6

5K 193 89
                                    

Obudził mnie promienie słoneczne wpadające do pokoju. Jak dla mnie stało się zbyt jasno abym znów zasnął.

Czując uścisk na prawej ręce spojrzałem w tę stronę. Czarne kudełki wystawały zza kołdry. Kuro przytulony do mojej ręki dalej spał.

Przypomniał mi się wczorajszy wieczór. To co zrobiłem z tym kociakiem nie zapomnę do końca życia. Wiedziałem, że tylko przy nim czuje się tak dobrze. Wątpię aby ktoś inny kiedykolwiek zajął tak ważne miejsce w moim sercu. Pokochałem Kuro. Minęły tylko dwa dni. Kłótnie, rozmowy, śmiech... to wszystko przyczyniło się abym zaczął czuć do niego mięte.

Przyglądałem się śpiącemu chłopakowi, a uśmiech sam wchodził na moje usta. Słyszałem jak oddycha i lekko mruczał. Przysunąłem się do niego.

- Kuro... - powiedziałem, dmuchając delikatnie w jego ucho.

"Kot" otworzył oczy i przyglądał mi się. Dopiero teraz dostrzegłem, że jego źrenice nie są dokładnie okrągłe. Były lekko zwężone i nadawały mu nutkę tajemniczości.

- Kouhei... - przysunął się bliżej i musnął moje usta.

Znów prze myśl przebiegła mi nasza wspólna przygoda.

- Dobrze spałeś? Jak się czujesz? - zapytałem, odwracając się na bok.

- Dobrze, dzięki tobie. - przysunął się i objął mnie w pasie.

Odwzajemniłem uścisk, przyciągając go jeszcze bliżej siebie.

- Cieszę się, że cię mam - pocałowałem go w czoło.

Kuro nagle wskoczył na mnie i przyglądał się ze smutkiem w oczach.

- Powiedziałem coś nie tak? - zapytałem.

- Nie, to mnie uszczęśliwia i to bardzo.

- To dlaczego jesteś smutny? - zbliżyłem rękę do jego policzka.

- Bo przypomniały mi się wszystkie wcześniejsze wydarzenia. Jeszcze nikt wcześniej nie zrobił dla mnie tak wiele - łzy zebrały się w kącikach jego oczu - Dlatego dziękuje c. - pojedyncza łza spłynęła po jego policzku.

Usiadłem mając go na kolanach. Z tarłem mokry ślad z jego skóry i mocno przytuliłem. Kuro oparł swoją głowę o moje ramię i mocno objął rękami.

Siedzieliśmy w takiej pozycji z pięć, może dziesięć minut. Niespodziewanie po pokoju rozniósł się dźwięk burczenia. Obojgu z nas zachciało się jeść. Nic dziwnego skoro nie jedliśmy kolacji.

- Co powiesz na płatki na mleku? - zapytałem patrząc w oczy Kuro. On pokiwał tylko twierdząco głową i uśmiechnął się.

Wstaliśmy na równe nogi i skierowaliśmy się do kuchni. Kuro jak zwykle czuł się swobodnie bez ubrań. Ja idąc w stronę kuchni, zahaczyłem o drzwi łazienki. Ubrałem bokserki i poszedłem do kuchni.

Kuro wyjął na blat dwa głębokie półmiski i wlewał do nich mleko. Stanąłem za nim i pocałowałem w kark. Jego ogon zaczął wić się przy mojej nodze, łasko tając naskórek.

Z szarki nad blatem wyjąłem cukier i płatki. Usłyszałem jak zielonooki wkłada miskę z mlekiem do mikrofalówki. Przeniosłem resztę naczyń do salonu i wsypałem płatki do mleka. Wolałem gdy mleko jest zimne. Wtedy płatki nie są rozmiękłe, a chrupiące.

"Pip" i mleko Kuro było gotowe. Wyjął swoje naczynie i wraz z nim usiadł przy mnie. Podałem mu łyżkę i płatki, a po chwili już jedliśmy nasze śniadanie, oglądając telewizję.

*dwadzieścia minut później*

- Kouhei, chciałbym ci coś powiedzieć - oznajmił kociak. Właśnie myłem naczynia, ale gdy zobaczyłem jak wpatruje się ze smutkiem w podłogę, opłukałem ręce i skierowałem się w jego stronę.

Kuro złapał mnie za ręce i oboje usiedliśmy na kanapie.

- Posłuchaj, to dla mnie ważne. Dwa dni temu to nie był przypadek, że znalazłem się w tamtym pudle. Powiem ci też, że to nie był pierwszy raz. Wiele razy byłem wyrzucany lub oddawany - widać, że chciał płakać wypowiadając te słowa - Mój pierwszy właściciel oddał mnie bo byłem chory, do schroniska. Po jakimś czasie adoptowała mnie rodzina z małymi dziećmi. Często bawiliśmy się, ale rodzice bojąc się, że zadrapie ich dzieci oddali mnie do jakiś znajomych. Ze złości cały czas coś niszczyłem. Potem znów i znów byłem przerzucany z jednych rąk do drugich. Lądowałem na ulicy, w domach, schroniskach... cały czas z tego samego powodu. Bo byłem nieznośny. Chciałem, aby ktoś mnie pokochał, ale tyle razy mnie zostawiano, że zaczynałem być wściekły. Ale ty - Spojrzał w końcu w moje oczy. Był cały czerwony od powstrzymywania płaczu - Ty mnie nie zostawiłeś. Mimo, że byłem uparty i sprzeczałem się z tobą ty mnie zaakceptowałeś. Dziękuje Ci Kouhei... Kocham Cię... - Kuro uśmiechnął się do mnie, a mimo to łzy spływały po jego polikach.

To co powiedział ściskało moje serce. Chciał tylko gdzieś przynależeć, a nikt poza mną nie dał mu swojego miejsca. Teraz wiem, że nie chce go zostawiać. Ta kuleczka, którą znalazłem wtedy na ulicy jest moim największym skarbem i nikomu go już nie oddam.

- Kocham Cię Kuro i już nigdy nie pozwolę ci odejść. Zostaniesz ze mną? - zapytałem mimo, że wiedziałem jaka jest jego odpowiedź.

Kuro rzucił się mi na szyję przez co położyliśmy się.

Jego łzy spływały coraz mocniej, ale słyszałem jak się śmieje.

- Tak, zostanę... - pocałował mnie.

Nie żałuje niczego. Tylko on mnie uszczęśliwia. Nigdy go nie zostawię i nie pozwolę aby czuł się samotny.

Kocham cię kocie.

Dziękuję.

KONIEC.

________


Zachęcam też do przeczytania moich innych YAOI i książek:

- Niech To Zostanie Między Nami (Yaoi)

- Trzydzieści minut (Yaoi)

- Skryte Uczucie (Yaoi)

- Między Regałem (Yaoi)

- Jesteś dla mnie idealny! (Yaoi)

- Eyeless Jack (Love Story)

- Prawdziwa Miłość! Tego się nie spodziewasz!!!

Mały Sekret (Yaoi) [Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz