Po powrocie, a raczej spontanicznej ucieczce do domu, obfitej w niekontrolowane wybuchy histerycznego wręcz płaczu, jedyne na co Yoongi miał ochotę to sen. Albo towarzystwo Jungkooka. Był hipokrytą, bo wmawiał sobie, że go teraz nienawidzi, ale tylko za to, jak bardzo go pokochał. On siebie za to po prawdzie winił.
Swoje kroki skierował prosto do kuchni w celu wykonania sobie kubka, a może kilku, bardzo mocnej kawy.
Po drodze, jednak zatrzymał się, a jego uwagę przykuła półotwarta szafka, która w domu służyła za barek. Popatrzył na nią chwilę z niepewnością, po czym podszedł bliżej i otworzył ją do końca. Przeskanował wzrokiem zawartość, zabrał sporą butelkę soju, a następnie zamknął drzwiczki, jak gdyby nic się nie wydarzyło.
Wrócił do swojego pokoju i pchnął drzwi balkonowe. Miał już wychodzić, ale coś mu się przypomniało. Wysunął dolną szufladę od szafy, gdzie trzymał różne nie dokońca właściwe rzeczy, takie jak butelki po wypitym alkoholu, czy paczki papierosów. Niby był dorosły i mógł robić co chciał, ale jednak wolał nie martwić rodziców i ukrywał przedmioty tego typu. Drugie z wyżej wymienionych podniósł i ostatecznie skierował się na balkon, chwytając jeszcze swój telefon z łóżka oraz zapalniczkę z biurka.
Usiadł na chłodnych kafelkach, nie przejmując się tym, że może się w ten sposób bardzo łatwo przeziębić.
W tym momencie nic go nie obchodziło, prawie jedynym co czuł była okrutna pustka rozcinająca go od wewnątrz. Uczucie było nie do zniesienia, szczególnie przy akompaniamencie rozpaczy i żalu.
Włączył z telefonu smutną playlistę, przygotowaną specjalnie na takie okazje i oparł się plecami o zimną ścianę. Odkorkował butelkę z alkoholem, po czym pociągnął solidnego łyka.
Odgarnął grzywkę z czoła palcami i pomyślał o tym, że ewidentnie należy się już pozbyć tego ironicznie nie pasującego koloru. Różowy miał symbolizować jego radosne uczucia względem Jungkooka, a teraz nadawał się jedynie do jak najszybszej zmiany go na czarny, co Yoongi zanotował na liście ,,do zrobienia" w swojej głowie.
Wsłuchiwał się w spokojną melodię jednej z piosenek i sięgnął po leżącą na lodowatych kafelkach paczkę papierosów. Obrócił ją kilka razy w dłoni zastanawiając się czy to napewno właściwy pomysł, ale postanowił się nie przejmować i wyjął jednego. Palił okazjonalnie, a nie zdarzało się to często, więc uważał, że może sobie na to pozwolić i nic mu się nie stanie. Możliwe, że nieco się mylił.
Wziął filtr między wargi, zapalił jego drugi koniec i odchylił głowę do tyłu, wciągając trujące substancje do płuc. Przymknął oczy i wypuścił z ust chmurę dymu.
Czuł się zraniony. Czuł się cholernie zraniony. Jego serce było rozsypane, a głowa przepełniona niepotrzebnymi myślami. Nie wiedział co ma robić, zupełnie nie wiedział. Zdawał sobie sprawę z tego, że próba zapomnienia o wszystkim byłaby najrozsądniejsza, ale nie był w stanie zostawić Jungkooka, który był dla niego całym wszechświatem. Był jego każdym uśmiechem i każdą łzą. Był jedynym co trzyma go jeszcze na świecie. Jedyną jego radością, jedynym powodem, żeby każdego dnia wstawać z łóżka, mimo że kładąc się znowu wieczorem, po dniu robienia niczego, myślał tylko o tym, aby się nie obudzić.
Miał czasami szczere nadzieje, że jego płuca czy serce przestaną funkcjonować. Albo, że wpadnie pod samochód na ulicy, mając wzrok zamglony łzami. Porzucił samookaleczanie dwa lata wcześniej, ale docierało do niego, że to może być forma ratunku teraz. Teraz, gdy miał absolutnie dość i brakowało mu siły. Nienawidził siebie, za to jak ogromną część swojego całego istnienia oddał Jungkookowi. Nienawidził siebie za to, jak żałosny jest, nie mówiąc mu o tym ze strachu. Niepotrzebnego strachu, bez którego wszystko byłoby w porządku.
Westchnął ciężko i ponownie zaciągnął się dymem. Spojrzał na swój nadgarstek i momentalnie zaczął żałować wszystkiego, co tam się znajdowało. Poczuł się naznaczony swoimi słabościami i bólem. To było okropne. Wyjął papierosa z ust i zgasił go o stojącą w rogu popielniczkę, niegdyś używaną przez jego ojca, zanim rzucił palenie. Podniósł butelkę i wypił znaczną część za jednym razem. Z oczu znów popłynęły mu kaskady łez znacząc jego chorobliwie blade policzki.
Tego depresyjnego wieczora wypalił prawie dwie paczki papierosów i wypił więcej alkoholu niż w całym swoim dziewiętnastoletnim życiu. Dopiero około pierwszej w nocy znalazła go Yoonji, przerażona tym co jej brat robi leżąc śpiący na lodowatym balkonie.
spontaniczny krótki rozdział na podbudowanie nastroju
@ sugarjungkook
Ps. Wstawiłam nowy fanfik, obczajcie. Yoonkook pt. ,,Forever"
CZYTASZ
hugs and tears▪︎𝙮𝙤𝙤𝙣𝙠𝙤𝙤𝙠|𝙩𝙖𝙚𝙠𝙤𝙤𝙠
Fiksi PenggemarGdzie Yoongi i Jungkook są nieszczęśliwie zakochani, Taehyung jest łatwy, Jimin zazdrosny, Hoseok pojawia się kiedy go najbardziej potrzeba, a posiadanie siostry źle się kończy lub Yoongi i Jungkook wylewają hektolitry łez, Taehyung ma urazy z przes...