fourty eight

2.6K 357 112
                                    

Żaden z nich nie odważył odezwać się czy nawet popatrzeć na siebie, gdy mijali się na szkolnym korytarzu.

Jeongguk z wszystkim wiadomych powodów. Taehyung natomiast, miał niemałe wyrzuty sumienia przez słowa jakie padły wtedy z jego ust. Wiedział, że przesadził, że nie powinien mówić czegoś aż tak okrutnego. Przecież wcale tak nie myślał, a zdania wyszły z niego pod wpływem buzujących emocji. Tak bardzo tego żałował.

Jeongguk wiedział, że jego były przyjaciel nigdy w życiu nie powiedziałby mu czegoś takiego, gdyby nie był naprawdę zły. Miał świadomość, że to spierdolił i nie miał tutaj na myśli tylko tego jednego razu. Miał na myśli całokształt, to jak gnębił Taehyunga latami, próbując obwinić go o śmierć matki, chociaż w głębi duszy wiedział, że to niepoprawne. Że przecież blondyn nie powinien brać za to odpowiedzialności. Tylko jedna osoba mogła czuć się winna.

– Jeon? – Z zamyśleń wyrwał go głos Namjoona. – Mówię do ciebie! – Pstryknął mu palcami przed oczami.

– Co? – Podniósł na niego wzrok z podłogi.

– Ten cienias ciągle się na ciebie gapi. – Kiwnął głową w stronę stojącego pod szafkami Taehyunga. – Mam coś z tym zrobić?

Jeongguk popatrzył w stronę blondyna od razu łapiąc z nim kontakt wzrokowy. Jego oczy przeszywały go dogłębnie, zostawiając po sobie ślady niewyobrażalnego bólu. Błyszczące niczym świeżo wyszlifowany lód łzy, zbierające się w ich kącikach. Młodszy nie mógł znieść tego widoku.

– Nie, nie trzeba – westchnął, odrywając plecy od zimnej ściany. – Sam to załatwię – powiedział, ruszając w kierunku starszego, który grzebał w swojej szafce, nie widząc, że ten zmierza właśnie w jego stronę.

Namjoon uśmiechnął się chytrze pod nosem. To będzie niezłe widowisko.

– Hej, Taehyung – brunet dotknął lekko jego ramienia, przez co ten podskoczył w miejscu na ten niespodziewany gest.

Wokół nich zaczęło zbierać się koło zainteresowanych uczniów, którzy tak jak Namjoon liczyli pewnie na dobrą bójkę.

– Nie—

Nie zdążył nic więcej powiedzieć, ponieważ Jeongguk tak po prostu zmniejszył dzielącą ich przestrzeń do minimum, wtulając jego ciało w to swoje.

A Taehyung nawet nie miał okazji zareagować na ten nagły gest, bo paraliż przejął go od stóp do głów, nie pozwalając na jakikolwiek ruch.

Westchnienia zdziwienia, buczenie i głośne wyzwiska rozniosły się po całym korytarzu.

Trwali tak kilkanaście sekund w samym środku tego zbiorowiska we własnych objęciach.

Jeongguk czerpiący przyjemność z tej chwili, zaciągając się słodkim zapachem szamponu starszego, a spanikowany Taehyung znieruchomiony przez strach.

W końcu jednak zebrał w sobie siły, by odepchnąć od siebie ciało młodszego, szepcząc jeszcze do niego ciche "nienawidzę cię, robisz mi wodę z mózgu" i pobiegł w drugą stronę korytarza, zostawiając Jeongguka samego z masą niezadowolonych jego postawą gapiów.

Było warto.

harm ♡︎ taekookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz