☆ Lekarstwem na depresję - impreza urodzinowa ☆

72 7 2
                                    


Sky przebudziła się koło południa z gigantycznym bólem głowy. Nie miała pojęcia jak dostała się do domu i czemu spała na sofie. Kiedy Terror trącił ją mokrym nosem przymykając jedno oko spojrzała na cyfrowy zegar i niemal zerwała się z kanapy na równe nogi. Niemal, bo zawroty głowy sprawiły, że przewróciła się na nią z powrotem. 


-Przepraszam mordko - powiedziała do pupila. - Mamusia zaraz się ogarnie i zabierze cię na spacerek. Niedobra mama, tak pysiu? Mój dobry pieseczek tyle czasu wytrzymał - wciąż mówiła do psa. - Bo wytrzymał... Tak? - zadała mu pytanie gładząc po głowie.


Anna podeszła do niej od tyłu niemal przyprawiając ją o zawał serca i podała jej szklankę wody w której rozpuściła glukozę z aspiryną. Brunetka zdecydowanie nie w formie z wdzięcznością przyjęła naczynie od przyjaciółki, która patrzyła na nią z wyraźną troską.


-Już go wyprowadziłam. Nie wiedziałam ile czasu zajmie zanim odzyskasz przytomność.


-Dziękuję - rzekła dziewczyna z poczuciem winy.


-Nie ma za co - powiedziała projektantka. - To moja wina.


-Jak to?


-Ta szklanka prawdopodobnie była przeznaczona dla mnie - przyznała Anna.- To mogło się źle skończyć.


-Nie ważne. Każdemu mogło się zdarzyć. Nie mogę tylko ogarnąć bezmiaru mojej głupoty. Nie wiem jak mogłam cię tak zostawić. Jak mogłam być taka nieuważna.


-Nie obwiniaj się o to. Sama namówiłam cię abyś zatańczyła z tamtym przystojniakiem.


-Nie mogłaś wiedzieć że coś takiego się stanie. Poza tym wcale nie był taki przystojny - dziewczyna próbowała obrócić w żart tą katastrofę i wywołać uśmiech na twarzy zatroskanej przyjaciółki.


Kobieta usiadła koło dziewczyny i mocno ją przytuliła. Czuła się winna.


-Właściwie nie powinnaś być gdzieś indziej? - zapytała Sky.


-Nie mogłam przecież cię tak zostawić - wytłumaczyła się. - Poza tym miałam ci coś powtórzyć.


-Co takiego?- zainteresowana dziewczyna odsunęła się od przyjaciółki.


-Pewnie nie pamiętasz tego eleganckiego blondyna który cię uratował i zaniósł do samochodu? - upewniła się Anna.


-Nie... - przeciągnęła słowo do granic niemożliwości próbując jednak coś sobie przypomnieć.


-Kazał Ci przekazać, że wisisz mu kawę.


-Kawę?- Zmarszczyła brwi zdezorientowana Skylar.


-Powiedział dokładnie coś w tym stylu "Kiedy królewna odzyska już przytomność, przekaż jej, że tym razem wisi mi kawę".

My Bad Boy, My bad girl (PL)Where stories live. Discover now