Cholerny budzik! Dlaczego on w ogóle jest włączony?! Przecież dziś.... Eeee.... Który dzisiaj? A w dupie nie wstaję. Wyłączyłam budzik i walnęłam głowę jak poprzednio na poduchę. Walnęłam się jakieś pięć sekund temu a już ktoś mi wparował do pokoju! Kto tym razem?!
- Kim kolwiek jesteś, czego kolwiek chcesz, wypad za drzwi bo i tak cię nie słucham lamusie bądź lamusko - powiedziałam ze spokojem w głosie.
- No wiesz co? Tak do tatusia się odzywać? Phi! - prychnął jak nastolatka, która usłyszała słaby pocisk.
- Czego? - warknęłam chowając twarz w poduszkę.
- Dziś poniedziałeczek! Masz się spotkać ze swoim nauczycielem!
- Co? Jakim nauczy.... - przez chwilę nie wiedziałam co on do mnie mówi, ale potem zacięłam się i wstałam na równe nogi - Dziś mam pierwszy trening ze Spider-manem!
- No właśnie ci to powiedziałem snieżynko.
- Cicho! I wypad za drzwi bo się muszę przebrać!
-Ale spokojnie, jestem delikatny.
- Ta? Dobrze wiedzieć, bo ja nie wiem czy tak delikatnie ci przywalę jak zaraz się nie pojawisz za drzwiami! - warknęłam tym razem groźniej.
- Okej, okej.
Nareszcie wyszedł. Podbiegłam do szafy i zabrałam mój strój. Szybko pobiegłam do toalety o mało nie wywalając się o kant biurka. Wleciałam jak strzała Clinta do łazienki i zrobiłam poranną toaletę jak zawsze. Wyszłam już gotowa w swoim całym stroju. Jeszcze tylko chusta i... Gotowe! Wyszłam z pokoju i popędziłam do salonu. W końcu głodna nie będę walczyć czy co ja tam będę robić. Weszłam do salonu a przede mną byli Avengers z brońmi wycelowanymi we mnie. Co jest?! Odwala im na starość?! Oczywiście nie wszyscy tu byli a mianowicie nie było: Ojca i Bruca.
- Jak tu weszłaś?! I kim jesteś?! - krzykneła Wdowa. Ja wiem, że w tym stroju wyglądam zupełnie inaczej, ale no nie wiem nie mam zasłoniętych oczu a to najważniejszy element ciała. Przez oczy można rozpoznać osobę z daleka. Oczywiście ja tak tylko uważam. Nikt nie ma takich samych oczu są zawsze inne. To taki klucz do czyjejś duszy. A zresztą mam niebieski warkocz na boku! Co oni ślepi?!
- Emm... Zabieraj ten łuk pamiętaj kto ci zrobił śniadanie karton.
- Eee Vivcia? W co ty się ubrałaś? - zapytał Clint. Zdjęłam chustę i uśmiechnęłam się jakby nigdy nic a oni opuścili bronie. Uff... to naprawdę nic fajnego jak jesteście na celowniku.
- W mój strój do walki? - prychnęłam jakby to było oczywiste.
- Od kiedy ty masz taki strój? - zdziwił się Steve.
- Po pierwsze nigdy nie widzieliście mojego stroju do walki bo go nie miałam a po drugie dostałam od tatusia.
- Tony dał ci kombinezon? - spytała Wdowa.
- No, tak.
- Okej - odstawili bronie na miejsce i usiedli na kanapach jak by nic się nie stało. Dziwne. Poszłam do kuchni i zrobiłam sobie tosta. Spojrzałam szybko na zegarek i okazało się, że mam jeszcze 10 minut. Zdążę. Zjadłam mojego tosta, odstawiłam talerz do zmywarki i poszłam do sali treningowej. Tak naprawdę to ja nawet nie wiem gdzie mamy się spotkać, ale skoro Spider-Man ma mnie nauczyć walczyć i takie tam to chyba w sali treningowej nie? No właśnie! Ale ja jestem mądra. Przed wejściem założyłam chustę i bez przeciągania weszłam do sali. W pomieszczeniu nikogo nie było przynajmniej tak myślałam. Kiedy podeszłam bliżej na środek prawie dostałam zawału, kiedy poczułam delikatny dotyk na ramieniu. Odruchowo zacisnęłam rękę w pięść i odwróciłam się z zamachem. Niestety mój "cios" został zablokowany, a ja zobaczyłam, że to Spider-Man przez przez co poczułam zażenowanie. Prawie go walnęłam!
CZYTASZ
Niewidzialna Miłość | VIVER | ✅
FanficTo będzie książka o dziewczynie, która posiada moce, ale o tym więcej się dowiecie trochę później. To będzie książka o dziewczynie zauroczonej ślicznymi, brązowymi oczami. To będzie książka o Vivece Tik. Pewnego dnia gdy bohaterka spotyka avengers...