27. Dom Clinta

1.8K 64 105
                                    

- Hej śnieżynko... Chodź już jesteśmy na miejscu - gdzieś w tle usłyszałam głos taty. Chcąc nie chcąc, otworzyłam oczy. Przede mną był tata i lekko się uśmiechał. Rozejrzałam się po samolocie i nikogo nie było. Pewnie czekają na zewnątrz.

- Tatusiu gdzie my jesteśmy - mruknęłam jak mała dziewczynka. Ale się nie wyspałam.

- Sam nie wiem... Tylko Clint wie - pomrugałam kilka razy aby jeszcze bardziej się rozbudzić i spojrzałam przez okno. Łąka? Czy my jesteśmy na jakiejś farmie?! Zaraz się do wiem... Wstałam z miejsca z pomącą taty i razem wyszliśmy na zewnątrz. Czuję się jak jakiś trup. Zeszłam chwiejnym krokiem ze schodków o mało nie wybijając sobie zębów, ale na szczęście tata złapał mnie jak księżniczkę i normalnie z szedł ze schodów. Mruknęłam niezadowolona. Nienawidzę jak ktoś mnie budzi bo jestem jak chodząca pokraka... Przetarłam oczy a potem zaczęłam się rozglądać. Nawet nie wiem, kiedy tata ruszył się z miejsca i już byliśmy przed jakimś drewnianym domem. Nawet tu ładnie.

- Co to za miejsce? - spytał Thor.

- Kryjówka - odpowiedział tata.

- To się okażę... - powiedział Clint wchodząc do domku.

Weszliśmy a raczej tata wszedł i reszta bo ja nadal byłam niesiona na księżniczkę. W końcu tata delikatnie postawił mnie na ziemi. Gdzie my jesteśmy?

- Kotku? To ja! - co?! O co chodzi?! Od kiedy Clint ma dziewczynę? Z kuchni wyszła piękna szatynka z długimi włosami. Była dość gruba... A nie czekajcie... O kuźwa ona jest w ciąży?! Czyli to jego żona?! Co się dzieję? Nie rozumiem życia.

- Hej, znajomi... Sorki, że nie uprzedziłem... - powiedział Clint a szatynka pokiwała głową i go pocałowała a potem przytuliła. Ooo uroczo!

- To jest agentka oczywiście... - powiedział tata otaczając mnie ramieniem i patrząc na każdego.

- Panowie i Vivi... To jest Laura - czyli okrutna ruda małpa wszystko wiedziała! Zapamiętam to sobie.

- Nie musicie się przedstawiać... Jedynie ciebie nie znam - powiedziała w moją stronę.

- Ja... Jestem córką Tonego i... - przerwałam, kiedy usłyszałam tupanie ze schodów.

- Oho uwaga... - powiedział Clint. Ze schodów zbiegły małe oszołomy. Jedna dziewczynka drugi chłopczyk... Chłopak był o jakieś 2 może 3 lata starszy od siostry.

- Tataaa! - rozpływam się...

- Cześć skarby! - krzyknął szczęśliwy Clint przytulając dzieciaki. Nikt nie wiedział co się dzieję i każdy się zastanawiał co tu robi.

- A to są... Młodzi Agenci... - ciągnął swojego tata.

- A ciocia Natasha? - spytała słodkim głosikiem dziewczynka.

- A ciocia czeka, żebyś ją uściskała! - powiedziała Nat i wzięła dziewczynkę na ręce a potem przytuliła. Pff też chcę być ciocią Viveką!

- Przepraszamy za najście - wtrącił się Steve.

- Wiesz, chcieliśmy dać znać, ale nie mogliśmy się dodzwonić bo nie istnieliście - powiedział Stark na co oberwał ode mnie w brzuch. Zgiął się, a ja z triumfalnym uśmiechem spojrzałam na Clinta, który zaczął tłumaczyć.

- Ta, Fury pomógł mi to kiedyś przyrządzić. Zachował sprawę w sekrecie i tak ma zostać... Możemy tutaj przeczekać burze - powiedział Clint.

- A jak mała Natasha? Hm? - spytała Nat dotykając z czułością brzuch Laury.

Niewidzialna Miłość | VIVER | ✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz