fourty three

2.5K 323 79
                                    

Myślisz, że to coś się nie przewróci? zapytał, patrząc z zaciekawieniem na stawianą przez chłopca budowlę.

To jest szałas, nie żadne 'coś' prychnął urażony pod nosem. I coś ty, to w końcu liście i patyki, najsolidniejsze materiały. Poza tym na filmach zawsze wychodziło. – Popatrzył na niego z dołu, przewiązując linką ostatnie drewienka.

Konstrukcja raczej nie przypominała Taehyungowi tych, które miał okazję oglądać w telewizji, jednak wolał się nie odzywać. Mógł jeszcze przez przypadek urazić uczuciu młodszego przyjaciela, a tego za żadne skarby świata, by nie chciał.

No, gotowe sapnął, wstając z ziemi i opierając dumnie rączki na biodrach. Wchodzimy? zagabnął wesoło.

Jeonggukie, nie wiem czy to dobry pomysł skrzywił się blondyn. Co jak to się na nas zawali i coś wbije nam się w oko? zapytał całkiem poważnie. Mam dopiero dziesięć lat, za mało jeszcze w życiu widziałem, żeby już stracić wzrok westchnął, patrząc z przerażeniem na wystające części leśnego domku.

Przestań, nie po to męczyliśmy się z tym dwie godziny, żeby teraz do niego nie wejść popatrzył na niego z politowaniem. Chodź, będzie fajnie, tam jest cień, schłodzimy się przynajmniej trochę pociągnął go stanowczo za dłoń i wciągnął do środka.

Taehyung niepewnie usiadł na zimnej ziemi, rozglądając się w górę. Faktycznie, nie wyszło im to najgorzej, nie zwracając uwagi na liczne prześwity w suficie oczywiście.

Widzisz, nie jest źle prawda? zaśmiał się, podciągając do siebie kolana. Jest solidnie,  mogę nawet nim potrząsnąć. – Chwycił za jedną ze ścianek i mocno poruszył.

Tak, ale nie rób tak. – Złapał go stanowczo za dłoń, patrząc z przerażeniem na chwiejącą się od tego budowlę.

Taehyungie, co ty taki wystraszony? – Wyrwał mu się. Rozumiem, że się martwisz, ale nie masz o co. W końcu my to zbudowaliśmy, tak? A jesteśmy jacy? – Uniósł wyczekująco brwi. Najlepsi! krzyknął radośnie, odchylając się do tyłu.

I wtedy stało się coś, o czym Taehyung mówił od samego początku, bowiem w momencie gdy brunet naparł swoim ciałkiem na patykową ściankę, ta przewaliła się, przez co cała konstrukcja zaczęła sypać im się na głowę.

Wystraszony Kim w ostatniej chwili rzucił się na przewróconego już i tak  przyjaciela, osłaniając go przed spadającymi drewnami.

O mój boże, Jeongguk nic ci nie jest?! wrzasnął, gdy budowla leżała już razem z nimi na ziemi.

Jeongguk nie odzywał się przez chwilę, przytrzymując sobie tylko dłonią prawe oko.

Taehyung... zaczął otwierając to lewe, a ciało starszego przeszły nieprzyjemne ciarki. Ja chyba...

Nie, nie, nie kręcił na boki głową. Wiedziałem, że to tak się skończy!

Na to słowa Jeongguk zaczął głośno się śmiać, zabierając rękę z twarzy.

Mam cię! krzyknął, rzucając się na niego i zaczynając łaskotać. Czemu ty zawsze jesteś taki przewrażliwiony? błądził palcami pod jego pachami, wywołując u niego głośny rechot.

Jeongguk, błagam cię dosyć! krzyczał przez śmiech. Zaraz się posikam.

Młodszy przestał, siadając przed nim po turecku.

Widzisz jestem cały i zdrowy. – Uniósł ręce do góry.

Taehyung zmierzył go wzrokiem i uśmiechnął się nikle pod nosem.

Ale coś mogło ci się stać westchnął.

Taehyungie... – Złapał go za rękę i popatrzył w oczy. Nic mi się nie stanie dopóki będziesz niedaleko mnie. Ty zawsze będziesz chronił mnie, a ja będę chronił ciebie. Kiedyś zostanę twoim superbohaterem i odwdzięczę ci się za te wszystkie razy kiedy to ty uratowałeś tyłek mnie! powiedział unosząc pięść do góry w geście Supermana.

Obiecujesz? zapytał, unosząc kąciki do góry i wyciągając do niego swój mały palec.

Obiecuję. – Chwycił jego paluszek swoim. Zawsze będziesz mógł na mnie liczyć. Nie pozwolę żeby ktokolwiek cię skrzywdził ułożył ich splecione ręce na swoim sercu. Nigdy.











płaczę pisząc te ostatnie rozdziały ;-;

harm ♡︎ taekookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz