thirty eight

2.5K 323 37
                                    

Cały dzień chodził jakiś taki niespokojny i poddenerwowany. Najzwyczajniej w świecie się stresował tym jego spotkaniem z Jaehyunem. Jakby nie patrząc, przez te kilka krótkich miesięcy zdążył go polubić. Czuł z nim pewnego rodzaju więź, przez co samotność w nieszczęsnym losie, już tak bardzo mu nie doskwierała.

Nie martwiła go sama osoba tajemniczego chłopaka, był pewniem, że będzie idealnie, to siebie bał się bardziej, a raczej swojego dziecinnego zachowania. Był raczej wrażliwym, cichym i skrytym człowiek, co nie każdemu mogło się spodobać.

Mimo wszystko po siedmiu godzinach opuścił bramy szkoły w świetnym humorze. Zbliżała się szesnasta, gdy wrócił do domu. Uciekł do swojego pokoju, zjadając wcześniej jeszcze szybko obiad wspólnie z miło zaskoczoną jego zachowaniem mamą, już na schodach wchodząc w konwersację z Jaehyunem.

Po wymienieniu kilku wiadomości typu "stresuję się, ale mimo wszystko chcę Cię już zobaczyć" albo "boję się jak na mnie zareagujesz" oraz wielu zapewnień, że napewno wszystko potoczy się super, a ich relacja nie będzie opierać się już tylko na pisaniu przez internet, odetchnął kilka razy, spokojnie blokując telefon.

Kiedy zorientował się, że zostało mu już tylko pół godziny, rzucił się w stronę komody z ubraniami, przegrzebując jej zawartość w poszukiwaniu czegoś odpowiedniego.

– Gdzie idziesz?

Kobieta stanęła w progu jego pokoju, patrząc na niego podejrzanie.

– Wychodzę z kolegą – rzucił, nieudolnie próbując założyć skarpetkę na stopę.

– Masz nowego kolegę? – zapytała, a wtedy coś w jej oku błysnęło. Uśmiechnęła się szeroko na twierdzące kiwanie głową syna. – Jak się cieszę – złożyła dłonie w piramidkę i przyłożyła je sobie do ust. – Nie miałeś przyjaciół od czasu Jeon–

– Proszę cię, nie wspominaj teraz jego imienia – przerwał jej stanowczo, chwytając za czarną bluzę wiszącą na klamce. – Nie będę długo siedział – mruknął wymijając ją i zbiegając po schodach.

Sprawnie założył buty, sprawdzając co chwilę godzinę na telefonie. Przecież nie mógł się spóźnić.

– Idę! – krzyknął jeszcze do mamy, po czym zatrzasnął za sobą drzwi, wychodząc z uśmiechem na ulicę. Tak bardzo nie mógł się doczekać.

Ah, gdyby tylko wiedział, co czeka go na miejscu.

A raczej, kto.

harm ♡︎ taekookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz