Anioł, który chce wrócić do domu.

1.5K 79 129
                                    

*w tym shocie żaden z nich nie ma kanału na YT. To normalne polskie chłopy*

Gdy go pierwszy raz zobaczyłem nie sądziłem, że będzie dla mnie tak ważną osobą. Zawsze zamykałem się przed światem, chciałem być sam. Sam siebie nie zranie, a inni już tak. Stworzyłem mur przed światem, a on go zburzył jednym spojrzeniem i gestem. Jednak nie sądziłem, że masz też problemy, które zamienią się w jedną wielką torture bólu i miłości.

*Pov Łukasz*

Szedłem do sklepu po zakupy, bo w lodówce miałem tylko ocet i musztardę. Normalnie PRL się przypomina. Od kilku lat już mieszkam sam, nie mam przyjaciół i bądź co bądź jestem szczęśliwy. Nikt mnie nie okłamuje, nie zdradza i nie wyzywa. Rozwijam pasje, jaką jest muzyka i książki. Pracuje w domu i mogę robić to wtedy, kiedy chce.
Gdy wszedłem do sklepu zauważyłem, że w sklepie jest bardzo dużo osób. A planowałem szybkie zakupy, no coś, przemecze się.
Zacząłem wkładać produkty do mojego koszyka, jednak nie mogłem znaleźć moich ulubionych ciastek. Zawsze,gdy nauczę się gdzie co jest, to sklep zrobi remont, i na cholerę?
Poszedłem szukać alejki ze slodyczami, a gdy ją znalazłem ujrzałem chłopaka. Miał może maks 160 cm i nie mógł sięgnąć czegoś z górnej półki.
Wyciągnąłem rękę i sięgnąłem chłopakowi to, co chciał Sam dosięgnąć. Gdy zdjąłem produkt i mu podałem chłopak odwrócił się do mnie. Jego oczy... W sekundę chciałem, aby patrzył na mnie cały czas.

- Dziękuję - powiedział chłopak
- Nie ma sprawy - odparłem

Chłopak odszedł do innej alejki, wyglądał na zawstydzonego trochę, no ale nie każdy może mieć 189 cm, jak ja. I to policzyłem bez penisa.
Gdy już wszystko znalazłem i stanąłem przy kasie zobaczyłem, że ów chłopak wychodzi już ze sklepu i najpewniej już go nie spotkam.

- 29.67 zł - rzekła kasjerka

Wręczyłem jej pięćdziesiąt złotych, bo mnie stać i czekałem na resztę. Nie chlujnie schowałem zakupy i, gdy otrzymałem resztę wyszedłem że sklepu i poszedłem do domu.
Gdy już w nim byłem rozsiadłem się na kanapie i zjadłem ciastka, których tak szukałem. Było już dosyć późno temu nie chciałem długo siedzieć. I tak byłem zmęczony, więc zjadłem ciastka i poszedłem od razu spać.
Gdy rano się przebudziłem i ogarnąłem zacząłem pracować. rozmawialem z klientem, który najwidoczniej bardzo mało rozumie z informatyki i trzeba mu tłumaczyć nawet skrót ctrl+c. No, ale na tym też opiera się moja praca.

- A dokumenty pan wysłał? - rzekł kilient
- Dziś to zrobię - odparłem
- Paczka doszła do pana? - spytał
- Awizo było, dziś odbieram. Do końca tygodnia wyślę priorytetem - odparłem

Dobrze, że się upomniał, bo bym w życiu tego nie zrobił na czas.
Gdy skończyłem rozmowę stwierdziłem, że pójdę teraz na tę pocztę, żeby potem mieć cały dzień dla siebie.
Gdy byłem gotowy do wyjścia szukałem swojego portfela, którego nigdzie nie było. Miałem tam wszystko dokumenty, od dowodu, po wizytówki. Ja to mam życiowego pecha.
Nie mogłem go znaleźć. Zacząłem się denerwować. Szukanie go zajęło mi około godziny, gdy to przerwało mi dzwonienie mojego telefonu. Pewnie to znowu ten debil od paczki.
Jednak nie. Był to obcy mi numer.

- Tak słucham? - spytałem
- Pan Łukasz Wawrzyniak? - spytała osoba zza telefonu
- Przy telefonie, w czym mogę pomóc? - pomyślałem, że to może być jakiś klient
- Pomóc to w niczym, ale znalazłem pana portfel i w środku była właśnie taka wizytówka i postanowiłem zadzwonić na ten numer. - odparł chłopak
- Tak myślałem, że go zgubiłem wczoraj. - odparłem
- Gdzieś go panu podrzucić? - spytał chłopak
- Możemy się spotkać przy głównej poczcie za trzydzieści minut? - spytałem
- Oczywiście, do zobaczenia - odparł chłopak i się rozłączył

Oneshoty KxKOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz