4. Szalone zakupy

4.9K 166 244
                                    

Obudziłam się o 6:40. O nie! Dzisiaj do szkoły! Cóż za spostrzegawczość kretynko jest wtorek! Jeszcze Jas pewnie chce mnie zabić... Lepiej od razu się zabiję. Wstałam i podeszłam do szafy. Wyjęłam z niej ciemne legginsy i bluzkę w paski z długim rękawem. Zeszłam na dół.

- Hej Max.

- Hej siostra, wyspałaś się?

- Nie, a co? - prychnęłam. Kto się wysypia wstając o 6:40? Jest w ogóle taka osoba żyjąca na tej ziemi?

- Nic, tak się pytam.

Popatrzyłam na Maxa. Oglądał wiadomości, jak zwykle. Kiedy zjadłam śniadanie, postanowiłam iść już do szkoły, ale najpierw spojrzę na zegarek... Okej, 7:40, zdążę. Wzięłam mój plecak i poszłam do przedpokoju założyć buty.

- Podwieźć cię?

- Nie, dzięki. Sama pójdę.

- Okej, miłego dnia.

- Dzięki, pa!

Wyszłam z domu i poszłam na przystanek, gdzie powinna być Jas. Tak jak myślałam - była tam i niecierpliwie tupała nogą. Widać z daleka, że jest zła. Już po mnie.

- Cześć Jas, ładna pogoda prawda? - zaczęło nie pewnie do niej podchodząc.

- Nie wnerwiaj mnie!

- Och, no Jasmin, tak cię przepraszam! Ale wczoraj byłam zajęta ratowaniem dziecka - ostatnie słowa powiedziałam ciszej, żeby nikt nie usłyszał. Mam wrażenie, że cały świat o mnie mówi. I tak - Jas wie o mojej mocy jako jedyna. Zna o mnie całą prawdę. Na początku była zdziwiona i mi nie wierzyła, ale jak się tleportowałam za nią i powiedziałam słynne: BU, to od razu się przestraszyła i zaczeła pytać o pierdoły typu: "Jak to jest?", albo "Jakie to uczucie?"

- Co?! To ty masz dziecko?! - krzyknęła przerażona.

- Nie, wariatko! Uratowałam małą dziewczynkę. Prawie ją samochód potrącił. Tak cię mocno przepra...

- IDIOTKO! Było tak od razu, wybaczam.

- Co?

- Ciasto! Wybaczam ci. Gdybyś mi powiedziała, że po prostu zapomniałaś to bym się wkurzyła, ale jak uratowałaś jakieś tam dziecko to ci wybaczam.

- Naprawdę? - spytałam niedowierzając.

- Nie, na niby!

- Och dzięki, dzięki, dzięki - przytuliłam się do niej. Nie jest zła! To WSPA-NIALE!

- Nie ma za co, wchodzimy do autobusu? Czy dalej masz zamiar klęczeć na kolanach jak do królowej?

- Och, już idę.

Weszłyśmy do autobusu i poszłyśmy na nasze miejsca, gdzie zawsze siedzimy. Postanowiłam zagadać Jas.

- Jasmin?

- Hm?

- Co ty na to żeby dziś pójść na zakupy? - spojrzała na mnie z przymrużonych powiek - Obiecuję, że dziś będę!

- Zgoda, ale jak mnie znowu wystawisz, to...

- To? - spytałam przygryzając policzek. Jas jest walniętą blondynką więc posunie się do wszystkiego! Przybliżyła się do mojego ucha i szepnęła.

- To wyznasz miłość Peterowi - przełknełam ślinę. Ona jest straszna!

- To jest szantaż!

- Może, nie wiem - uśmiechnęła się do mnie promiennie.

- Dlaczego pakujesz w to Petera?!

- A czemu nie? Tak to szybciej przyjdziesz - zachichotała. Tak się bawimy, tak?

Niewidzialna Miłość | VIVER | ✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz