Poczułem, że coś ciężkiego przygniata moją klatkę piersiową. Zacząłem coraz częściej oddychać, aż się obudziłem.
Pierwsze co zobaczyłem to ciemność. Zbliżyłem swoje ręce do twarzy myśląc, że leży na niej poduszka ale poczułem tylko coś ciepłego. Starałem się to zabrać ale dalej coś mi nie pasowało. To coś miało dziwny kształt.
Nagle coś gładkiego przejechało po mojej nodze zakręcając dziwne ślaczki na mojej skórze. Teraz to się zląkłem. Zacząłem rzucać się jak opętany aby pozbyć się tego czegoś ze mnie. Nastała jasność przed moimi oczami.
- Ała! Uważaj! - usłyszałem melodyjny, a zarazem zirytowany głos po mojej lewej.
I wtedy go zobaczyłem. Czarnowłosy chłopak leżał na mojej podłodze dosłownie jak go Bóg stworzył i masował się po głowie.
- Coś ty za jeden?! - jak ten czubek się tu dostał. Pozamykałem drzwi, a nawet założyłem łańcuch. Patrzyłem na niego i już miałem złapać telefon by dzwonić na policje, ale on złapał mnie za rękę.
- Jak to "co za jeden". Sam mnie tu wczoraj przyniosłeś z tego deszczu - patrzył na mnie zdenerwowanym wzrokiem.
- Kota wziąłem, a nie ciebie... - i wtedy to dostrzegłem, a raczej je. Parę czarnych uszu wyrastających na jego głowie. Do tego czarny ogon wił się energicznie po podłodze.
- Hahaha... Rozumiem... - Ten patrzył na mnie ze zdziwieniem - Ja dalej śpię haha... Na pewno śpię. Przecież to nie możliwe żeby ludzie mieli zwierzęce części ciała.
- Też chcę, aby był to sen bo przez ciebie boli mnie głowa - przybysz momentalnie wstał ukazując całe swoje ciało.
Dobrze zarysowane mięśnie widniały na jego brzuchu. Klatka piersiową nie była szeroka, ale na pewno nie był słaby. Uda i nogi dobrze umięśnione jak u lamparta i "to" Jego..."męskość" widziała centralnie przed moimi oczami. Nie było opcji abym nie zrobił się czerwony.
- Ubierz się zboczeńcu! - zakryłem ręką czerwona twarz i odwróciłem wzrok w druga stronę.
- Ubrania są niewygodne. Nie wiem jak wy to nosicie, ograniczają ruchy i w ogóle. A gdzie ty masz kuwetę?
- Zaraz, ale ubierz się! - wstałem z łóżka i biegnąc do łazienki, zerwałem z suszarki parę dresów i po chwili rzuciłem w jego stronę.
- Nawet miłe w dotyku - uśmiechnął się na macając materiał
- Po prostu ubierz - nie wiem co jest grane, ale ma mi to wytłumaczyć.
Po 10 minutach ubierania spodni usiedliśmy.
- Ciężko się to nosi. Trochę gniecie mi ogon - marudzić zsuwając trochę spodnie.
- Masz mi powiedzieć co tu jest grane - wpatrywałem się w niego intensywnie.
- Wiem tyle co ty. Jestem kotem. Ty powiedziałeś wczoraj, że jak bym mówił było by fajnie i teraz jestem "tym" - zmarszczył się na te słowo.
- Teraz to już nie przypominasz kota - otarłem czoło. To chyba za dużo jak dla mnie - I co teraz? nie możesz tu zostać.
- Jak to nie! - oburzył się - wziąłeś mnie z ulicy czyli to jest mój dom. A ty jesteś moim sługą i koniec.
- Sługą? Chyba coś ci się pomyliło zwierzaczku - zirytował mnie tym tekstem.
- Koty nie służą nikomu. Twoim zadaniem jest dbać o mnie, karmić i pilnować aby było mi dobrze. Jedynym twoim przywilejem jest to, że możesz nadać mi imię. Znaj swoje miejsce - popatrzył na mnie i wprost czułem, że zaraz jeszcze na mnie splunie jak na jakiś plebs.
- Dobra Kuro zostajesz ale tu na pewno nie będzie jak ci się zamarzy - wstałem i podszedłem do niego łapiąc za jego ucho i pociągając do siebie - Mieszkasz na naszych warunkach - szeptałem do jego ucha, aż się nastroszyły - Jeśli coś ci nie psuje to droga wola.
Odszedłem od niego na parę kroków i spojrzałem mu w twarz. Była o dziwo strasznie czerwona, a w kącikach oczu zebrały się łzy. Ale nie ma co ukrywać, wzrok miał iście diabelski. Hmm widzę, że uszy to jego słaby punkt.
- Jutro idziesz ze mną na zakupy. Nie dam ci swoich ciuchów, a po domu na pewno nagi nie będziesz paradował - Ahh moja ostatnia pensja. Musze szybko znaleźć pracę bo teraz mam nową gębę do wykarmienia i to strasznie wybredną.
- Phi! - prychnął na mnie jedynie i wyszedł z salonu.
Złapałem się za głowę. Co ja teraz zrobię...
CZYTASZ
Mały Sekret (Yaoi) [Zakończone]
Short StoryKouhei w ulewny dzień znalazł kota i postanowił go przygarnąć ale czy to na pewno był dobry pomysł ?