🌿 Niemcy 🌿
- Proszę. - wyszedłem na taras i otworzyłem drzwi. Krople deszczu obijały się o dach, dając niewielkie schronienie przed ulewą. Ona przez chwilę stała i patrzyła w moje zmęczone oczy, po czym wzięła głęboki oddech.
- Dobrze, ale tylko na chwilę, bo rower mi zardzewieje. - uśmiechnęła się lekko i odłożyła rower o barierki.
- Wiesz co? Ty usiądź wygodnie na kanapie, zaraz do ciebie przyjdę. - poleciłem i przepuściłem ją pierwszą.Wziąłem rower za kierownicę i wprowadziłem do domu, opierając się o blat w kuchni.
- Nie, stop! Jeździłam po błocie, betonie, żwirze, upierdoli Ci całą podłogę! - krzyknęła z pokoju.
- Spokojnie, to nie twoja podłoga, nie martw się. - odpowiedziałem i poszedłem na kanapę, po drodze zamykając drzwi.
- Coś do picia? - zapytałem przy okazji.
- Co oferujesz? - odrzekła, złączając obie ręce.
- Kawa, herbata, wino, woda, sok, wódka, piwo, kakao, mleko, oranżada, woda gazowana... Mam szeroki asortyment - wymieniłem, starając się nie okazywać zmęczenia.
- Prosiłabym o herbatę. Najlepiej zieloną. W tym tygodniu nie chcę już pić za dużo alkoholu. - odpowiedziała. Wstałem więc i ominąwszy rower, zalałem torebkę zielonej herbaty wrzątkiem. Wziąłem cukier i przyniosłem wszystko do stołu. Kiwnęła do mnie głową i po prostu zaczęła z grubej rury:
- No, więc o co poszło?🌿 Polska 🌿
- No, więc o co poszło? - zapytałam tak z dupy, bez namysłu.
- Znaczy, to nie moja sprawa, nie powinn - zaczęłam moje tłumaczenie, gdy Niemcy przerwał mi gestem ręki.
- Nie, nie, spokojnie. Poszło o to, że nie chcę mieć z nią bliższego kontaktu, potem, że wszystko to moja wina że i że nie mam dla Francji czasu, że dlaczego z tobą rozmawiam... Ehhh... Finalnie wychodzi na to, że mimo, że to ja początkowo chcę zerwać kompletnie wszystko co z nią związane, to ona obraca to tak, że to ona chce ze mną zerwać, a ja mam żałować... Nie będę cię tym zamulać, bo sam nie mam ochoty na tą rozmowę, to skomplikowane, możemy nawet siedzieć cicho, gdybyś chciała. Po prostu Austria wyszła z twoim bratem, a ja nie mam towarzystwa i znów jestem samotnym, sarkastycznym, zapracowanym singlem. Ciekawe swoją drogą, że mnie nie olewasz. - westchnął i zwrócił się w moją stronę.
- Wiesz, w sumie to nawet nie jesteś najgorszy - uśmiechnęłam się i wpatrywałam się w niego parę sekund, po czym otrząsnęłam się i popiłam szybko herbatę.
- Dzięki, to wiele dla mnie znaczy. Tym bardziej nie spodziewałbym się usłyszeć takie słowa od ciebie do mnie. Sama rozumiesz... - odpowiedział.
- Rozumiem nawet za bardzo. Ja też bym się tego po nie spodziewała.
- Hm, otwórzmy może inny temat... To w jakim celu właściwie do mnie przyszłaś? - wziął rękę za głowę, po czym oparł się o zagłówek, patrząc w moją stronę.
- A! Właśnie! - wyjęłam z kieszeni niemiecki telefon i założyłam nogi na siebie.
- Postaraj się go nie zostawiać na dobę w moim otoczeniu, bo w końcu opchnę go w lombardzie.
- Weź, ja nawet tego nie zauważam. To pierwsze i mam nadzieję ostatnie takie sytuacje, ale pohamuj się jednak z tym lombardem, proszę. - wziął ode mnie sprzęt.- Wiesz, w sumie mam jeszcze trochę czasu.
O Jezu, krótkie. 509 słów. Przepraszam, ale jest 0:22 w nocy i trochę chcę spać. Kocham,
Dark 💖✨
CZYTASZ
✰ High Enough ✰ Countryhumans GerPol ✰
Fanfiction✰ Po wielu latach walk, życie Polski obraca się wokół alkoholu i próbowania oderwać się od świata splamionej krwią rzeczywistości. Codzienną rutynę dnia, zakłóca w końcu ten jeden telefon... ✰ Ej w ogóle okładki nie kradłam nie taki Janusz że mnieee...