Kontrola | First Class

1.1K 115 105
                                    

Usiedli po dwóch stronach stołu, stawiając przed sobą szachy, dwie szklanki i butelkę whiskey. Patrzyli na siebie przez moment w ciszy, gdy głos Charlesa odezwał się w głowie Erika.

Możesz zacząć

Lehnsherr uśmiechnął się i chwycił butelkę rozlewając alkohol do szklanek.

-Nie odbiorę ci tej przyjemności.

Xavier obserwował uważnie ruchy jego dłoni. Chwycił szklankę, jednak zawahał się zanim przyłożył ją do ust. Erik poruszył figurą na planszy bez drgnięcia na swoim miejscu, nie spuszczając wzroku z postaci siedzącej naprzeciwko. Charles czuł się przez moment, jakby Lehnsherr rozbierał jego ciało i umysł na czynniki pierwsze. Wziął duży łyk whiskey, potrzymał go chwilę w ustach, po czym przełknął przymykając przy tym powieki, jednak nawet wtedy czuł palący wzrok na swojej szyi, która poruszyła gdy alkohol przedostał się do jego organizmu.

Z każdą chwilą i każdym oddechem, kolejne pionki zmieniały pozycję na szachownicy, a w powietrzu unosił się ciężki zapach alkoholu i atmosfery, która między nimi wisiała odkąd wrócili do domu Charlesa.

-Byłeś dziś niesamowity, gdy chcieliśmy wyciągnąć informacje z Emmy Frost. - Powiedział w końcu Xavier zaciskając dłoń na szklance. - Nie zawahałeś się ani przez moment, dokładnie wyczułeś moment w którym pękła i przestała się opierać.

Erik otworzył lekko usta i uniósł ich kącik, wpatrując się zaintrygowany w autora słów, które dopłynęły do jego uszu.

-Czyżbyś był hipokrytą, Charles? - Dolał sobie whiskey, nawet nie patrząc na szklankę. - Czyżby imponowała ci przemoc?

Xavier uśmiechnął się i pokiwał głową myśląc nad kolejnym ruchem na szachownicy.

-Nie przemoc, Eriku. Kontrola. Opanowanie.

-Przecież wtedy, w tym pokoju, we mnie zwątpiłeś, myślałeś że ją zabiję.

Charles poruszył pionkiem i ponownie pokiwał głową.

-Żałuję, że przez moment przeszło mi to przez myśl. Jesteś silniejszy niż myślisz, nie mówię tylko o mocach, ale o psychice. Nie powinienem w ciebie wątpić.- Zaczął wodził wzrokiem po jego twarzy, jakby badał każdy jej centymetr, każdą mikroekspresję, która mogłaby zdradzić, o czym teraz myśli, bez zaglądania do jego umysłu.- Ufam ci, Eriku.

-Odważne słowa. - Uśmiechnął się, jednak schował tę ekspresję w szklance. - I niezbyt mądra decyzja.

Xavier poczuł przez sekundę jakby ktoś kopnął go w brzuch, jednak to uczucie momentalnie zamieniło się w ogień, który zaczął trawić jego gardło.

-Masz niesamowity umysł, fascynujący niemal do obłędu, na tak wielu płaszczyznach, że nie sądzę bym kiedykolwiek zdołał go w pełni zbadać, nawet jeśli siedziałbym w twojej głowie całymi miesiącami.

Lehnsherr zbił kolejnego pionka Xaviera.

-Wiesz profesorze, że bym ci na to nie pozwolił.

Charles przygryzł wargę tak mocno, że zdziwił się, że nie puściła się z niej krew.

-Wiesz, że mógłbym cię zmusić? Jestem telepatą, potrafiłbym zrobić z tym twoim pięknym umysłem, co tylko zechcę.

Erik wbił w niego surowy wzrok, a Xavier czuł jak przechodzi go dreszcz, jednak nie dał tego po sobie poznać. Nachylił się tylko i poruszył kolejnym pionkiem, zbijając teraz gońca przeciwnika.

-Wiem, że mógłbyś. Ale wiem też, że tego nie zrobisz.

-Skąd taka pewność?

-Bo ci ufam. - Powiedział po chwili ciszy, a wtedy Charles spojrzał na niego zupełnie zaskoczony i zmarszczył brwi. - Szach. - Dodał z uśmiechem Erik biorąc kolejny łyk ze szklanki. Położył dłoń płasko na stole obok szachownicy i obserwował jak wzrok przeciwnika za nią powędrował, a później wrócił znowu na jego spokojny wyraz twarzy.

Cherik - one-shots / miniaturkiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz