— Boże — westchnął Herc, siadając późnym popołudniem na jednym z dolnych łóżek — wcale nie czaję tej memetyki.
— Chyba raczej matematyki — poprawił go Alexander.
— Hm, możliwe. Ale memetyka bardziej by pasowała, bo wszystkie te lekcje to jeden wielki mem.
— Tak jak moje życie — rzekł Aaron, który siedział na podłodze i pił wodę. Zaczynał już trochę kontaktować po wczorajszej imprezie, ale i tak lekcje musiał spędzić schowany nieprzytomny w kantorku woźnego.
— Ty siedź cicho i się ciesz, że cię Strażnik Teksasu nie znalazł w swoim królestwie — mruknął Laurens i rzucił się na fotel nie zważając, że siedzi już na nim Lee.
Generał głośno stęknął i zaczął się rzucać w celu oswobodzenia się spod Johna.
— Stary, to źle wygląda — powiedział Seabury. Ten z kolei siedział na jednej z szafek nocnych i jadł ciastka.
— Przecież wiemy, że tak samo robisz z Królem — uśmiechnął się Mulligan i natychmiast oberwał pustym pudełkiem w głowę.
— Prosto w ten pusty łeb — skomentował Król George.
— Żreć mi się chce — oznajmił Lafayette i zaczął otwierać szafki. — Mon dieu, skąd tu tyle makaronu?!
— Tylko Thomas to wpier*ala — oznajmił Samuel wskazując na Jeffersona.
— Ale czemu magazynuje to w NASZYM POKOJU?! — zapytał Hercules.
Lafayette wyrzucił makaron na podłogę i odnalazł kilka paczek czipsów, trzy opakowania ciastek i dużo, bardzo dużo butelek Coli.
— Skąd to? – zapytał zaczynając jeść czipsy.
— Ch*j wie, ale zjedzmy — rzekł Aaron, którego tajne zapasy czekolady całkowicie się wyczerpały.
— Chyba wiem skąd — powiedział nagle Madison. — Pamiętacie szoping? Król znalazł wtedy jakieś promocje.
— A na wódkę nie było? — spytał Mulligan.
— Da da da dat... Co? Nie, nie było — odparł George i poszedł do kibla, wcześniej spoglądając kątem oka na Sama.
— Samuel, powiedz no chłopie — zaczął Laurens, kiedy tylko drzwi zamknęły się za Królem — Jesteś w nim... no wiesz?
— Nie! — odparł Seabury.
Owinął się kocem Lafayette'a i położył w kącie w kuchni. Przytulał się do butelki Coca-Coli.
W tym momencie wrócił Król. Rozejrzał się wokół i jego wzrok zatrzymał się na Seaburym.— Co się stało? — zapytał beztroskim tonem.
— Sam ma okres — odparł Mulligan przeżuwając ciastko.
— Ojej — powiedział tylko George i usiadł na jakimś taborecie.
— Jestem głodny — oznajmił Jefferson. — Idę sobie ugotować makaron.
***
— Zapamiętać. Makaron jest łatwopalny — rzekł Thomas przyglądając się Washingtonowi, który gaśnicą ratował płonący garnek.
— Walić. Idę spać — oznajmił Burr i poszedł do siebie mimo, że była dopiero 19.30.
— Nigdzie nie idziesz — zatrzymał go Hercules, łapiąc chłopaka za kołnierz. — Musimy pobić Jeffersona.
CZYTASZ
Akademik z całą ekipą // Hamilton Modern AU
ComédieDziwna opowieść o życiu w akademiku naszej kochanej grupy. Wszyscy są w tym samym wieku, bez większego powodu. Czasy są współczesne.