- Gotowa? - zapytał Bradley zaklądajac do naszej hotelowej toalety.
- Tak, możemy iść- odparłam i odłożyłam szczotkę do włosów na toaletkę.
Założyłam buty na koturnie i poprawiłam rękaw hiszpanki na przedramieniu. Zamknęliśmy pokój i poszliśmy do windy. Wychodząc z budynku skręciliśmy w wąską drogę z kamieni prowadzącą na plażę. Podobno ma tam być dzisiaj jakaś impreza więc postanowiliśmy się na nią wybrać.
- Dzwoniła do mnie Madison jakieś pół godziny temu, mówiła, że chłopaki mieli spinę. Wiesz coś o tym?
- Często mają spiny. Przejdzie im. Poza tym żalił mi się już Connor. Jak zwykle chodzi o jakieś mało znaczące szczegóły.
- Nie wiem jak ty ale ja mam ochotę na mały melnżyk.
- Ta, kiedy kobieta mówi mały odbierz to jako duży.
Zaśmiałam się i pacnęłam go piąstką w ramię. Weszliśmy na plażę gdzie muzyka od razu zabrzmiała głośniej. Spojrzałam na Bradleya i porozumiewawczo skierowaliśmy się do baru. Wypiliśmy dwie kolejki i weszliśmy na "parkiet". Zaczęliśmy tańczyć i tak przez kolejne pół godziny. Wróciliśmy do baru jeszcze nie raz. Po kilku godzinach trafił się nam wolny kawałek. Spojrzeliśmy na siebie i po chwili ja mu zarzuciłam ręce na szyję a on swoje przeniósł na moje plecy. Tańczyliśmy tak trochę skrępowani. Po chwili patrzenia sobie w oczy oparliśmy się razem czołami. Serce zaczęło mi bić szybciej. Alkohol zaczął buzować we krwi. Chwilę później nasze usta dzieliły milimetry. Kiedy lekko się o siebie musnęły odeszłam od niego i zaczęłam odchodzić z tego miejsca. Gdzieś przy małym lasku złapał mnie za ramię i odwrócił w swoją stronę.
- Przepraszam, Leyra co się stało? - zapytał lekko zdyszany.
Chwilę się zastanawiałam co powiedzieć.
- Powiedz mi Bradley. Kim my tak właściwie jesteśmy? Huh?- czekałam aż coś powie- No właśnie. Ja też nie wiem. Nie wiem też czemu właściwie jesteśmy tu we dwójkę, nie wiem czemu ludzie myślą, że się kochamy, nie wiem czemu to był nasz prawie drugi pocałunek nie wiem czemu tego wszystkiego nie wiemy. I proszę cię zostaw mnie samą. Wrócę późno.
- Leyra, czekaj, muszę ci coś...!
Krzyczał za mną ale przyspieszyłam kroku. Nie wiem gdzie szłam ale potrzebowałam odetchnąć. Usiadłam na jakieś skale 10 minut drogi od miejsca imprezy. Dotknęłam palcami ust. To był już prawie drugi pocałunek. Pocałowaliśmy się dwa dni temu na chuśtawce, kiedy robiono nam zdjęcie. Uznaliśmy to za przypadek i udawaliśmy, że nic się nie stało. Zastanawiam się czy gdybym powiedziała mu, że szaleję za nim, że go bardzo kocham, to czy to by coś zmieniło. Nie mam pojęcia ile siedziałam na tej skale ale postanowiłam wykończona wracać do hotelu. Droga zajęła mi jakieś 30 minut. Wjechałam windą na piętro 6 gdzie znajdował się nasz pokój. Weszłam do niego i po cichu położyłam się na łóżku. Widziałam po drugiej stronie śpiącą sylwetkę Simpsona. Położyłam się po drugiej stronie i próbowałam zasnąć. Nie mam pojęcia co robić.
Dajcie znać czy się podobało.
I koniecznie napiszcie jak widzicie ciąg dalszy. Buźka! 💋
CZYTASZ
Instagram ∆The Vamps∆ ZAKOŃCZONE
FanfictionPierwsza część nowego pomysłu. Historia inna niż poprzedniego ff!