Rozdział 15

342 24 6
                                    

~Czester~

Rzuciłam się na czarnego basiora w ostatniej chwili. Odepchnęłam pyskiem, na bok modą dziewczynę, tak, że upada. Zwinnie wgryzałam się w czarną sierść. Alfa nie darował mi tego. Wyszarpnął się z mojego uścisku, i robiąc obrót, odepchnął mnie na kilka metrów tylnymi łapami. Wyrznęłam się jak długa, szybko wstając na cztery łapy. Łypnęłam na wilkołaka zimnym wzrokiem. Warczałam jak traktor.

Wilk skoczył ku mnie, obalając tym samym mnie swoimi przednimi łapami, wgryzając się w moje ramię i łapy. Zaskamłałam z bólu. Zmusiłam swoje tylne kończyny do wyrzucenia w powietrze tego ogromnego kundla. Wstałam i zaszarżowałam na niego. Moje szaro białe ubarwienie było pokryte świeżą krwią.

~ Kim jesteś? - zapytał mnie Alfa, mrożąc mnie zimnym spojrzeniem żółtych oczu.

~ Wilkiem!

Powiedziawszy to okrążyłam go w wolnym biegu, gryząc w ogon. Basior warknął na mnie groźnie kąsając mnie w pysk. Oddaliłam się na odległość kilku metrów.

~ Zapytam jeszcze raz. Więcej razy powtarzać nie zamierzam. Kim jesteś?!

Teraz poczułam jak jego dominująca siła Alfy mnie dławi. Powoduje, że cała drżę na ciele. Szczerzę swoje kły, zniżając przy tym w uległości pysk.

~ Czester...

~ Czester Worran? - wywarczał Alfa złowrogim głosem.

~ Tak..

Cleo wlepiała oczy to w moją wilczycę, to w Alfę. Była tak bardzo przerażona, że nie była wstanie się choćby poruszyć. Bała się tak bardzo, że zapomniała jak się oddycha.

~ Daruj jej życie. - przerwała milczenie wilczyca, gromiąc go szmaragdowymi oczami.

Zmiennokształtny prychnął z pogardą.

~ Powinnaś wiedzieć, że duma Alfy mi na to nie pozwala.

~ Owszem, jakbyś znał dogłębnie wszystkie zasady, tak jak Luna, wiedziałbyś, że Alfa, może darować komuś życie, jeżeli uzna to za stosowne...

~ Znam to. - przerwał mi, znowu do mnie podchodząc.

~ Powinnaś również znać, że jeżeli daruję jej te zasmarkane życie, mogę ją ukarać w najgorszy możliwy sposób. Pozwolić by inne wilki na to patrzyły, a ona żeby cierpiała tak, jak nigdy. Chcesz tego? Chcesz, żeby cierpiała były dwa razy gorsze?!

To nie był Mor. Mor nigdy tak nie myślał. To było jego wilcze wcielenie. Dopiero teraz widziałam zmianę w jego oczach. Były iście żółte. Nie widziałam w nich swojego Alfy. I to było najgorsze. Przejął kontrolę.

~ Przysięgam na swoje życie.. - zaczęłam mówić, patrząc ukradkiem ku Cleo, widziała co powiem.

- Nie...

~ Że ja, Czester Worra, osobiście ukarzę Cleo Marus.

Wilk zaśmiał się rozbawiony. Śmieszyło go to. Było to dla niego śmieszne przedstawienie. Musi przyjąć moje słowa. Nie ma innego wyjścia. Nie ma!

~ Myślisz, że to przyjmę..? - prychnął, odwracając łeb na siedzącą na ziemi Cleo. Kobieta ujrzała w jego oczach chęć posmakowania jej krwi. Zadrżała na całym ciele.

~ Musisz...

~ A kto tak powiedział? - skierował z powrotem na wilczycę swoją uwagę.

- Ja. - oba wilcze łby spojrzały na kobietę, opatuloną w koce. Włosy miała w nieładzie, za to iście czerwone. Nie tylko, Luna straciła cierpliwość.

Lucyfer warczał na jej osobę. Kobieta uniosła znacząco jedną brew. Nie okazywała po sobie nic. Zero. Jedyne co było po niej widoczne to rozwścieczone, czerwone oczy.

- Zamierzasz, ze mną walczyć o stanowisko Alfy? - to pytanie wyszło z jej ust natychmiast. Słyszała w nich realną groźbę. Czy zdawała sobie sprawę, że to nie był Mor?

~ Z ogromną przyjemnością!

PełniaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz