~Venenor~
Walczyłem z Rosali. Nie rozumiem dlaczego. Co jej zrobiłem? Chciałem z nią tylko porozmawiać, czy to coś złego? Nie. Ona atakowała mnie, a ja ją. Musiałem się bronić, i nie zamierzałem dać jej fory. Skoro była Alfą i jest przez innych tak postrzegana, to niech pokarze na co ją stać.
~ Nie spuszczaj jej z oka! - warknął mój wilk. Rwał się jako pierwszy do bójki. Od dawna taki nie był. Kiedyś, nim jeszcze tutaj dotarłem, byłem tyranem. Okrutnym mordercą jakiego świat nie widział. Rudawa wilczyca o nietypowo pokaźnych rozmiarach atakowała mnie, wgryzając się w moje kończyny. To co robiła było bolesne. Nie okazywałem słabości. Nie tym razem. Pokazałem jej kim mogę być. Warczałem, wyłem i prychałem, kiedy zostałem przygnieciony przez Alfę do ziemi.
To nie było nic trudnego. Przynajmniej dla mnie. Wtedy wgryzałem się w którąś najbliższą mi łapę. Ona wyła tak głośno, aż uszy mnie zabolały. Odskoczyła ode mnie w bok cała się najeżając. Szczerzyła ku mnie swoje uzębienie. Z czarnymi oczyma krążyła wokół mnie. Sprawdzała. Węszyła.
~ Teraz! Teraz! - skandował mój wilk. Nie miałem zielonego pojęcia o co mu może chodzić. Skupiony byłem na niej. Chwila nieuwagi z mojej strony, mogłaby mnie przypłacić życiem.
~ Możesz to zrobić teraz!!!!
Zignorowałem go.
Kiedy miałem już ją znokautować przed nami stanął ogromny czarny basior z iście żółtymi oczami. Był zły. Mało powiedziane. Był wkurwiony! Jak na Betę, był silny. Znacznie większy i masywniejszy od Ros. To był Alfa. Tak samo jego siostra. I tego nie dało się zmienić.
Wyglądał na rozwścieczonego. Mierzył mnie morderczymi oczami. Poczułem się dziwnie. Nigdy tak naprawdę nie widziałem go w wilczej postaci. A teraz? Nawet Ros wydawała się zaskoczona. Ułamek sekundy nim rzucił mi się do gardła usłyszałem krzyk. Bardzo mi znajomy. Przesycony strachem. Ten głos mnie zgubił. Straciłem koncentrację.
- Venenor!
Poczułem jak mój wilk niknie. Choć ja cały czas byłem tym, czym teraz. Ten kobiecy głosik mnie zdekoncentrował.
I ta chwila pozwoliła Moreyowi mnie zaatakować. Poczułem ból. Przeszył mnie niczym strzała. Wgryzł się w moje ramię pewnie, aż do kości. Zawyłem. Ras leżała na boku z przymkniętymi powiekami. Powoli wracała do swojej ludzkiej postaci.
Nie wiem dlaczego, ale teraz, patrząc na nią poczułem się inaczej. Jakbym był pusty.
I tak w pewnym stopniu było. Morr atakował mnie z agresją, o którą bym go nigdy nie podejrzewał. Krwawiłem. Zbyt mocno.
Teraz przyszedł sen. Sen, który otulił mój umysł, przed Alfą. Przed Morrem.
CZYTASZ
Pełnia
WerewolfCzy życie dwudziestoletniej Rosali nabierze tempa? Jako samotna Alfa musi odnaleźć swojego przeznaczonego, który wskaże jej prawidłową drogę. Czy wilczyca ulegnie jemu? Czy pokaże tak na prawdę z kim ma do czynienia? Rosali nie jest taka jak inni, j...