~rozdział 20~

845 63 12
                                    

Seokjin, stary znajomy Parka

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Seokjin, stary znajomy Parka. Na pozór zbyt bezpośredni, rzucający suchymi żartami, prymitywny i - tak samo jak ciemnowłosy - lubiący zabawę na jedną przygodę bez żadnych zobowiązań.

Seokjin, który śnił mi się wczorajszej nocy. Seokjin, którego poznałam na tamtej imprezie. I ten, który wtedy w parku pokazał swoje białe, potężne...no, właśnie. Skrzydła?

Byłam wprost przerażona, tak, że niemal nie wiedziałam, co robić. Byłam na tropie osoby, która od tak długiego czasu chodziła za mną wcześniej. To jego spojrzenia czułam na sobie na ulicy, to on był tym „cieniem" czającym się gdzieś wśród ludzi z mojego otoczenia.

Czy....czy to możliwe, że zniknięcie Beccy było również jego sprawą? Ale kim ten cały Seok w ogóle był? Dlaczego się do mnie przyczepił?

Powinnam coś z tym zrobić...?

I co to za skrzydła? Do cholery, czy ja byłam chora?! Ale naprawdę, ja widziałam te skrzydła, tego jednego byłam pewna.

I to przerażało mnie najbardziej. Że widziałam, co widziałam i w żaden sposób nie potrafiłam wyrzucić tego z głowy.

A może on nawet teraz ze mną jest?

Zadrżałam, mocno zaciskając swoje dłonie wokół skulonych kolan. To wszystko powoli zaczynało mnie przytłaczać.

*a jasnowłosy patrzył na zlęknioną dziewczynę z rozbawionym uśmiechem*

* * *

Drugi dzień wcale nie był lepszy od wcześniejszego, mogłabym nawet stwierdzić, że gorszy. Od samego ranka, gdy tylko zmuszona byłam iść do szkoły, wydzwaniała do mnie mama z pretensjami, że się nie odzywam. Doszło między nami do małej kłótni, ale szybko obiecałam sobie, że przy odrobinie wolnego czasu i okazji, napiszę do niej.

Ale to nie wszystko. Lekcje niewyobrażalnie się dłużyły, nie brakło także paru niezapowiedzianych kartkówek. Jeśli chodzi o moje oceny, gdy tylko dostałam kolejną jedynkę z testu z matematyki, zdałam sobie sprawę, że przez to wszystko zaniedbałam i szkołę i siebie.

Jednak nawet to nie sprawiło, iż potrafiłam się skupić. Cały czas myślałam o Seokjinie, miałam wrażenie, że za mną chodzi.

Nawet nie potrafiłam opisać, co czuję. To takie skomplikowane: poznajesz gościa w klubie, a na drugi dzień dowiadujesz się, że zna cię dużej niż myślisz, że nie jest tym, za kogo się podaje i że...że ma te cholerne skrzydła.

Tysiąc scenariuszy, myśli i wytłumaczeń przychodziło mi do głowy, ale każde brzmiało po prostu śmiesznie oraz paradoksalnie.

Skrzydła, skrzydła, skrzydła...

Hybryda człowieka z ptakiem? No przecież to było zwyczajnie śmieszne.

Kim on był? Kim do cholery był ten cały Seokjin? I dlaczego kłamał, mówiąc, że za wszystkim stoi Park?

Fear of the Angels || Park JiminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz