Czarna postać stojąca w kącie. Nie zwracająca na siebie uwagi, bacznie obserwująca dziewczynę, która kątem oka patrzyła na niego. Do kogo należała ta książka? Dlaczego te zdjęcia tak łudząco ukazywały moje życie? Kim ona była? I po co tamten chłopak mi ją przekazał...?Teraz jeszcze bardziej nie rozumiałam.
Zaczęłam oglądać książkę i zauważyłam, że była bardziej formą jakiegoś dziennika. Wszędzie były zdjęcia, jakieś wyrwane urywki z gazet, kartki zapełnione ręcznym, trudnym do odczytania pismem. Sięgnęłam po zmiętą stronę wyrwaną z jakiejś prasy. Zaciekawił mnie specyficzny nagłówek: „Kolejne porwanie w Leatherhead".
Kolejna ofiara padła porwaniu, kolejne zwłoki podpalone, ludzie prześladowani przed demony; było tego mnóstwo. Jednak to nie działo się teraz, bo wszędzie były daty. Rok 1947, dokładnie siedemdziesiąt dwa lata temu. Może to z tamtego roku pochodzą te stare zdjęcia? To byłoby sensowne.
Wydarzenia działy się podobne jak teraz. Jednak jak to wytłumaczyć? Skoro zwłoki były spalane tak jak teraz, a było to równe siedemdziesiąt dwa lata temu, to nie trzymało się kupy. Ktoś, kto to robi nie mógłby tyle żyć.
Co ja mam o tym myśleć? Dlaczego mnie to spotyka? Czuję się, jakbym żyła w jakiejś durnej grze i ktoś tylko czeka na mój ruch, aż się potknę.
Jaką tajemnicę skrywa to miasteczko? O czym ja nie wiem?
A przede wszystkim kim była dziewczynka na zdjęciach?
Miałam ochotę komuś o tym powiedzieć.
Może to dobry pomysł - przeszło mi przez myśl. Chyba powinnam pogadać o tym z Beccy i Luck'iem i powiedzieć im całą prawdę, a nie tylko część. Za długo radziłam sobie sama z wszystkimi problemami i doprowadziło mnie to do zguby oraz rozpadu mojej rodziny. Czas to zmienić.
Spakowałam książkę do torebki i wstałam. Dzisiaj, jak rodzeństwo wyjdzie ze szkoły po prostu zadzwonię do nich i spotkamy się w mnie w domu, podadzą mi lekcje, żebym je nadrobiła, a później powiem o taksówkarzu, który mnie tutaj zostawił oraz o książce. Może będą coś wiedzieć na ten temat i mi pomogą.
Wstałam otrzepując ubranie z kurzu.
-Znowu się spotykamy - usłyszałam za plecami, przerażona drgnęłam.
Za mną stał tamten chłopak. Ten, który był ze mną w labiryncie.
-Przestraszyłeś mnie! - wrzasnęłam i złapałam się za przyspieszone serce - Zresztą co tu robisz? Jest niebezpiecznie, a poza tym nie wolno tu wchodzić.
Podniósł jedną brew.
-Czyżby? - zaśmiał się kpiąco - To co tu robisz, Charlotte? - wyszeptał przeciągając moje imię, a ja się zawahałam.
-Siedzę tu dopiero chwilę - skłamałam, na twarzy chłopaka pojawiło się rozbawienie.
-Jestem tu już dobrą godzinę i wiem, że ty również.
CZYTASZ
Fear of the Angels || Park Jimin
Fanfiction"Swoimi ciepłymi wargami musnął mój kark. Jego dłonie sunęły po mojej tali, plecach, biodrach. Cały czas czułam oddech chłopaka, który mimo, iż był lodowaty idealnie współgrał z jego gorącymi, dużymi i szczupłymi dłońmi. Pachniał miętą i czymś, czeg...