Rozdział 2

1K 45 5
                                    

Kiedy tylko wsiadłam do swojego kochanego samochodu Audi R8

Kiedy tylko wsiadłam do swojego kochanego samochodu Audi R8

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Wyjechałam z garażu na autostradę szybkiego ruchu. Dzień zapowiadał się zwyczajnie tak ja zawsze w środku tygodnia. Dużo papierkowej roboty, wertowania w dokumentach, wychodzeniem na przeróżne nudne zebrania. Człowiek mógł przez to wykitować, ale nie wilk. Moja ukochana Ahira, dość często ratowała mu dupę, kiedy zostawałam po godzinach w pracy. Wtedy oddawałam jej pewną kontrolę, żeby również mogła się wyszaleć, za co dość rzadko mi dziękowała, niestety.
Moje auto śmigało jak strzała po asfaltowych ulicach z zawrotną szybkością. Byłam na tyle skupiona, żeby móc dotrzeć cała i zdrowa do biura.

~ Jesteś straszna. - warknęła Ahira w mojej głowie. Poruszyłam gwałtownie kierownicą, podskakując na jezdni. Zaklęłam siarczyście pod nosem. Spojrzałam kątem oka w boczne lusterko. Całe szczęście, że nikogo za mną nie było. Wtedy byłabym na straconej linii.

- A ty zawsze swoje. - odetchnęłam zła. Przyśpieszyłam nie co. Moje kochanie zawarczało z siłą prując do przodu. Jak ja ubóstwiam tą brykę.

~ Tak!? Kto normalny daje wilkowi dietę?! - krzyknęła.

- Bo widzę, że straciłaś... straciłyśmy formę. Dbam o twoją kondycję Ahira, więc skończ z łaski swojej bo prowadzę, a nie zamierzam spowodować wypadku samochodowego. - odpowiedziałam spokojnym, melodyjnym głosem, ale słyszalna była w nim groźba. jeśli mnie wkurzy, nie będzie jadała mięsa przez większą część czasu, niż tylko co pełnię.

~ Jestem drapieżcą, a nie słabą roślinożercą.. - prychnęła, milknąc w ten sposób. Z samozadowoleniem jechałam dalej przed siebie, podziwiając londyńskie widoki. Zapierało dech w piersi. Po upływie piętnastu minut byłam już w pracy. Samochód zaparkowałam przed ogromnych rozmiarów firmą. Gdzieś tam na górze było moje biuro. Z niechęcią poczłapałam w tamtą stronę dumnym krokiem. Przywitały mnie przyjazne spojrzenia. Odwzajemniłam je i szłam dalej. Podeszłam szybko do lady, wzięłam swoje dokumenty i weszłam do windy, w której nie było nikogo. Więcej spokoju dla mnie. Nacisnęłam przycisk na osiemnaste piętro i wraz z muzyczką, która mogłaby zanudzić na śmierć, prowadziła mnie w objęcia ciężkiego, nudnego dnia.

~ A ty zawsze swoje - parsknęła Ahira ~ tak dużo rzeczy Ci się nie podoba, to po prostu przestań się ich przestrzegać i tyle w temacie. Po co robić coś czego się nie chce?

Przewróciłam teatralnie oczami. A ona znowu rozpoczyna swoje urzekające wywody, czy nie może kiedyś przestać?

~ Dla twojej wiadomości Rebeco, mogłabym, ale jakoś mi się do tego nie śpieszy, dlatego do pełni sobie poczekasz i w końcu zrozumiesz, że wilkowi, a zwłaszcza takiemu jak ja, nie broni się spożywania mięsa!

Ucichła. W końcu, ile można? Nigdy taka gadatliwa nie była, więc co się takiego stało, że nagle zechciała ze mną rozmawiać? Może się jej nudziło, i wolała trochę pomarudzić? Każda opcja była i jest doskonała, jednak ja sama nie wiem co znajduje się w jej głowie i w pewien sposób wolałabym nie wiedzieć.
Winda zatrzymała się na wyznaczonym piętrze. Wyszłam z windy i podreptałam do drzwi, które akurat, tak jak zawsze stały naprzeciw widy. Szybkim ruchem otworzyłam drzwi i stanęłam w progu.

PełniaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz