Szorstki język Terrora wylądował na twarzy Sky. Przecknęła się i usłyszała telefon wibrujący gdzieś na nocnym stoliku.
-Nie ma szans. Chrzanię. Nie odbieram - powiedziała na głos sama do siebie i naciągnęła poduszkę na głowę. - Zamierzam poużalać się nad sobą w samotności - burknęła w pościel.
Telefon przestał dzwonić i z powrotem zamknęła oczy. Nawet nie zdążyła zasnąć kiedy ponownie dał o sobie znać.
Otworzyła lewe oko odkrywając leżącą na nim poduszkę i złapała za aparat. Na wyświetlaczu widniało imię Tee więc odebrała.
-Czego? - zapytała rozdrażniona zamiast przywitania.
-Zaraz u ciebie będziemy - oznajmiła przyjaciółka.
Sky uniosła się na łokciach, a poduszka spadła z jej głowy.
-Kto będzie? - zadała pytanie odchrząkując.
-No ja i Brook.
Brunetka natychmiast oprzytomniała podrywając się do pozycji siedzącej.
-Żartujesz sobie - powiedziała łamiącym się głosem.
-Wjeżdżamy właśnie na ulicę.
-Proszę powiedz, że to głupi żart - jęknęła.
-Zaraz będziemy pod budynkiem.
-Kurwa - nie wytrzymała. - Zabiję cię.
Powiedziała i wyskoczyła z łóżka. Narzucając na siebie za duży hokejowy T-shirt sięgający jej prawie do kolan i usłyszała parkujący samochód.
-Otwórz - usłyszała z głośnika i dziewczyna się rozłączyła.
Człapała na dół kiedy usłyszała dzwonek do drzwi więc przyspieszyła kroku. Kiedy dopadła pierwszego zamka zniecierpliwiona Brook zadzwoniła kolejne dwa razy. Prędko poodpinała łańcuchy, porozsuwała zasuwy i rozwarła wrota. Pierwsza weszła Brook i od razu się zaczęło. Spojrzała na Sky stojącą przed nią w za dużym T-shircie i z rozmazanym makijażem wyglądającą jak siedem nieszczęść i rzuciła:
-Co mała ździro? Randka się nie udała?
-To nie była randka - podkreśliła brunetka gestem zapraszając je do "salonu".
Tylor uściskała ją i podążyła za Brook zajmując miejsce na kanapie.
-Powinnaś zmienić te cholerne "drzwi". Obawiasz się najazdu wojsk pancernych? Boisz się, że przywloką ze sobą trebusz czy jakąś inną katapultę i zorganizują sobie oblężenie? Przyprawiają mnie o zawroty głowy. Fosę sobie jeszcze wykop - narzekała i zaraz dostała kuksańca pod żebra kościstym łokciem Tylor, która chciała ją uciszyć.
Sky weszła do kuchni.
-Herbaty? - zapytała dziewcząt.
-Lepiej coś mocniejszego jak mam słuchać tego pierdolenia - pierwsza odezwała się B.
-Nie bądź wredna - chciała ją uciszyć Tay.
-Nie wszyscy trzymają cysternę whiskey w domu - powiedziała brunetka.
-Nie chrzań wiem, że masz gdzieś zakitraną flaszkę i trzymasz ten niebieski szajs w lodówce. Po prostu zrób mi tego kolorowego drinka.
-No jasne... Ty wszystko wiesz... - dodała nieco wzburzona Sky.
Schyliła się i otworzyła piekarnik. Wyjęła flaszkę i zrobiła trzy drinki z lodem po czym postawiła je na szklanym stoliku. Rozsiadła się w fotelu i sięgnęła po jedną ze szklanek.
YOU ARE READING
My Bad Boy, My bad girl (PL)
Teen FictionZdjęła rękawice i rzuciwszy je na ławkę zaczęła odwijać z dłoni owijki. Wzięła łyk wody, wyjęła z szafki ręcznik i ciuchy na zmianę po czym udała się do łazienki. Po szybkim prysznicu wcisnęła do torby sprzęt i strój sportowy. Stojąc przed lustrem s...