Wśród żywych

1.8K 102 6
                                    

Gdy wypowiedziałam te słowa, Byron spojrzał na mnie wręcz ze łzami. Na początku zasłonił usta ręką, a następnie chciał coś powiedzieć, ale w efekcie końcowym nie wydusił z siebie ani jednego słowa. Pamiętałam wszystko co się stało zanim zemdlałam. Mecz z Liceum Zeusa poszedł nam marnie, a sama wylądowałam tu przez Aphrodiego. Co do tego to jeszcze nie wiem co zrobię.

- Powiesz coś? - zapytałam starając się nie wypuścić spod powiek słonej cieczy.

- Przepraszam... - powiedział praktycznie niesłyszalnie.

W mgnieniu oka wylądował dosłownie na mnie. Schował głowę przy moim obojczyku, a ciało spoczęło pomiędzy moimi nogami. Delikatnie objął moją talię rękami. Po chwili sama go przytuliłam, bo wiedziałam, że właśnie tego mu brakowało.

- Yu - powiedział cicho - wybacz mi. Ja nie byłem wtedy sobą. Zresztą Hera też. Po prostu chciałem być silniejszy...

- Jesteś silny Byron - wplotłam palce pomiędzy jego włosy. - Bardziej niż ci się zdaje.

- Gdybym taki był, nie użyłbym Boskiej Wody.

- Czego? - spojrzałam na niego z niepokojem.

Aphrodi zaczął mi tłumaczyć jak działa owa Boska Woda. Nigdy nie spodziewałam się, że takie coś może istnieć. To go otruwało, tak samo jak resztę drużyny. Mimo, że powinnam czuć złość, czułam co innego - współczucie. Widok mojego boga całkowicie załamanego wyglądał naprawdę okropnie, to też starałam się zrobić wszystko, aby go jakkolwiek pocieszyć. Jak się okazało ich terener im podkładał ten napój, a gdy przyszła pora na mecz z Akademią Królewską, Byron wypił łyk za dużo. Nie jestem w stanie się gniewać na niego całe życie chociaż muszę przyznać, że to co zrobił było nieodpowiedzialne.

- Aphrodi - zmieniłam temat. - Ile ja już tu leżę?

- Tydzień - odpowiedział.

- To nie tak długo - zaśmiałam się słabo.

- Wiesz, że dla mnie to był najgorszy tydzień w życiu? - zapytał niepewnie ujmując moją dłoń w swoją.

- Zdaje sobie z tego sprawę - odpowiedziałam cicho. - Dla mnie też, mimo, że było to jak sen. Czy to właśnie dziś jest wasz mecz z Raimonem?

- Tak.

- Kiedy się zaczyna?

- Za godzinę - zawahał się. - Ale nie idę na niego.

- Dlaczego?! - oburzyłam się patrząc na niego z lekkim rozczarowaniem.

- Wolę być przy tobie. Zresztą ja nie chcę. Mój trener pewnie znowu poda nam Boską Wodę. Po tym co zrobiłem, obiecałem sobie, że już nigdy tego nie użyje.

- Aphrodi! - warknęłam na blondyna. - Musisz zagrać! Po prostu nie pij tego, okłam go, zrób cokolwiek, ale zagraj. Zrób to dla mnie.

- Nie jestem pewien czy to dobry pomysł...

- Przecież wiem, że mi nie odmówisz - stwierdziłam, a  chłopak lekko się uśmiechnął.

- Masz rację - podniósł się siadając przede mną. Dopiero teraz ukazał opuchnięte od łez oczy oraz czerwone policzki.

- Młody, nie płacz! - otarłam z uśmiechem jego twarz.

- Ej! Jestem od ciebie starszy! - oburzył się odwzajemniając gest.

- Nie ważne - puściłam mu oczko. - Nie chcę być niemiła, ale czas leci Byron i...

- Rozumiem - odparł z małym smutkiem.

Zostań moim królem Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz