmniej tego, co ważne.
Tak, spokój - nakazałam sobie. - Wyobraź sobie jego ciało wypadające z dziesiątego piętra, następnie uderzające w chodnik i łamiące prawie wszystkie kości, nie wspominając o dziurze w betonie...
Wzięłam kilka wdechów, a moje płomienie zniknęły. Trochę mniej nabuzowana usiadłam z powrotem na kanapie. Przejechałam dłonią po twarzy, natrafiając na gładką szramę pod uchem, którą zaczęłam delikatnie głaskać. Już prawie wszystko dobrze, promyczku - brzmiał w mojej głowie spokojny głos mężczyzny z dziecięcych wspomnień. - Za niedługo wszystko złe się skończy... Przynajmniej na czas szkoły.
CZYTASZ
Żar nienawiści
FantasíaPamiętacie te wszystkie historyjki z dzieciństwa, które zawsze kończyły się morałem, jacy to my mamy nie być, bo inaczej spotka nas smutny los? Czego to ludzie nie wymyślą? Uwielbiam ludzi, nie zrozumcie mnie źle, ale mimo wszystko zawsze będzie ze...