(Przepraszam, przepraszam, przepraszam, przepraszam, przepraszam!!! Wiem, że rozdział miał się pojawić wczoraj, ale naprawdę nie miałam znowu internetu bo na jakiejś wsi ciężko jest zawalczyć o dwie kreski. Mam nadzieje, że mi wybaczycie i dzisiaj dodałam jeszcze jeden rozdział za przeprosiny💝 a teraz miłego czytania kochani! )
Ała! Dlaczego jest mi tak nie wygodnie?
Może dlatego, że masz bardzo śmieszną pozycję? - znowu Loki. Niech on się ode mnie odwali!
Tak szybko się mnie nie pozbędziesz moja midgartko.
Co to jest ta midaga - coś tam?!
Ech... Ludzie.
Odwal się ode mnie!
Nie.
Przestań do mnie gadać!
Ale mi się tu nudzi. Porozmawiajmy.
Widzimy się za 100 sekund!
Czemu za 100 sekund?
Bo jak ci się nudzi to policz sobie do 100! POWODZENIA!
Otworzyłam delikatnie oczy, żeby zobaczyć co mi się tak wbija w brzuch. Spojrzałam w dół i zauważyłam ojca, który słodko śpi na moim brzuchu. Co się stało? Ostatnie co pamiętam to to, że oglądaliśmy film. Chyba zasnęłam na początku bo nie wiem w ogóle o co chodziło w tym filmie. O boże, ale nie wygodnie! Moja lewa noga jest na oparciu pleców, a ja się położyłam na Jas, która śpi na oparciu rąk. Objęłam Jas prawą ręką a lewa jest na włosach ojca. Tony ma głowę na moim brzuchu i przytula moją prawą nogę do swojej klatki piersiowej. Trochę to skomplikowane... Chciałabym się wydostać, ale nie mam pojęcia jak. Wstałam powoli z Jas i delikatnie wyjęłam moją prawą nogę z rąk taty. Poruszył się, ale nadal nie otworzył oczu. Odwróciłam się w stronę kuchni i zobaczyłam tam: Steve'a, Nat i Bruca. Spojrzałam na fotel obok kanapy. Spał tam Thor. Wygląda jak kotek bo zrobił z siebie wielką kuleczkę. Popatrzyłam na drugi fotel gdzie spał Clint. O boże! On zaraz spadnie! Clint spał na brzuchu niebezpiecznie blisko końca fotela. Niestety niedługo po tym jak powiedziałam, że zaraz spadnie przez sen za bardzo przechylił się i upadł na podłogę robiąc bardzo dużo hałasu. Prawie wybuchłam śmiechem, ale się powstrzymałam. Jas jak poparzona wstała i zaczęła się rozglądać. Co było najśmieszniejsze? Że Clint'owi nawet powieka nie drgnęła. Nadal spał sobie jakby nigdy nic się nie stało. To samo tata i Thor. Usłyszałam śmiechy reszty, a ja nie dając rady już dłużej wytrzymać też zaczęłam się śmiać. A do mnie dołączyła Jas. Wstałam i podeszłam do reszty. Otworzyłam lodówkę i zastanawiałam się co by zrobić na śniadanie.
- Jedliście już śniadanie? - szepnęłam, żeby nie obudzić naszych śpiochów. Swoją drogą jest godzina... 6:46 więc przespałam połowę dnia bo zasnęłam o 14 coś.
- Nie. A nie śpię od 5:00 - odezwał się ranny ptaszek czyli Steve.
- Okej, to co chcemy na śniadanie? Jakieś propozycje?
- Naleśniki!
- Gofry!
- Jajecznica!
- Taaa dzięki... - powiedziałam z uśmiechem.
- No to może omlet? - spytał się Bruce.
- No i najmądrzejszy! Jemy omlet! -
powiedziałam ucieszona. Gdzie dwóch... A nie czekajcie Gdzie trzech się bije tam czwarty korzysta. Może zostanę pisarką? Nieee!- No i git - odezwała się Jas.
Zaczęłam szukać odpowiedniej patelni na zrobienie omletu. Wyjęłam potrzebne składniki i wzięłam się za smarzenie. Kiedy skończyłam dałam talerz na stół. Od razu się rzucili na moje omlety no! Żarłoki. Spojrzałam na kanapę i fotele. No nie, nadal śpią! Jak nie wstaną to wszystko im zjedzą. Zaraz... Oni za chwilę nie zostawią mi niczego! Usiadłam przy stole i wziełam dwa omlety. Zaczęłam wcinać, aż poczułam, że zaraz zwymiotuje. Wstałam szybko od stołu i pobiegłam do najbliższej łazienki. Kucnełam przy toalecie i zwymiotowałam. Fu, nienawidzę tego uczucia. A kto je lubi Viv? No właśnie kretynko. Ja wiedziałam, że nie jestem specjalistką w gotowaniu, ale nie wiedziałam, że aż do tego stopnia!
CZYTASZ
Niewidzialna Miłość | VIVER | ✅
FanfictionTo będzie książka o dziewczynie, która posiada moce, ale o tym więcej się dowiecie trochę później. To będzie książka o dziewczynie zauroczonej ślicznymi, brązowymi oczami. To będzie książka o Vivece Tik. Pewnego dnia gdy bohaterka spotyka avengers...